Nowe bloki budowane przez koncerny energetyczne mogą nie wystarczyć, by branża wydobywcza przetrwała. Konieczne są też zmiany w samych kopalniach.

Na zwałach przy polskich kopalniach leży 15 mln ton węgla, na który nie ma zbytu. Średnia cena netto tony węgla wyniosła w 2013 r. 295 zł, o 13 proc. mniej niż rok wcześniej. Teraz cena jest jeszcze niższa – tylko 225 zł. Nawet po tej obniżce na hałdach jest niesprzedany surowiec wart grubo ponad 3 mld zł. A spółki węglowe – poza Bogdanką – szorują brzuchami po dnie z wynikami.

Rząd próbuje podłączyć branży kroplówkę. W piątek Donald Tusk poinformował, że do Sejmu szybko trafi projekt nowelizacji ustawy o odroczeniu płatności ZUS przez Kompanię Węglową, która straciła na sprzedaży węgla w 2013 r. 1 mld zł. Zdaniem Witolda Michałka, eksperta BCC ds. gospodarki, metodę ratowania KW rząd może chcieć zastosować dla całego górnictwa.

Michałek przyznaje, że problemy branży w dużym stopniu wynikają z czynników niezależnych od niej. – W Polsce węgiel wydobywa się z głębokości nawet 2 km, co podnosi koszty. Z kolei z powodu rosnącego wydobycia gazu ze złóż łupkowych, popyt na węgiel spada, a wraz z nim i ceny – wyjaśnia ekspert. Ale zaznacza, że część problemu leży po stronie kopalń: – Chodzi o wysokie koszty związane z organizacją, zarządem, zatrudnieniem i z przywilejami.

Wysokie koszty sprawiają, że nasze kopalnie boją się węgla z zagranicy. Według PAN jeszcze w 2006 r. import węgla kamiennego do Polski stanowił 5 proc. krajowej produkcji i wynosił ponad 5 mln ton. Dzisiaj jest to już prawie 11 mln ton, czyli prawie 15 proc. Do Polski sprowadzany jest m.in. z Rosji, Ukrainy, Chile, Australii i RPA przede wszystkim węgiel energetyczny (to prawie trzy czwarte importu). Przed 2008 r. barierę dla importu stanowiły ograniczone możliwości przeładunkowe polskich portów. Ale dzisiaj tej bariery już nie ma.

Reklama

Duża część importowanego węgla trafia do małych i średnich odbiorców. To dlatego podczas niedawnego kongresu EKG w Katowicach pojawił się też zamysł uporządkowania rynku handlu węglem, do czego miałoby się przyczynić powołanie Polskich Składów Węglowych.
– Byłaby to polska marka pomagającą spółkom krajowym. Konieczne jest przeanalizowanie kwestii przeciwdziałania nadmiernemu importowi węgla spoza Unii Europejskiej. Chodzi o to, żebyśmy mieli pełną wiedzę na temat tego, ile węgla spoza UE napływa na polski rynek i jakiej jest on jakości – apeluje wojewoda śląski Piotr Litwa.

Branża węglowa oczekuje jednak przede wszystkim, że nadzorowane przez Skarb Państwa spółki energetyczne będą kupować surowiec z Polski. Nadzieje wiąże z nowymi blokami, jakie stawiają koncerny energetyczne. I nie bez podstaw. Może liczyć na wsparcie ze strony resortu skarbu, który ma decydujący głos w największych firmach energetycznych.

>>> Czytaj również: PGNiG szuka węglowodorów. Firma rozpoczęła odwierty na Pomorzu

Szanse i zagrożenia dla polskiego węgla

– Mamy dziś w Polsce dobry jakościowo węgiel. Ważne, by charakteryzował się również optymalną ceną i kosztem wytworzenia. Taki surowiec oferuje dziś np. Bogdanka, która jest rentowna dzięki przeprowadzonej kilka lat temu restrukturyzacji. Podobny proces powinna przejść Kompania Węglowa. Priorytetem jest urentownienie górnictwa i ochrona miejsc pracy – twierdzi minister Włodzimierz Karpiński.

– Co roku kupujemy od krajowych dostawców 6–7 mln ton węgla, z tego większość w Kompanii Węglowej. Rocznie płacimy jej ok. 2 mld zł, a po otwarciu bloku 5 i 6 w Opolu, ta kwota wzrośnie o 1 mld zł – mówi Marek Woszczyk, prezes PGE. Ale dwa bloki w Opolu mają ruszyć dopiero w 2018 i 2019 r.

W 2017 r. powinien działać nowy blok w Kozienicach Enei. – Rocznie kupujemy 5 mln ton, z czego 3,5 mln ton od Bogdanki. Pozostałe dostawy zabezpieczamy w Katowickim Holdingu Węglowym i JSW. Z węgla z importu nie korzystamy poza niewielkimi transakcjami spotowymi – mówi DGP wiceprezes Enei Grzegorz Kinelski.

Katowicki Tauron w 2019 r. ma uruchomić blok w Jaworznie. Dzisiaj 35 proc. dostaw węgla zapewnia koncernowi spółka Tauron Wydobycie (przejęła w ubiegłym roku dwie kopalnie). Ale większość dostaw dla Tauronu to węgiel z KW, a także z KHW i JSW.
Zdaniem ekspertów problem polega na tym, że nie wiadomo, czy polskie kopalnie doczekają efektów dzisiejszych inwestycji branży energetycznej.

– Sytuacja, z jaką mieliśmy do czynienia przez ostatnie lata, gdzie średni koszt jednostkowy wydobycia tony węgla rósł co roku o ok. 8 proc., jest na dłuższą metę nie do utrzymania – mówi Oktawian Zając, ekspert ds. górnictwa z firmy konsultingowej Boston Consulting Group.
Według niego wysiłki poszczególnych firm musiałyby polegać na poprawie efektywności, którą można osiągnąć, lepiej wykorzystując czas pracy ludzi i drogiego sprzętu znajdującego się pod ziemią oraz mądrzej inwestując.

– Tego typu działania mogą wiele dać, jednak w obecnej sytuacji nie wystarczą, ponieważ stan sektora jest fatalny. Potrzeba także działań strategicznych, dotyczących całej branży – dodaje Zając. A że ponad połowa kosztów w polskim górnictwie to koszty osobowe, konieczne jest porozumienie w tym obszarze pomiędzy zarządami spółek a załogami przy silnym poparciu właściciela. – Takie porozumienie wszystkich stron właściciela, zarządów spółek i przedstawiciele związków z powodu rozbieżność krótkoterminowych interesów będzie bardzo trudne – podsumowuje specjalista z BCG.

Nowy prezes Kompanii Węglowej Mirosław Taras apelował w Katowicach. – Bez zmiany układów zbiorowych pracy firmy górnicze mają związane ręce. Elastyczność systemów wynagradzania powinna być dostępnym elementem manewrowania kosztami.

– Związki zawodowe również muszą dać przyzwolenie na zmiany. Może bowiem dojść do tego, że związki dalej będą pilnować przywilejów, ale za chwilę może się okazać, że nie ma płatnika tych przywilejów – podkreśla Jarosław Zagórowski z JSW.

Polska, choć posiada największe w Europie zasoby węgla kamiennego, nie ma wpływu na globalne trendy. A to od nich w dużej mierze zależy kondycja naszych kopalni. – Polskie górnictwo powinno się modlić, żeby Chińczycy budowali u siebie jak najwięcej bloków węglowych. Bo jeśli dotychczasowy popyt z Azji spadnie, to automatycznie polecą też ceny na światowych rynkach. A wtedy polskie górnictwo może się zwijać – uważają w branży.

>>> Czytaj też: Wkrótce powstaną wielkie inwestycje w energetyce. PGE planuje miliardowe wydatki

LICZBY

6 lat – od takiego czasu Polska jest importerem netto węgla kamiennego, czyli sprowadzany z zagranicy więcej, niż tam sprzedajemy

23,6 proc. – o tyle spadła w 2013 r. cena węgla koksowego

39 związków zawodowych jest zarejestrowanych w JSW