Polskie firmy powinny same rozwijać technologie, a nie kupować gotowe na Zachodzie.

Prywatne firmy w Polsce coraz chętniej wydają pieniądze na badania i rozwój. W stosunku do 2011 r. ich udział w nakładach na B+R wzrósł o ponad 4 pkt proc., do 32,3 proc. W efekcie na prowadzenie prac badawczo-rozwojowych wydaliśmy 0,9 proc. PKB, o 0,2 pkt proc. więcej niż rok wcześniej – wynika z analizy Crido Taxand oraz Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych.

Mimo to nasza pozycja na arenie europejskiej niewiele się zmieniła. Gdy w 2011 r. zajmowaliśmy ósme od końca miejsce w UE pod względem nakładów na B+R liczonego jako procent PKB, to w ubiegłym roku podskoczyliśmy w rankingu Eurostatu o jedno oczko. Jednak stało się tak tylko dlatego, że do Unii weszła Chorwacja, która okazała się jeszcze słabsza od nas.
– Komisja Europejska oczekuje od nas, że do 2020 r., czyli końca kolejnej perspektywy finansowej, będziemy przeznaczali na badania i rozwój 1,7 proc. PKB. Średnia w UE ma wzrosnąć o 1 pkt proc., do 3 proc. – mówi Bogusława Mazurek, współautorka opracowania. W dodatku KE chce, by udział prywatnych firm w finansowaniu B+R wzrósł w naszym kraju do 60 proc., czyli niemal dwukrotnie. To oznacza, że w nowej perspektywie finansowej zmieni się sposób dystrybucji środków do przedsiębiorców. Badania i rozwój finansowane będą z 18 programów operacyjnych: Inteligentny Rozwój, Polska Wschodnia i szesnastu regionalnych (RPO).

>>> Według Deloitte tylko 22 proc. firm zwiększy nakłady na badania i rozwój w 2014 r.

Głównym dystrybutorem pieniędzy na innowacje będzie Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Jak wynika ze wstępnych informacji, do rozdysponowania ma mieć w sumie ponad 5 mld euro. I na pewno nie zamierza finansować nimi zakupu przez firmy istniejących już technologii za granicą. By je otrzymać, przedsiębiorcy będą musieli zamówić prace badawcze lub rozwojowe w którymś z naszych instytutów albo przeprowadzić je sami. Na wdrożenie ich wyników będą zaś preferencyjne kredyty i pożyczki. Na duże firmy zostaną wprowadzone ograniczenia. Będą mogły one otrzymają środki jedynie na otwarcie centrów badawczo-rozwojowych lub specjalistyczne prace w tych centrach.

Reklama

Ponadto pierwszeństwo w pozyskiwaniu pieniędzy będą mieli przedsiębiorcy działający w obszarach preferowanych przez Komisję Europejską, polski rząd i władze lokalne. Dla KE są to nanotechnologie, fotonika oraz mikro- i nanoelektronika. Rozwój tych branży ma podnieść konkurencyjność unijnej gospodarki w stosunku do Amerykanów i Azjatów.

Z naszego Krajowego Programu Badań i przygotowanego na zlecenie resortu gospodarki projektu InSight 2030 wynika, że preferowane będą firmy działające w sektorze energetycznym, szeroko rozumianej ochrony zdrowia, ITC, biotechnologii przemysłowych, nanotechnologii, technologii fotonicznych, a wszelkie badania i inwestycje zmierzające do ochrony środowiska. Nie oznacza to, że przedsiębiorcy spoza tych branży nie będą mieli żadnych szans na wsparcie. Jednak na pewno trudniej im będzie niż w tej perspektywie pozyskać finansowanie.

>>> Polecamy: Ruszamy na podbój kosmosu. Powstanie Polska Agencja Kosmiczna