W samej Komisji liczącej 22 tysiące urzędników, jest nieco ponad tysiąc naszych rodaków. Polska wyraźnie odstaje od unijnej czołówki.

Najlepiej wypada mała Belgia, która obsadziła swoimi ludźmi 4 tysiące 300 stanowisk w Komisji Europejskiej. Następnie są Włochy, Francja, Niemcy i Wielka Brytania. Hiszpania, porównywalna z Polską jeśli chodzi o liczbę ludności, ma 3-krotnie więcej od niej urzędników. Te kraje wysyłają swoich ludzi do Brukseli, by pilnowali interesu narodowego. Nie chcą, by cokolwiek ich zaskoczyło w Komisji, gdzie powstają projekty przepisów.

„Musimy mieć tam silniejszy głos” - przyznaje ambasador Polski przy Unii Marek Prawda. Problemem Polski jest też niewielka liczba osób na kierowniczych stanowiskach. „To wynika z nieumiejętności kuluarowego załatwiania spraw. Stare kraje wiedzą jak to się robi” - tłumaczy w rozmowie z Polskim Radiem wiceprzewodnicząca rady pracowniczej w Komisji - Maria Głowacz.

Najliczniejszą kierowniczą kadrę ma eurosceptyczna Wielka Brytania. W czołówce są też Francja, Niemcy, Włochy i Hiszpania. Potwierdza się również fenomen Belgii. Kraj, którego ludność stanowi zaledwie 2 proc. całej Unii, ponad 6 proc. stanowisk kierowniczych obsadził swoimi ludźmi. Rezultat Polski to 1,5 proc.

Reklama

>>> Polecamy: Komisja Europejska interweniuje ws. umów na czas określony