Większy niż klasyczny smartfon, odrobinę mniejszy niż tablet. Fablet to takie „dwa w jednym”. Jak się okazuje, to połączenie przyciąga rosnącą rzeszę klientów. Z danych, do których dotarł Dziennik Gazeta Prawna, wynika, że już w tym roku co dziesiąty sprzedawany smartfon będzie miał ekran 5 i więcej cali. A jeszcze rok temu udział tego typu urządzeń w ogólnym wolumenie sprzedaży wynosił ledwie 1,3 proc.

Na światowych rynkach według firmy Canalys w I kw. 2014 r. sprzedano o 29 proc. smartfonów więcej niż w tym samym okresie poprzedniego roku. A liczba tych z dużym wyświetlaczem zwiększyła się aż o 369 procent. To sprawia, że już wszyscy producenci chcą mieć w swojej ofercie fablety. Nie bez znaczenia jest też to, że tablety są drogie, więc na ich sprzedaży zarabia się najwięcej. Dlatego na rynku mówi się, że nawet następny iPhone będzie miał co najmniej pięciocalowy wyświetlacz.

>>> Czytaj więcej: Premiera trzech nowych smartfonów Nokii: firma chce odzyskać rynek

Konkurencja dogadania Samsunga

Reklama

Duża konkurencja powoduje, że zmniejsza się olbrzymia przewaga Samsunga, który jako jeden z pierwszych zapoczątkował modę na duże smartfony. O ile na początku 2013 r. miał jeszcze 85-proc. udział w rynku fabletów w Polsce, o tyle obecnie zmalał on do ok. 50 proc. Producent może odzyskać większą część rynku, jeśli jeszcze w tym roku zaprezentuje nową, czwartą już wersję swojego flagowego fabletu Note.

Nie będzie mu łatwo zwiększyć przewagę, bo na rynek smartfonów z dużym ekranem wchodzą też inni producenci proponujący urządzenia po znacznie bardziej atrakcyjnych cenach. W najbliższych dniach w sklepach pojawi się na przykład Ascend P7 Huawei, za który trzeba będzie zapłacić prawie połowę mniej niż za nowego Samsunga Note3. Wcześniej swój budżetowy fablet Lumia 1320 pokazała Nokia.

Na klientów chcących mieć fablety liczą też mniejsi rynkowi gracze. ¬ Urządzenia z ekranem o przekątnej powyżej 5 cali pierwotnie były przeznaczone dla biznesu. Teraz służą też do rozrywki ¬ duży ekran sprzyja oglądaniu filmów czy komfortowemu obsługiwaniu gier. Dobrze też sprawdza się w samochodzie w roli nawigacji – tłumaczy popularność tabletów Andrzej Zalewski, Product Line Sales Manager z Prestigio Smartphones w Asbis.

Wysyp polskich fabletów

Ten rok przyniesie również prawdziwy wysyp fabletów pod rodzimymi markami. Polscy producenci oczekują, że uda im się przebić i wywalczyć dobre udziały na rynku ceną (polskie fablety będą oferowane w przedziale od 600 do 1 tys. zł). Szczególnie że wyglądem i parametrami ich urządzenia nie odbiegają od tych oferowanych pod zagranicznymi markami.
- W poniedziałek na rynku debiutuje nasz fablet z czterordzeniowym nowoczesnym procesorem oparty na nowym androidzie 4.4 – mówi Paweł Płócienniczak z myPhone. Jeśli produkt dobrze zostanie przyjęty na rynku, firma nie wyklucza kolejnych modeli.

GoClever, która w czerwcu 2013 r. wprowadziła do sprzedaży fablet z ekranem 5,7 cala, chce wypuścić aż trzy nowe urządzenia. Pierwsze ukaże się już pod koniec maja. ¬ Fablet, który wejdzie do sprzedaży w maju, będzie kosztował niecałe 600 zł, czyli o 200 zł mniej od ubiegłorocznego modelu – zdradza Roman Panek, prezes GoClever. Firma spodziewa się, ze w tym roku cała kategoria wygeneruje sprzedaż na poziomie 80 tys. sztuk, choć w ubiegłym roku było to 20 tys. sztuk.
Kilkanaście dni temu z fabletem 6.0 wystartował już Lark. Cena urządzenia to 599 zł. Ostrożna prognoza producenta na ten rok to ok. 30 tys. sprzedanych sztuk. Pierwszych 5 tys. już trafiło na rynek.

>>>Czytaj więcej: E-afera część druga: zamiast cyfrowej Polski cyfrowe wykluczenie

Polscy producenci nie ukrywają, że chcą podbić nie tylko krajowy, ale i europejski rynek. GoClever będzie je oferował niemal w całej Europie (poza Skandynawią i Francją).

- Nasze fablety wprowadzamy do sprzedaży również w Czechach i na Słowacji. W sumie w 2014 r. na tych rynkach chcemy sprzedać ich 7 tys. – zapowiada z kolei Michał Adamczuk, dyrektor sprzedaży w Lark Europe.

W Czechach i na Słowacji z dystrybucją rusza też myPhone. Jak informuje Paweł Płócienniczak, trwają rozmowy również w innych krajach. W dodatku firma jest też na etapie finalizacji umowy o współpracy z jednym z operatorów telefonii komórkowej.

W sukces polskich marek na rynku fabletów nie wierzy Sławomir Harazin, wiceprezes zarządu firmy Action, producenta urządzeń pod marką Pentagram. ¬ Fablety są skierowane do klientów biznesowych. A ci poszukują przede wszystkim markowych urządzeń. Cena nie gra więc dla nich roli. Dlatego polskie marki mogą mieć trudność z przebiciem się – uważa Harazin.

ikona lupy />
Sprzedaż smartfonów i fabletów / DGP
ikona lupy />
Nokia 1520 / Media
ikona lupy />
HTC One Max / Media