Dlatego nie należy doszukiwać się sensacji w tym, że na nieruchomych zwykle papierach Dom Development, w piątek wartość transakcji przekroczyła 10 mln zł (przy 120 mln zł nominału serii). Choć z drugiej strony patrząc na cenę (103,35 proc., co daje 6,1 proc. rentowności i ok. 2,6 proc. efektywnej marży) można też powiedzieć, że wycena obligacji w Dom Development zdyskontowała sukces ostatniej emisji Robyga z marżą wynoszącą 3,5 pkt proc. (w odróżnieniu od Robyga, obligacje DD nie są zabezpieczone). W kategoriach przetasowań możemy mówić także w przypadku kilkumilionowych transakcji papierami Kruka na początku tygodnia, wymianą papierami BGK (obligacje drogowe), Marvipolu czy IPF Polska (Provident).

Wątpliwości można mieć tylko w przypadku 800 obligacji Ferratum Capital Poland, które w piątek zmieniły właściciela przy cenie 101,69 proc. Ponieważ ich wykup przypada w maju, rentowność dla nabywcy wynosi 5,5 proc. W ten oto sposób firma zajmująca się udzielaniem mikropożyczek została wyceniona na podobnym poziomie co np. obligacje GNB. Obligacje Ferratum miał w portfelu subfundusz obligacji korporacyjnych Copernicusa, który ostatnio zawiesił wypłaty ze względu na utratę płynności i potrzebę spieniężenia posiadanych aktywów.

Zwiększone wymiany obligacjami na Catalyst mogą być widoczne także w kolejnych dniach przed zakończeniem roku. Świadkami bardzo podobnego zachowania inwestorów byliśmy przed rokiem i będziemy zapewne także za rok. Nie znając motywacji stron zawierających transakcje, lepiej nawet nie próbować odgadywać intencji, choć patrząc na uzyskiwane ceny, można nabrać przekonania, że nie chodzi tylko o porządki, ale także o lepsze wyceny obligacji w książkach inwestorów.

Catalyst kontynuowało fatalną passę związaną z defaultami. Obligacji nie wykupił SkyStone Capital, Cash Flow zagrożone jest bankructwem (może odczaruje windykatorów w oczach detalicznych inwestorów), GPF Causa nie wypłaciła kolejnych odsetek, teraz dodatkowo przestała komunikować się z rynkiem. Na pocieszenie można chyba tylko dodać, że absolutnie każdy z tych przypadków możliwy był do wyłapania wcześniej. O wątpliwościach, co do zdolności SkyStone do wykupu obligacji pisaliśmy jeszcze w sierpniu zeszłego roku (gdy fundusz nazywał się BBI Zeneris). Na wiele miesięcy przed zdarzeniem wiadomo było o sytuacji Cash Flow, o tym, że Causa może nie wypłacić odsetek pisaliśmy już na podstawie raportu półrocznego.

Podobnie ma się sprawa z innymi antybohaterami ostatnich dni na Catalyst – East Pictures czy Trust. Za każdym razem kłopoty można było wyczytać z bilansu i rachunku wyników z wielomiesięcznym wyprzedzeniem.

Na plus należy zapisać debiut obligacji PCC Kosmet. Sama emisja może nie miała wielkiego znaczenia dla rynku (ok. 4 mln zł), ale jej przeprowadzenie już tak. Emisję objęli inwestorzy detaliczni, którzy zarejestrowali się w bazie PCC Rokita, gdy ta spółka prowadziła swoje emisje publiczne. Wysiłek związany z prowadzeniem polityki nakierowanej na detalicznych inwestorów opłacił się nie tylko wizerunkowo. Korzystając z własnej bazy inwestorów PCC Kosmet zaoszczędził przynajmniej 100 tys. zł na organizacji emisji.

Reklama