Wyjątkowo przepływ stanowiła poważna sprzedaż w parach takich jak GBP/JPY (nie żeby ktoś się tego spodziewał), natomiast większość innych par oscylowała w okolicach poziomów zamknięcia notowań na sesji w Nowym Jorku.

Wprawdzie na początku sesji w Londynie odnotowano dziś nowe szczyty w parach takich jak EUR/USD, ale znowu, wszystko to odbyło się przy niewielkiej płynności i zaskoczyło większość graczy, którzy albo spali, albo nie było ich przy biurkach. Wydaje się, że już drugi dzień z rzędu jesteśmy świadkami świetnej „akcji z jadącego samochodu”. Tak było wczoraj na GBP/USD.

Jeśli chodzi o dzień dzisiejszy, zarówno wskaźnik Ifo dla Niemiec, jak i PKB Wielkiej Brytanii okazały się zgodne z oczekiwaniami, przez co w odpowiednich parach walutowych nie było większej reakcji. Wydaje się, że rynek jest nieco zmęczony i zbytnio obawia się o to, co czyha za rogiem. Nikt nie może się przekonać do zajęcia długich pozycji na EUR/USD, a najbardziej popularnym trendem jest sprzedawanie USD jakby jutro miał być koniec świata. Z jakiegoś powodu te dwie tendencje wydają się nawzajem wykluczać (na razie), ale naprawdę zastanawiam się, jak długo taka sytuacja się utrzyma, a także które z tych dwóch pierwsze się załamie... Założę się, że pierwszy ulegnie EUR/USD, a resztę możecie dośpiewać sobie sami.

Dziś po południu spodziewamy się danych na temat zamówień na najważniejsze dobra trwałe, a także indeksu zaufania Uniwersytetu Michigan. Znowu, nie spodziewałbym się, że któraś z tych publikacji jakoś szczególnie poruszy rynek, zwłaszcza w piątek pod koniec dość długiego tygodnia. A jeśli chodzi o to, czego możemy się spodziewać w kwestii zachowania cen przez resztę dnia... Cóż, nie będzie to nic, co by przypominało fajerwerki. Wszyscy równoważą pozycje przed weekendem - w najlepszym przypadku, śmiem twierdzić.

Reklama

Spodziewajcie się, że kupujący pojawią się ponownie na EUR/USD w okolicach 1,3770, a sprzedający w okolicach dzisiejszych szczytów; powstrzymają oni wzrosty, gdybyśmy w ogóle zapędzili się aż tak daleko.

GBP/USD ponownie będzie się piął ku górze, powyżej poziomów z dzisiejszej nocy i poranka. Natomiast poziom 1,6150 powinien powstrzymać ewentualne wycieczki w dół.

AUD/USD będzie przytwierdzony do poziomu 0,9600 wygasającą dziś po południu opcją na 1,5 mld z tą właśnie ceną wykonania, więc 20 punktów w każdą stronę od tej liczby to pewnie najwięcej, czego możecie się spodziewać.

CHF/JPY, jak wspomniałem wczoraj, postąpił zgodnie z obietnicą i w nocy powoli zjechał w dół, prosto na poziomy, na których w dużej mierze pozostawał przez cały poranek.

To by było wszystko na dzisiaj, moi drodzy – ostatecznie przecież, jak już powiedziałem, to był dość długi tydzień.

Więc, jak zawsze w piątek, radzę wam nie psuć sobie weekendu tanim zakładem. I przywdziejcie te kaski.