ikona lupy />
Prorosyjscy separatyści przechodzą obok wraku rozbitego samolotu Malaysian Airlines w pobliżu Doniecka na Ukrainie. EPA/ANASTASIA VLASOVA Dostawca: PAP/EPA. / PAP/EPA / ANASTASIA VLASOVA

Atak, który rząd w Kijowie przypisuje prorosyjskim separatystom, zabił wszystkich na pokładzie samolotu lecącego z Amsterdamu do Kuala-Lumpur. Zmusił on przy tym wszystkie linie lotnicze do natychmiastowego wyboru innych tras po Europie. Katastrofa miała miejsce cztery miesiące po tym, jak zmierzający do Pekinu boeing z lotu nr 370 tych samych linii lotniczych zaginął bez śladu.

Linie Qantas Airways od kilku miesięcy nie latają tą trasą, powiedział rzecznik australijskiego przewoźnika Andrew McGinnes, podobnie unikają tego regionu Cathay Pacific Airways Singapurski przewoźnik Singapore Airlines poinformował, że już nie korzysta z ukraińskiej przestrzeni powietrznej.

– Linie lotnicze będą unikać tej trasy jak zarazy – stwierdził Mohshin Aziz, analityk Malayan Banking z Kuala Lumpur. – Nawet dziś, gdy Syria jest w środku wojny, komercyjne linie lotnicze codziennie przecinają jej teren – nie było żadnego incydentu.

Reklama

Ukraińskie służby bezpieczeństwa przechwyciły rozmowy telefoniczne pomiędzy wojskowymi, gdy omawiali wystrzał rakiety, który zestrzelił lot MH17 ok. 30 km od granicy rosyjskiej. Władze amerykańskie dodały, że użyty tam model broni, bardzo popularny w Europie Wschodniej, został prawdopodobnie wykonany w Rosji.

>>> Czytaj też: System radarowy USA wykrył wystrzeloną rakietę. Linie USA od 3 miesięcy nie latały nad tym obszarem

Uznane za bezpieczne

– Standardowa trasa tego lotu została wcześniej uznana za bezpieczną przez Międzynarodową Organizację Lotnictwa Cywilnego – poinformowało dziś Malaysian Air. – Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych stwierdziło, że nie było zastrzeżeń co do bezpieczeństwa przestrzeni powietrznej na trasie tego samolotu.

Malezyjskie linie nie były prawdopodobnie jedynym przewoźnikiem latającym nad tym terenem, popularną trasą dla lotów między Europą i Azją. Zanim na Ukrainie zapanował chaos, niebo nad Ukrainą codziennie pokonywało 300-400 samolotów. W ostatnich miesiącach liczbę lotów zredukowano do 100, poinformował Mikael Robertson, współzałożyciel Flightradar24 AB ze Sztokholmu.

Malezyjski boeing 777 rozbił się wczoraj na głównym polu bitwy ukraińskiej wojny domowej, grożąc eskalacją napięcia w najgorszym od czasu zimnej wojny kryzysie geopolitycznym w Europie. Agencje kontroli ruchu lotniczego przeniosły trasy lotnicze z regionu tkwiącego w samym środku najbardziej ruchliwych tras do Azji i z powrotem.

Strefa wojny

Wśród innych przewoźników z terenu Azji i Pacyfiku, koreańskie linie Korean Air Lines Co. i Asiana Airlines Inc. poinformowały, że omijają ten teren od 3 marca. Nowozelandzki Air New Zealand, indonezyjski PT Garuda Indonesia, japońskie linie All Nippon Airways Co. oraz Japan Airlines Co. poinformowały z kolei, że w ogóle nie latają nad Ukrainą. Filipińskie linie stwierdziły, że unikają „terenów wojennych”.

Administracja lotnictwa cywilnego w Chinach poprosiła wszystkich chińskich przewoźników o unikanie lotów nad Ukrainą, twierdzi na stronie.

– Nasz samolot B777-300ER ma znacznie dalszy zasięg, nie musi ryzykować latając tamtędy na trasie do Londynu – stwierdził Ramen Ang, prezes filipińskich linii Philippine Air. Linie Singapore Air nie potwierdzają, czy do wczoraj była to również ich trasa, a jedynie, że już tamtędy nie latają.

>>> Czytaj też: Moskiewska giełda w dół. Sankcje rozpoczęły bessę, zestrzelony samolot ją pogłębił

Holenderscy podróżni

Lotem nr 17 malezyjskich linii lotniczych podróżowało 283 pasażerów i 15 członków załogi, wśród nich największą grupą było 154 Holendrów.

Pozostali przewoźnicy, którzy kiedyś korzystali z określonych korytarzy powietrznych by unikać ukraińskiej wojny domowej, aktualizują trasy lub w ogóle rezygnują z lotów nad tym krajem. Niemiecka Lufthansa i holenderski KLM stwierdzili, że nie będą latać nad wschodnią Ukrainą, a Delta Air Lines daruje sobie w ogóle latanie nad naszym wschodnim sąsiadem.
Amerykańscy przewoźnicy dobrowolnie zgodzili się nie kursować w przestrzeni powietrznej blisko granicy z Rosją, podobnie poinformowała włoska agencja lotnicza ENAC.

Kontrola ruchu powietrznego i linie lotnicze powinny były być bardziej uważne w tym regionie, stwierdził Brent Spencer z Embry-Riddle Aeronautical University.

– Z samego faktu, że konkretna przestrzeń nie jest zabroniona, nie wynika, że nie trzeba się czasem dodatkowo zastanowić, czy lecieć tam, czy nie – powiedział Spencer, dyrektor programu kontroli lotów w Embry-Riddle w Prescott, Arizona. – Można pomyśleć dwa razy zanim wleci się w przestrzeń powietrzną, gdzie ktokolwiek strzela do kogokolwiek rakietami.

>>> Czytaj też: Gen. Bieniek: To robota zawodowców. Rakiety BUK nie mogli odpalić amatorzy