W czym problem? Węzeł Lubelska na etapie uzyskiwania zezwoleń środowiskowych był elementem wschodniej obwodnicy Warszawy. Decyzja środowiskowa dla całej tej trasy – z Marek do węzła Lubelska – uzyskała ważność w kwietniu 2009 r. Na cztery lata. Na podstawie błahych błędów proceduralnych w październiku 2010 r. WSA w Warszawie uchylił decyzję dla centralnego odcinka trasy (od Drewnicy do Zakrętu), a rok później Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (RDOŚ) wygasiła ją.

W efekcie GDDKiA została z decyzją środowiskową dla dwóch końcowych fragmentów: z Marek do Drewnicy i od Zakrętu do Lubelskiej. Ta wygasała w kwietniu 2013 r. Ale dzień przed tym GDDKiA złożyła wniosek o zezwolenie na realizację inwestycji – tzw. ZRID – dla części Marki-Drewnica, który jest elementem będącej na etapie przetargu obwodnicy Marek, czyli wylotu z Warszawy na Białystok. Według GDDKiA, złożenie wniosku o ZRID spowodowało automatyczne wydłużenie ważności decyzji – o dwa lata, czyli do kwietnia 2015 r. – też dla fragmentu na drugim końcu: Zakręt-Lubelska, z węzłem kluczowym dla południowej obwodnicy. GDDKiA stoi na stanowisku, że pozwolenie dla węzła Lubelska jest prawomocne.

– Mamy jedną decyzję środowiskową dla obu odcinków: Marki-Drewnica i Zakręt–Lubelska. Etapując inwestycję, wydłużyliśmy ważność decyzji środowiskowej o dwa lata – mówi Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka mazowieckiej GDDKiA. – Takie działanie jest możliwe na podstawie ustawy prawa ochrony środowiska poprzez wydanie decyzji ZRID na jeden z etapów objętych decyzją środowiskową – dodaje.

Według pytanych przez nas specjalistów od prawa administracyjnego interpretacja GDDKiA jest błędna. – Ustawodawca dopuszcza skorzystanie z decyzji w ciągu kolejnych dwóch lat dla kolejnego etapu inwestycji, ale pod pewnymi warunkami. Nie następuje to automatycznie. Konieczne jest uprzednie uzyskanie postanowienia od organu wydającego decyzję środowiskową, że m.in. nie zmieniły się warunki określone w tej decyzji – mówi nam adwokat Jan Góralski z kancelarii Góralski & Goss Legal.

Reklama

Czyli: żeby uratować decyzję środowiskową, Dyrekcja powinna wcześniej uzyskać zgodę na jej wydłużenie od RDOŚ. – Złożenie wniosku o ZRIF dla odcinka Marki-Drewnica nie powoduje automatycznego wydłużenia ważności decyzji środowiskowej dla fragmentu obejmującego węzeł Lubelska – twierdzi stanowczo adwokat Krzysztof Wąsowski z kancelarii Elżanowski, Cherka & Wąsowski.

Co to oznacza? Jak twierdzą prawnicy, wniosek do wojewody o zezwolenie budowlane dla węzła Lubelska może zostać zaskarżony, np. przez deweloperów planujących inwestycje w rejonie Góraszki. Nawet jeśli wojewoda wyda pozytywną decyzję, można ją zablokować w sądzie z powodu braku ważnej decyzji środowiskowej.

Konsekwencje komunikacyjne byłyby ciężkie: bez węzła Lubelska południowa obwodnica urywałaby się przed zjazdem na Lublin. A2 od wschodu nie miałaby połączenia z obwodnicą Warszawy i wylotem na Poznań i Berlin. Między obydwoma szybkimi trasami przejazd odbywałby się w korkach obecnymi drogami.

– Doradzałbym GDDKiA wystąpienie o nową decyzję środowiskową. W przeciwnym razie w przyszłości mogą być problemy z uzyskaniem zezwoleń budowlanych dla węzła Lubelska – ostrzega mecenas Wąsowski.

Na razie nie zapadła decyzja, czy GDDKiA zdecyduje się na taki krok. Jak usłyszeliśmy, zrzeczenie się dotychczasowej decyzji oznaczałoby stratę czasu (w optymistycznej wersji półtora roku) i wydatek kilku milionów złotych.

>>> Polecamy: Południowa Obwodnica Warszawy zostanie szybciej oddana do użytku