Choć wyborcy wieszali psy na rządach prowadzących politykę oszczędnościową, te, którym się udaje wyciągnąć kraj z kryzysu, zyskują nagrodę w postaci wzrostu poparcia. A nawet mogą myśleć o reelekcji.
Przykładem jest Irlandia, która w niedzielę zakończyła korzystanie z pomocy finansowej Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Wyjście z bailoutu przełożyło się na notowania rządu. Według ostatniego sondażu opublikowanego w zeszłym tygodniu – czyli tuż przed odzyskaniem samodzielności finansowej – przez dziennik „The Irish Times” działania gabinetu Endy Kenny’ego aprobuje obecnie 26 proc. pytanych, czyli o 6 pkt proc. więcej niż w poprzednim sondażu dla tej gazety z końca września. Dobrze wypadają też obie partie tworzące rząd. Centroprawicową Fine Gael popiera 30 proc. wyborców, a Partię Pracy – 9 proc., co oznacza, że zyskały odpowiednio 4 i 3 pkt proc. To wprawdzie nadal sporo mniej, niż zdobyły w wyborach w lutym 2011 r., gdy przejmowały władzę (36 proc. dla FG i 19,5 proc. dla laburzystów), ale odzyskują przewagę nad centrową partią Fianna Fail, za rządów której Irlandia wpadła w kłopoty.
Podobnie jest w Hiszpanii, która w III kw. zanotowała pierwszy wzrost gospodarczy po dwóch latach recesji i jak się wydaje, też zaczyna wychodzić na prostą. Centroprawicowa Partia Ludowa od czasu zwycięskich wyborów w listopadzie 2011 r. w zasadzie cały czas utrzymywała przewagę sondażową nad socjalistyczną PSOE, ale w miarę trwania kryzysu coraz bardziej ona topniała. Gdy Partia Ludowa obejmowała władzę, cieszyła się prawie 45-proc. poparciem, ale latem tego roku spadło ono poniżej 30 proc. (oprócz kryzysu przyczynił się do tego skandal korupcyjny w otoczeniu premiera Mariana Rajoya). Jednak według kilku sondaży z ostatnich tygodni odsetek zwolenników Partii Ludowej znów rośnie i zbliża się do 35 proc.
Reklama
Na ten sam efekt liczy Partia Konserwatywna Davida Camerona. Brytyjska gospodarka notuje coraz lepsze wyniki, jesienią kilka międzynarodowych instytucji podwyższyło dla niej prognozy wzrostu i konserwatyści coraz bardziej wierzą w możliwość utrzymania władzy po wyborach wiosną 2015 r. Przeprowadzane przez ministra finansów George’a Osborne’a cięcia spowodowały, że opozycyjna Partia Pracy, która potężnie zadłużyła Wielką Brytanię, pod koniec 2010 r. objęła prowadzenie w sondażach, a od połowy marca 2012 r. nie było ani jednego wskazującego na zwycięstwo konserwatystów. Tymczasem według poniedziałkowego badania YouGov dla „The Sun”, laburzyści mają już tylko 2 pkt przewagi (38 do 36 proc.). Wprawdzie w Wielkiej Brytanii przeprowadza się wyjątkowo dużo sondaży, ale jeśli wychodzenie z kryzysu będzie postępować, nadzieje Camerona na utrzymanie władzy mogą się ziścić.
O tym na razie nie mogą myśleć premierzy dwóch innych państw, które przez kryzys muszą dokonywać ostrych oszczędności – Grecji i Portugalii. Ponieważ w ich przypadku nie można jeszcze mówić o wychodzeniu na prostą, grecka Nowa Demokracja, a w jeszcze większym stopniu portugalska Partia Socjaldemokratyczna mają niższe poparcie niż opozycja. Pewnym pocieszeniem jest dla nich jedynie to, że na odwrócenie sytuacji gospodarczej mają jeszcze dwa lata.
Jaki wpływ na sytuację budżetową państwa mają drastyczne cięcia możesz dowiedzieć się z artykułu Eurostat: Im ostrzejsze cięcia, tym większa dziura w budżecie