Teoretycznie jednak szef Banku Anglii może przedstawić więcej szczegółów dotyczących zaostrzenia regulacji kredytowych dla banków, co rynek częściowo traktuje jako pewien substytut dla podwyżki stóp procentowych. Analiza techniczna GBP/USD nie sugeruje jednak, abyśmy mieli naruszyć okolice szczytu z czerwca na 1,7061. Jeżeli jutro po południu rynek powróci ponad poziom 1,7140 to wzrosną szanse na złamanie tegorocznego maksimum na 1,7178.

Niemniej już ruch w górę na USD/JPY częściowo można wiązać z obawami rynku na ile „jastrzębia” będzie jutro przemawiająca przed Kongresem szefowa FED (to o godz. 16:00), a w większym stopniu ze zwyczajnym odreagowaniem związanym m.in. z jutrzejszym komunikatem Banku Japonii. Na rynku spekuluje się, że zostaną obniżone prognozy wzrostu gospodarczego, co teoretycznie może (chociaż wcale nie musi) zwiększać prawdopodobieństwo wzrostu skali programu skupu aktywów przez BOJ. Jeżeli jednak Kuroda będzie w tej kwestii tak „ogólnikowy” jak dotychczas, to jen może znów zacząć się umacniać. Zwłaszcza, że coraz bardziej niejasna robi się sytuacja we wschodniej Ukrainie (dzisiaj mieliśmy informacje o zestrzeleniu przez Rosjan ukraińskiego samolotu). Warto też zerknąć na techniczny obraz giełdowego indeksu Nikkei, który nie jest najlepszy w kilkutygodniowej perspektywie. Reasumując, USD/JPY po raz kolejny wybronił ostatnio okolice wsparcia na 101, ale to nie znaczy, że ma szanse na wyprowadzenie wyraźniejszej fali wzrostowej. Testem będzie już zachowanie się rynku przy oporze 101,70 i dalej 102,00. Jeżeli rynek zacznie teraz zawracać, to wzrośnie prawdopodobieństwo złamania wsparć na 100,80-101,00 i wyprowadzenia fali spadkowej do 99,50 w ciągu kilku tygodni. Ten ostatni poziom jest wynikiem założenia równości fal spadkowych – pierwszej od stycznia do lutego b.r. i drugiej rysowanej od szczytu z początku kwietnia b.r.