Przyjęta ustawa to tylko tymczasowe rozwiązanie, które nie rozstrzyga sporów fiskalnych w USA, a jedynie odkłada je na później. Przez najbliższe 3-4 miesiące możemy jednak koncentrować się już na fundamentach. Rynek wciąż będzie jednak z uwagą śledził każdą informację płynąca z Waszyngtonu.
Było trudno, ale się udało. Podczas środowej sesji izby amerykańskiego Kongresu przyjęły ustawę zapobiegającą niewypłacalności państwa i kończącą 16-dniowy paraliż prac rządu. Wszyscy pracownicy federalni, którzy ze względu na government shutdown byli zmuszeni przerwać pracę, dziś już wracają na stanowiska. Pierwszy ustawę, która kończy kryzys budżetowy przyjął wieczorem Senat, gdzie większość mają Demokraci (za głosowało 81 senatorów, a przeciw było 18), a następnie zdominowana przez Republikanów Izba Reprezentantów (285 za, 144 przeciw). Na końcu pod dokumentem podpis złożył Prezydent USA B.Obama. Zgodnie z przyjętą ustawą do 7 lutego 2014r. ministerstwo finansów będzie mogło zaciągać pożyczki, a finansowanie rządu zapewnione jest do 15 stycznia. W tym czasie Kongres i Biały Dom mają wypracować ostateczne porozumienie w sprawie ustawy budżetowej na 2014 r. oraz długoterminowej polityki fiskalnej, która ograniczyłaby wzrost amerykańskiego zadłużenia.

Tymczasem, niepokojące rozgrywki na amerykańskiej scenie politycznej zaczęły niepokoić już agencję Fitch. Dwa lata temu podobny kryzys polityczny spowodował, że agencja S&P pozbawiła USA najwyższej oceny wiarygodności, obniżając rating kraju z AAA do AA+. W środę zaś Fitch ostrzegł już, że poważnie rozważa możliwość obniżenia oceny wiarygodności kredytowej Stanów Zjednoczonych z najwyższego poziomu „AAA”. Agencja zdecydowała się na razie nadać ratingowi USA kategorię „negatywnej obserwacji”, a przez okres najbliższych 6 miesięcy sprawa będzie wnikliwie analizowana i skutkować może realnym obniżeniem oceny wiarygodności. Jak już zostało podkreślone, przyjęta ustawa to tylko tymczasowe rozwiązanie, które nie rozstrzyga sporów fiskalnych w USA, a jedynie odkłada je na później. Przez najbliższe 3-4 miesiące możemy jednak koncentrować się już na fundamentach. Rynek wciąż będzie jednak z uwagą śledził każdą informację płynąca z Waszyngtonu.

Porozumienie w Kongresie rynki finansowe przyjęły optymistycznie, choć bez większych fajerwerków. Niewielu inwestorów zakładało bowiem scenariusz negatywny. Na giełdach S&P500 zakończył dzień 1,4 proc. wzrostem, dzięki czemu od historycznego maksimum dzieli go już bardzo niewiele. Dow Jones także zyskał 1,4 proc., a Nasdaq podskoczył o 1,2 proc., to jednak wystarczyło mu by, osiągnąć tegoroczne i kilkunastoletnie maksimum. Na rynku walutowym spadło (widoczne jeszcze podczas handlu w Europie) zainteresowanie aktywami bezpiecznymi (frankiem szwajcarskim i japońskim jenem), zaś dolar amerykański informacje o porozumieniu przyjął dość spokojnie (kurs EUR/USD na otwarciu dzisiejszej sesji oscyluje w okolicach 1,355 choć z wyraźną tendencją do wzrostu). Ponadto drożało złoto, ropa naftowa i wbrew zasadzie obligacje skarbowe USA (spadek awersji do ryzyka powinien prowadzić do umacniania się aktywów emerging markets kosztem core markest).

Dodatkowo optymizm na rynku wzmocnił w środę Fed. W opublikowanym raporcie tzw. „Beżowej księdze” podkreślono, iż w ostatnich miesiącach gospodarka USA rosła w „umiarkowanym tempie”, a przedłużające się negocjacje budżetowe w Waszyngtonie istotnie popsuły wokół niej nastroje. Fed wzmocnił więc oczekiwania, że redukcja ilościowego luzowania polityki pieniężnej nie nastąpi szybko.

Reklama

W kraju złoty pozostaje silny. Waluta nasza była i jest bardzo pozytywnie postrzegana przez inwestorów zagranicznych (lepiej niż forint węgierski, korona czeska czy turecka lira), którzy najprawdopodobniej oczekując jej dalszych wzrostów po wypracowaniu kompromisu w USA od kilku dni zaczęli się już pozycjonować pod taki scenariusz. Złotemu dodatkowo pomagała przy tym niewielka płynność. W ostatnich dniach kurs PLN wspierany był także przez BGK, który sprzedawał na rynku euro za złote. W rezultacie dzisiaj od rana kurs EUR/PLN spadł już poniżej 4,16.

Na rynku stopy procentowej środowa sesja europejska przyniosła lekki spadek rentowności na krótkim końcu krzywej i niewielki wzrost na dłuższym. Dane makroekonomiczne publikowane w kraju okazały się bardzo zbliżone do oczekiwań rynkowych i jednocześnie neutralne dla inwestorów. To co zwraca uwagę, to powolny wzrost rentowności na rynkach bazowych, szczególnie widoczny na rynku Bund-ów (częściowo był to jeszcze efekt wyższego od oczekiwań wzrostu indeksu ZEW – dane opublikowane we wtorek). Ten wzrost w środę mogły wywołać spekulacje, że Demokraci i Republikanie w amerykańskim Kongresie są bliscy osiągnięcia porozumienia.

NBP opublikował wczoraj dane nt. inflacji bazowej. Jak wynika z raportu, we wrześniu cztery indeksy inflacji bazowej znalazły się w przedziale 0,7 proc.-1,6 proc. wobec 0,9 proc.-1,6 proc. w sierpniu. Inflacja netto po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 1,3 proc. r/r. W środę, obok danych NBP, poznaliśmy również kolejne raporty GUS. We wrześniu br. przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw zwiększyło się o 3,6 proc. r/r do 3771 złotych. Wobec sierpnia wzrosło zaś o 0,3 proc. Z kolei przeciętne zatrudnienie spadło w tym samym okresie o 0,3 proc. r/r do 5,49 miliona osób. Miesiąc do miesiąca nie zmieniło się. Dane ogólnie można podsumować jako dobre, potwierdzające pozytywne tendencje w gospodarce. Mamy delikatną poprawę jeśli chodzi o zatrudnienie, przy jedocześnie umiarkowanej dynamice płac. Przy niskiej inflacji bilans wypada na korzyść realnych dochodów gospodarstw domowych. Nie ma nadmiernej presji płacowej, nie będzie nadmiernej presji inflacyjnej. Wczorajsze dane to zatem kolejne po inflacji CPI publikacje oddalające w czasie podwyżki stóp przez RPP.

W czwartek rynki finansowe będą żyły porozumieniem budżetowym w USA, co powinno zwiększać popyt na aktywa ryzykowne, a jednocześnie prowadzić do odpływu kapitału z rynków bezpiecznych jak obligacje. Dziś poznamy też kolejne dane z USA: tradycyjnie dot. nowych podań o zasiłek dla bezrobotnych i dodatkowo liczbę nowych inwestycji budowlanych i indeks Fed z Filadelfii. W Polsce opublikowana zostanie wrześniowa dynamika produkcji przemysłowej (oczekiwana jest kontynuacja lekkiej tendencji wzrostowej) i indeks cen PPI (spodziewany spadek dynamiki głównie za sprawą efektów bazy). Wraz z zakończeniem government shutdown powoli będą do nas docierać też wstrzymane publikacje dot. amerykańskiej gospodarki.