Polityczna burza odbija się na interesach. W I kw. tego roku spadła sprzedaż z Polski do Rosji i na Ukrainę. Nasze firmy mają problem z zabezpieczeniem transakcji handlowych z tymi krajami. Oraz z ich finansowaniem.
Pierwszy kwartał tego roku był bardzo dobry dla polskiego handlu. Niestety, poza dwoma rynkami. W najnowszych danych GUS widać wyraźnie negatywny wpływ sytuacji na Ukrainie i w Rosji na naszych eksporterów. Sprzedaż do Rosji spadła o ponad 7 proc. r./r., a na Ukrainę o ponad 20 proc.
Dobre wiadomości z GUS są takie: od stycznia do marca włącznie polski eksport wyniósł 39,6 mld euro i był o blisko 7 proc. wyższy niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Import także rósł, ale wolniej – o 2,6 proc. W efekcie dodatnie saldo obrotów przekroczyło 290 mln euro.
Znacznie gorzej ma się jednak współpraca z dwoma naszymi wschodnimi sąsiadami. Takich spadków eksportu nie da się wytłumaczyć tylko wprowadzeniem przez te kraje embarga na wieprzowinę z Polski.
Z powodu wzrostu ryzyka politycznego polscy eksporterzy mają coraz większy problem z finansowaniem i zabezpieczaniem transakcji z partnerami Rosji i Ukrainy. Choć Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych twierdzi, że nadal ubezpiecza transakcje eksportowe ze Wschodem, to Agnieszka Marcinkowska, rzecznik instytucji, przyznaje, że zasady oceny ryzyka zostały bardzo zaostrzone. Sami przedsiębiorcy donoszą zaś, że KUKE, podobnie jak inne instytucje ubezpieczeniowe, bardzo ogranicza limity, obniżając tym samym kwoty, które jest gotowe obejmować ochroną. W efekcie firmy mają problem z zaciąganiem kredytów czy finansowaniem faktur.
Reklama
– Jeśli umowy o faktoring, oparte są na polisie, to gdy firma ubezpieczeniowa ogranicza limity ubezpieczeniowe, my również ograniczamy limity dotyczące wykupu faktur – tłumaczy Tomasz Skupiewski, prezes Factoring Broker. Jak podkreśla, postaranie się o taką polisę jest w tej chwili jedyną gwarancją uzyskania usług faktoringowych.
Potwierdza to Paweł Tobis, wiceprezes ds. oceny ryzyka spółki factoringowej Coface. – O ile dostawy do dłużników objęte są ubezpieczeniem braku płatności, a sytuacja klienta jest na tyle dobra, by ewentualna utrata wartości wierzytelności została przez niego pokryta, faktoring jest nadal możliwy – mówi.
Przedstawiciele branży twierdzą, że jeszcze na początku roku bez problemu finansowali faktury klientom, którzy sami zobowiązywali się pokryć zobowiązania, gdyby nie zostały one zapłacone przez kontrahenta. Teraz zwykle oczekują ubezpieczeń.
– Wzrosło ryzyko. Ukraina wprowadziła nakaz akceptowania każdej transakcji walutowej przez bank centralny. A to opóźniało zapłatę za fakturę o ponad tydzień – tłumaczy Paweł Kasprzak, dyrektor ds. faktoringu w Raiffeisen Banku.
Branża obawia się również potencjalnych sankcji walutowych Unii nałożonych na Rosję. Mogą one spowodować problemy tamtejszych banków z realizacją płatności w euro. Wówczas, nawet jeśli partner handlowy polskiej firmy będzie wypłacalny, może mieć kłopot z zapłatą za towary i usługi.
Specjaliści zalecają polskim eksporterom, by zadbali o swoje płatności w inny sposób. Przede wszystkim, aby wystąpili do partnerów handlowych, nawet tych rzetelnych, o dokonanie przedpłat od kontraktów oraz poprosili ich o akredytywy, czyli zobowiązanie się banku kontrahenta do ewentualnego pokrycia należności. Na takiej podstawie eksporterowi powinno być łatwiej uzyskać kredyt bankowy w Polsce na finansowanie działalności.
Potencjalnie polscy przedsiębiorcy mogą się także ubiegać u swoich kontrahentów o wystawienie weksla in blanco czy założenie hipoteki na nieruchomościach. Jednak eksperci zgodnie twierdzą, że w przyszłości może być problem z egzekucją takich zabezpieczeń, choćby ze względu na przepisy, które znacząco różnią się od tych obowiązujących w krajach Unii.