Utrwala się ożywienie na rynku pracy w Polsce. Oczekiwana poprawa kondycji gospodarczej w 2014 roku powinna przełożyć się na dalszy wzrost dynamiki zatrudnienia, która pod koniec ub. roku powróciła do dodatniego poziomu.

Jak ma razie polskie dane makro pozostają bez wpływu na złotego i obligacje. Przyspieszenie wzrostu aktywności gospodarczej w pierwszym kwartale 2014 roku powinno jednak wspierać naszą walutę i stanowić ochronny parasol przed ewentualnymi skutkami rozpoczętego taperingu przez Fed. Dziś na rynek wracają Amerykanie oczekujemy, że na core markets wzrośnie zmienność.

Na rynku głównej pary walutowej pierwszy dzień tygodnia przebiegał bardzo spokojnie. Po nocnym (z niedzieli na poniedziałek) spadku euro w okolice 1,351 USD w reakcji na dane z Chin kurs EUR/USD odreagowywał. Nie były to jednak istotne ruchy, a jedynie korekcyjne w górę o ok. 50 pkt. Niska poniedziałkowa zmienność na euro/dolarze to rezultat nie tylko pustego kalendarza makroekonomicznego, ale też braku handlu w USA w związku z przypadającym na ten dzień Świętem Martina Luthera Kinga.

Choć gospodarka Państwa Środka nie stoi w miejscu (wzrost PKB – 7,7 proc. r/r w 4Q13, produkcji przemysłowej – 9,7 proc. i sprzedaży detalicznej – 13,6 proc.), to wysoce niepokoi źródło jej wzrostu, biorąc pod uwagę, że są nim inwestycje na niemal przegrzanym rynku nieruchomości. Jak pokazały dane z chińskiego rynku nieruchomości w pięciu największych miastach kraju w grudniu roczna dynamika cen na rynku wtórnym utrzymała się na rekordowym poziomie 13,2 proc. Na rynku pierwotnym ceny rosną jeszcze szybciej, bo w tempie ponad 16,0 proc. Nietrudno domyślić się, że jeśli rynek nieruchomości wyhamuje, chińską gospodarkę czeka mocne spowolnienie, stąd odnotowywane wzrosty PKB aż tak nie cieszą.

Reklama

Złoty nieznacznie umocnił się. Podczas poniedziałkowej sesji kurs EUR/PLN spadł w okolice 4,155 co jednak nie zmienia technicznego obrazu pary. Skala wahań nie wykraczała bowiem poza piątkowy przedział zmian, a aby móc mówić o zmianie układu sił konieczne jest wybicie euro poza przedział 4,14-4,185 PLN. Nawet słabsze od oczekiwań dane z krajowego rynku pracy nie zdołały istotnie wpłynąć na notowania naszej waluty, jak też jastrzębie wypowiedzi członka RPP J. Hausnera, w których zasugerował on, że zmiana obecnej polityki pieniężnej przekładająca się na decyzję Rady o podniesieniu stóp w drugim półroczu jest bardziej prawdopodobna od tego, że RPP będzie utrzymywać stopy bez zmian.

W grudniu przeciętne wynagrodzenie wzrosło o 2,7 proc. r/r (rynek oczekiwał 3,2 proc.), zaś zatrudnienie zwiększyło się o 0 ,3 proc. r/r (rynek liczył na 0,4 proc.). Presja płacowa pozostaje więc niska, bezrobocie w dalszym ciągu jest relatywnie wysokie, więc nacisków na wzrost płac nie ma i trudno się spodziewać, żeby w najbliższych miesiącach się pojawiły. Dynamika płac powinna jednak w umiarkowanym tempie przyspieszać. Z punktu widzenia RPP publikacje te niewiele zmieniają. Zapewne większa część członków Rady będzie chciała poczekać do marca, kiedy ukaże się nowa projekcja inflacyjna. Wtedy poznamy też wysokość inflacji za styczeń, już według nowego koszyka.

We wtorek zaprezentowane zostaną kolejne dane dot. polskiej gospodarki – produkcja przemysłową i inflacja PPI, ale i one nie powinny istotnie zmienić układu sił na rynku złotego. Nadal nie widzimy zbyt dużej przestrzeni do umacniania się PLN. Warto jednak zaznaczyć, że waluta nasza jak na razie trzyma się mocno biorąc pod uwagę inne waluty regionu, chociażby węgierskiego forinta, czy turecką lirę. Niemniej wysoka dynamika roczna produkcji będzie kolejnym sygnałem poprawy sytuacji w krajowej gospodarce o ile nie będzie jedynie wynikać z efektów bazy statystycznej. Przyspieszenie wzrostu aktywności gospodarczej w pierwszym kwartale 2014 roku powinno wspierać naszą walutę i stanowić ochronny parasol przed ewentualnymi skutkami rozpoczętego taperingu Fed.

Dziś na rynek wracają już Amerykanie, co może spowodować, że zmienność na core markets wzrośnie. Niewykluczone, że notowania euro/dolara powrócą powyżej 1,36 jeśli zaplanowane na dziś dane z Niemiec (indeks nastrojów ZEW za styczeń) i na czwartek (europejskie indeksy PMI) zaskoczą pozytywnie. Nie liczymy jednak na odwrócenie trendu, pomimo że bieżący tydzień okrojony jest o istotne doniesienia z USA. W świetle przyszłotygodniowego posiedzenia Rezerwy Federalnej i ewentualnej decyzji o dalszej redukcji wartości QE3 publikacje zza oceanu mają obecnie największe znaczenie.