Po udanym debiucie PKP Cargo koleje nabrały wiatru w żagle. Prywatyzacja spółki PKP Energetyka ma ruszyć po wakacjach. Ale model przekształceń będzie inny niż w przypadku towarowego giganta – Energetyka nie trafi na giełdę, ale zostanie sprzedana w całości inwestorowi strategicznemu.
Pod koniec listopada ubiegłego roku prezes Jakub Karnowski mówił DGP, że opcja giełdowa jest brana pod uwagę. – Na giełdzie jest już wiele grup energetycznych. Poza tym optymizmem nie napawa też niedawny debiut Energi – tłumaczą tę decyzję w PKP.
A PKP Energetyka to drugie z najcenniejszych aktywów PKP po spółce Cargo, której 49 proc. papierów sprzedano cztery miesiące temu za 1,4 mld zł. W strategii PKP na lata 2012–2015 wpływy ze zbycia 100 proc. akcji PKP Energetyki zostały oszacowane na 800 mln zł. Nowa wycena to na razie tajemnica.
– Sieć dystrybucji PKP Energetyka obejmuje obszar całego kraju, co wyróżnia ją na tle innych operatorów. Ze względu na dobre wyniki finansowe PKP Energetyki i silną pozycję rynkową oczekujemy atrakcyjnej wyceny – mówi DGP Jacek Leonkiewicz, dyrektor ds. prywatyzacji w PKP.
Reklama
Dyrektor podkreśla, że ze względu na swoją specyfikę – brak wytwarzania – spółka nie powinna być porównywana z wycenami innych polskich spółek energetycznych obecnych na GPW. Według kolei ta zadłużona w niewielkim stopniu firma może być ciekawym zakupem np. dla polskich grup energetycznych.
DGP odpytał wielką czwórkę: PGE, Tauron, Eneę i Energę. Żadna nie potwierdziła zainteresowania akwizycją. Jak usłyszeliśmy, EBITDA na poziomie 150 mln zł za 2012 r. nie uzasadnia astronomicznej kwoty, jakiej chciałyby PKP.
– To gra. Jeśli jakiś podmiot będzie naprawdę zainteresowany, to będzie grał na obniżkę wyceny – mówi nam osoba znająca kulisy prywatyzacji.
Co powstrzymuje grupy energetyczne? PKP Energetyka jest monopolistą na rynku energii elektrycznej dla kolei, ale nie wiadomo, jak długo. Sprzedaje ona prąd na tych liniach, które należą do PKP Polskich Linii Kolejowych. I w praktyce to właśnie ta spółka – będącą w jednej grupie kapitałowej z PKP Energetyką – współdecyduje, kto dostarcza prąd przewoźnikom.
Kolej twierdzi, że PKP Energetyka jest traktowana w Grupie PKP bez przywilejów, czyli konkuruje z innymi podmiotami z branży w przetargach. Ale zmiana dostawcy to teoria.
– Jako przewoźnik nie mogę pójść sobie np. do Tauronu Sprzedaży i zakupić tam określoną ilość energii, która mogłaby być przetworzona na prąd stały i dostarczona do naszych lokomotyw z pomocą infrastruktury PKP Energetyki. Na kolei nie ma dziś mechanizmu zapewniającego wolny dostęp do urządzeń dystrybucji – mówi DGP prezes jednego z przewoźników.
Potencjalni nabywcy obawiają się, że po prywatyzacji nastąpi zdjęcie parasola ochronnego znad PKP Energetyki i urynkowienie dostaw energii na kolei. Przytaczają casus spółki budowlanej PNI, która po sprzedaży przez PKP Budimeksowi została odcięta od zleceń z wolnej ręki dla PKP, w wyniku czego w 2012 r. złożyła wniosek o upadłość.
– Wszystko jest kwestią ceny. Jeśli gwarancja kontraktów dla spółek kolejowych będzie krótka, to oferowana za spółkę cena będzie niższa. A jeśli długa, cena pójdzie w górę – mówi analityk Jarosław Lis z BPH TFI.
Według eksperta znalezienie nabywcy dla PKP Energetyki wydaje się prawdopodobne. – Przedsiębiorstwo dysponuje siecią dystrybucji, co może być atrakcyjne dla spółek wytwarzających, bo pozwala na synergię – mówi Jarosław Lis.
– PKP Energetyka to nie tylko klienci z Grupy PKP, ale też infrastruktura energetyczna. Opierając się na niej, można budować przewagę konkurencyjną i przyłączać nowe podmioty – zauważa Tomasz Chmal, ekspert Instytutu Sobieskiego.
Zdaniem specjalisty potencjalni inwestorzy będą pytali o zagwarantowany zbyt dostaw dla PKP: jak długo potrwa wyłączność i czy jest to dopuszczalne na gruncie prawa europejskiego. – PKP Energetyka to jedno z ciekawszych aktywów w portfelu energetycznym, nawet jeśli nie ma długookresowej gwarancji zbytu dla największego klienta – ocenia Tomasz Chmal.
– W części zajmującej się obrotem i sprzedażą energii spółka jest zabezpieczona kontraktami, które inwestor nabędzie razem z nią. Po drugie, ponad 50 proc. przychodów PKP Energetyki pochodzi od klientów spoza branży kolejowej – mówi Jacek Leonkiewicz z PKP.
Nie brakuje opinii, że wśród nabywców mogą znaleźć się fundusze private equity, których celem będzie restrukturyzacja spółki i jej odsprzedaż z zyskiem.
– W funduszach infrastrukturalnych jest dziś nadpłynność, w związku z czym mają gotówkę na ewentualne akwizycje – mówi Tomasz Chmal.

Miliardy z prywatyzacji na spłatę długów PKP

Zgodnie z ustawą o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji PKP wszystkie środki ze sprzedaży udziałów w spółkach zależnych tej grupy muszą być przeznaczone na spłatę zadłużenia. To dwa lata temu wynosiło ponad 4 mld zł. Dzisiaj – dzięki prywatyzacjom PKP Cargo i Polskich Kolei Linowych – spadło do nieco ponad 3 mld zł. W 2014 r. Grupa PKP musi spłacić zadłużenie o wartości 1,5 mld zł. Dla PKP Energetyki może się nie udać znaleźć nabywcy do końca roku, ale PKP twierdzą, że środki na spłatę na ten rok mają w większości zabezpieczone z GPW i wpływów ze sprzedaży nieruchomości (te to ok. 200 mln zł rocznie). A jeśli prywatyzacyjny pociąg PKP wypadnie z szyn? – Wtedy możemy rolować zadłużenie. Mamy rating BBB od agencji Fitch, więc nie będziemy mieć problemów – twierdzą PKP.

PKP Energetyka to ogólnopolski dostawca energii elektrycznej i jeden z jej większych odbiorców (3,4 proc. zużycia krajowego). Spółka posiada sieć dystrybucyjną na terenie całego kraju. Zakładany wolumen sprzedaży energii elektrycznej na 2013 r. wynosił ok. 6,2 TWh, z czego 3,8 TWh to energia nietrakcyjna. Najwięksi klienci to: PKP Intercity, PKP Cargo, Carrefour Polska i Metro Warszawskie.