Wyjątkiem są obligacje Jedynki wyceniane w piątek na 50/55 proc. nominału (bid/ask), wobec prawie 88 proc. w transakcji z 13 lutego, ale akurat w tym przypadku nie chodziło o raport kwartalny. Jedynka poinformowała w poniedziałek, że sąd wyznaczył nadzorcę, który ma zabezpieczyć majątek spółki na wniosek jej wierzyciela. Ze strony inwestorów trudno politykę informacyjną sieci sklepów spożywczych na podkarpaciu uznać za satysfakcjonującą, a ta opinia mogłaby być komentarzem dla wielu spółek, które opublikowały raporty kwartalne, w których próby wyjaśnienia sytuacji zastępowane są albo milczeniem, albo komunałami.

Idealnym przykładem może być raport Causy, która w każdej pozycji rachunku wyników wpisała 0 złotych. Prawdopodobnie jednym motywem działania spółki była chęć przesłania jakiegokolwiek raportu. Ale zastrzeżenia – już innego rodzaju – można mieć i do innych emitentów. PCZ wykazał w IV kwartale zysk dzięki przeszacowaniu nieruchomości, Uboat-Line zanotował w IV kwartale stratę, choć jeszcze w połowie listopada prognozował blisko 0,8 mln zł zysku, zaś tłumaczenia wydają się co najmniej niewystarczające. Akcept Finance pisze o potrzebie zwiększenia kapitału obrotowego, choć widać, że biznes spółki się kurczy, zaś za kilka tygodni stanie ona przed koniecznością spłaty obligacji. Polfa i Aforti – emitenci niedawnych publicznych emisji obligacji – wykazały straty i ujemne kapitały własne, Minox wykazał stratę w IV kwartale i taki raport, że nie sposób powiedzieć, czy spółka ma czy nie ma środków na wykup kwietniowych obligacji, zaś dla odmiany East Pictures, o którym wiadomo, że obligacji nie spłaci, wykazało zysk w IV kwartale.

Można mówić też o przykładach w drugą stronę – Werth Holz wykazało pięciokrotny wzrost przychodów (choć to akurat efekt niskiej bazy), Debt Trading Partners podwoiło zysk i legitymuje się fantastycznie niskim wskaźnikiem zadłużenia, wyniki Eurocentu, The Farm51 czy FKD także mogły się inwestorom podobać.

Rzecz jednak w tym, że inwestorzy detaliczni, o ile nie są jednocześnie zaawansowani w analizie finansowej, mogą mieć problemy z odróżnieniem sytuacji dla spółek groźnych, od tych, które nie wymagają zmiany popularnie stosowanej strategii „kup i trzymaj”. Emitenci zaś nie ułatwiają zadania opisując własną sytuację i zamierzenia lakonicznymi stwierdzeniami lub wręcz komunałami o obiecujących perspektywach.

Reklama

Powyższe uwagi dotyczą jednak przede wszystkim spółek o niewielkiej wielkości, których akcje notowane są na New Connect (inni emitenci raportów za IV kwartał publikować jeszcze nie musieli/chcieli). Standardy sprawozdawczości spółek notowanych na GPW są nieporównywalnie wyższe, zatem w najbliższym czasie – gdy zaczną spływać raporty kwartalne i roczne – humory i odczucia inwestorów mogą znacząco się poprawić.