Katar jest niewielkim państwem położonym obok Arabii Saudyjskiej, ale jego polityczny wpływ jest często zauważalny i ma zazwyczaj destrukcyjny charakter. Jest między innymi siedzibą czasowego dowództwa Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie. Jednocześnie to małe państwo udziela pomocy Bractwu Muzułmańskiemu, Hamasowi (palestyńskiemu odłamowi Bractwa) oraz dostarcza wyposażenie syryjskim sunnitom.

Po tym, jak w zeszłym roku władzę w kraju z rąk swojego ojca przejął nowy emir, pojawiły się nadzieje, że Katar, zamiast interesować się konfliktami zbrojnymi w Zatoce Perskiej, skupi się na polityce wewnętrznej. Tym bardziej, że w najbliższych latach państwo to będzie prowadziło intensywną kampanię przygotowawczą do piłkarskich MŚ, których będzie gospodarzem w 2022 roku.

Po kilku zachęcających sygnałach płynących ze strony Kataru, państwo to powróciło jednak do poprzedniej formy prowadzenia polityki międzynarodowej. Katar zwiększył nawet zakres udziału w lokalnych powstaniach, dostarczając poparcia rebeliantom Houti w Jemenie. Działanie to naruszyło granice cierpliwości Arabii Saudyjskiej, która dała wyraźny sygnał ostrzegawczy Katarowi i postawiła ultimatum z żądaniem zaniechania katarskiego zaangażowania w konflikt.

Nowy etap w zimnowojennym konflikcie na Bliskim Wschodzie

Reklama

Reakcja Al Tamima była łatwa do przewidzenia: emir oświadczył bowiem, że Katar nie wspiera Bractwa Muzułmańskiego, nie jest zaangażowany w konflikt w Syrii oraz nie popiera jemeńskich Houtich. Chociaż ministrowie biorący udział w spotkaniu przedstawili dowody na zaangażowanie Kataru na Bliskim Wschodzie, nawet po zerwaniu rozmów emir nie zmienił swojego stanowiska. Po zakończeniu spotkania, uczestniczące w nim państwa wycofały swoich ambasadorów z Kataru. To z kolei oznacza rozpoczęcie nowego etapu w zimnowojennym konflikcie na Bliskim Wschodzie.

Katar dał wyraźny sygnał, że nie zamierza zmienić swojej polityki oraz zaprzestać wykorzystywania telewizji Al-Jazeera w celu wzmacniania zagrożenia dla Katarskich sąsiadów. Nie zamierza także przeszkadzać wpływowemu i radykalnemu duchownemu Yusufowi al-Qaradawiemu w wykorzystywaniu Kataru do wzniecania napięcia w Bractwie Muzułmańskim w Egipcie, ale nie tylko.

Polityka Kataru powoduje, że w jej kontekście bledną zarzuty wobec Arabii Saudyjskiej. Nawet pomijając fakt łamania praw kobiet oraz wielu innych saudyjskich przewinień, polityka tego państwa jest zdecydowanie bardziej dojrzała niż działania Kataru.

>>> Chiny się zbroją. Czytaj o wydatkach Państwa Środka na zbrojenia

Spór o przyszłość Bliskiego Wschodu

Spór pomiędzy Arabią Saudyjską a Katarem jest tak naprawdę sporem o przyszłość Egiptu, Arabii Saudyjskiej oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Państwa te są zaniepokojone wzrastającą rolą Bractwa Muzułmańskiego oraz odradzającego się w Egipcie trzonu nowoczesnego sunnickiego sojuszu. Do tego dochodzi wspieranie ekscesów junty woskowej, rządzącej obecnie w Egipcie. Katarowi zarzuca się brak konsekwencji politycznej – wspiera ekstremistów, jednocześnie będąc siedzibą dla wojsk Stanów Zjednoczonych.

Katar jest bardzo bogaty, jednakże ogromne możliwości finansowe nie są wykorzystywane do budowy stabilnej sytuacji politycznej tego kraju w regionie. W przeciwieństwie do Arabii Saudyjskiej, która podobną sytuację wykorzystuje do prowadzenia bardziej przewidywalnej i konstruktywnej polityki oraz jest znacznie bardziej kulturalnym i ekonomicznie otwartym państwem, Katar wierzy, że może grać na kliku frontach i odgrywać znaczącą rolę w każdym konflikcie w regionie.

Przekaz z ostatniego spotkania głów państw regionu jest jednak wyraźny – sąsiednie państwa nie mają zamiaru dłużej grać według reguł proponowanych przez Katar. Stawka tej gry jest zbyt wysoka: przegrana spowoduje wzmocnienie Iranu, powolne wycofywanie się Stanów Zjednoczonych z Bliskiego Wschodu oraz wzrost znaczenia Bractwa Muzułmańskiego. To w konsekwencji zagrozi bezpieczeństwu Arabii Saudyjskiej oraz jej sojuszników.

>>> Rosja to kosztowny sąsiad. Czytaj o polskich wydatkach na zbrojenia