Mogło to o tyle dziwić, że wczoraj w USA wyznaczone zostały kolejne rekordy hossy, a amerykański optymizm starały się podchwycić parkiety w Europie Zachodniej. Na GPW o pozytywnym nastroju ciężko było mówić z kilku powodów. Po pierwsze, krótko po zakończeniu wczorajszych notowań Skarb Państwa poinformował, że wystawił na sprzedaż pakiet akcji PGE w procesie budowy przyspieszonej księgi popytu. To zawsze prowadzi do pokaźnych zniżek w przypadku akcji spółki sprzedawanej, gdyż rynek wtórny stara się szacować dyskonto z jakim pogodzić się będzie musiał oferujący walory. Po drugie, w niekorzystnym świetle postawione zostały inne państwowe spółki, gdzie przypomniane zostało ryzyko podaży akcji ze strony głównego właściciela. To raczej nie był słuszny ruch zaliczania części spółek do wspólnej niekorzystnej kategorii, ale ułatwiała to ogólna słaba kondycja GPW. Po trzecie, cały czas obecne oczekiwania na obniżkę stóp przez RPP ciążyły bankom, których udział w kapitalizacji GPW pozostaje bardzo duży. Po czwarte i ostatnie, bardzo słabo prezentował się segment spółek małych, gdzie indeks WIG250 w cenach zamknięcia poprawił swoje minima z maja. Wszystko to sprawiało, że sesji do udanej z pewnością zaliczyć nie można i to pomimo faktu napływu korzystnych informacji.

Te korzystne doniesienia to z jednej strony bardzo dobre dane z USA, gdzie raport ADP wskazuje na wzrost miejsc pracy w sektorze prywatnym w najszybszym tempie od listopada 2012 roku. Ponadto na dzisiaj zakończonym posiedzeniu RPP stóp nie obniżyła i choć z komunikatu usunięty został fragment o braku zmian kosztu pieniądza w najbliższym czasie, to prezes Marek Belka wyraźnie zasugerował, że prawdopodobieństwo redukcji stóp pozostaje niskie. Taki ruch teoretycznie powinien pomagać akcjom banków, ale nie do końca miało to miejsce.
Ostatecznie wszystkie indeksy zniżkowały o 1% lub więcej i to przy podwyższonych obrotach, które przekroczyły 1 mld zł. Wydźwięk takich zmian pozostaje negatywny i to szczególnie w spektrum spółek mniejszych. W przypadku blue chipów zbliżyliśmy się bowiem do miejsca, z którego liczyć można na odreagowanie. Pytanie jednak czy znajdzie się na to kapitał oraz czy odbicie nie okaże się krótkotrwałe.