„Łoch” i „kidać” to również zasada działania obecnej władzy na Ukrainie. Na początku ten skrajny, więzienny pragmatyzm pracował na korzyść prezydenta Wiktora Janukowycza. Ostatecznie wpędził go w zero-jedynkowy układ, którego wynik dla donieckiego wykidajły nie jest wcale taki pewny. Łącznie ze scenariuszem z rumuńskiego Tyrgowiszte, w którym rewolucyjny trybunał skazuje na śmierć Nicolae i Elenę Ceausescu.

Do niedawna „porzucanie frajerów” działało. Przykłady? Proszę bardzo. Przez kilka długich miesięcy Janukowycz umiejętnie rozgrywał łochów – Zachód (w tym Polskę) i Rosję. Łochy z Warszawy oferowały umowę stowarzyszeniową. Nawet bez zwalniania z więzienia Julii Tymoszenko. Co było doskonałym argumentem przetargowym w naciąganiu łochów z Moskwy. Wyłudzaniu od nich nowych kredytów, namawianiu do wykupu śmieciowych obligacji czy zniżki na gaz. Łochem był również dla Janukowycza były polski prezydent Aleksander Kwaśniewski, który śledził sprawę Julii Tymoszenko, a w mniemaniu ukraińskiej głowy państwa miał spełnić rolę medium przekazującego wersję władzy na Zachód. Łochem był też Dmitrij Miedwiediew, który jako prezydent podpisywał umowy charkowskie, po których Janukowycz ani myślał przystępować do unii celnej tworzonej przez Rosję, Białoruś i Kazachstan. Łochem jest opozycja, którą zaprasza się do rozmów o przywróceniu pokoju, by chwilę później strzelać do ludzi na Majdanie.

Taki układ nie mógł trwać wiecznie. W końcu powiedziano „sprawdzam”. Polacy zaczęli nawoływać do obłożenia ukraińskich polityków i oligarchów odpowiedzialnych za rozlew krwi sankcjami. Mimo że Warszawa jawiła się jako najbardziej wstrzemięźliwa pod tym względem. Niemcy przestali wierzyć w zapewnienia o janukowyczowskiej wierze w wartości europejskie. Chyba że były to wartości europejskie, par excellence, wyrażone w milionach euro. Rosjanie przestali wierzyć w jego twardy kurs na unię celną. Opozycja straciła z kolei wiarę w jakikolwiek dialog. A oligarchowie zaczęli kalkulować, czy aby opłaca im się wojna domowa.

Jeśli Janukowycz dobrze rozumie zasadę „kidać łocha”, musi rozumieć również, że wpadł w układ zero-jedynkowy.

Reklama
ikona lupy />
Michał Potocki / Dziennik Gazeta Prawna / Wojtek Gorski