„NATO wywiąże się ze wszystkich zobowiązań podjętych na szczycie w Walii” - tak mówił w czasie wizyty w Warszawie nowy Sekretarz Generalny Sojuszu. Polska jest celem pierwszej zagranicznej wizyty Jensa Stoltenberga, który objął funkcję sześć dni temu.

Jens Stoltenberg podkreślił, że wybór Polski jako kraju jego pierwszej wizyty nie jest przypadkowy, ale pokazuje wagę Warszawy i naszego regionu dla Paktu. Podkreślił, że Polska ma duży wkład w potencjał obronny Sojuszu, a NATO w bezpieczeństwo naszego kraju.

Po spotkaniu z prezydentem Bronisławem Komorowskim podkreślił on, że wszystkie decyzje, które zostały podjęte na wrześniowym szczycie NATO w Walii, zostaną wykonane. Chodzi zwłaszcza o większą obecność żołnierzy we wschodnich krajach Sojuszu.

W ostatnim czasie niemiecki tygodnik „Der Spiegel” pisał, że NATO może nie wywiązać się ze wszystkich deklaracji, bo np. niemieckiej armii brakuje sprzętu. „Nasz plan zostanie w całości wdrożony w życie. Będziemy stale obecni we wschodniej części naszego Sojuszu. Niech będzie jasne - te wszystkie kroki mają charakter obronny i są konsekwencją naszych międzynarodowych zobowiązań” - mówił Stoltenberg.

Reklama

Z kolei prezydent Bronisław Komorowski podkreślał, że takie deklaracje są istotne nie tylko dla Polski, ale także dla innych krajów na wschodzie NATO. "Jestem przekonany, że wspólnym wysiłkiem ta implementacja zostanie przeprowadzona szybko” - dodał.

Na wrześniowym szczycie NATO w Walii ustalono, że w Polsce, w krajach bałtyckich oraz w Rumunii i Bułgarii stacjonować będzie więcej żołnierzy Sojuszu. Nowe oddziały przyjadą m.in. do Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie. Podjęto też decyzję o utworzeniu tzw. szpicy, czyli oddziału szybkiego reagowania. Nad szczegółami pracują teraz wojskowi planiści, a ostateczne decyzje mają być podjęte w lutym przyszłego roku. Bronisław Komorowski zapewnił, że również Polska wywiąże się ze wszystkich zobowiązań podjętych w Walii. Chodzi m.in. o pomoc logistyczną w reformie ukraińskiej armii. Polska nie zadeklarowała jak na razie, że będzie dozbrajać ukraińskich żołnierzy.

>>> Czytaj też: Bundeswehra chce ruszyć do akcji. Armia Niemiec zmienia ton, ale musi naprawić sprzęt

NATO stanie w obronie Turcji

NATO stanie w obronie Turcji, jeśli zagrożone będzie bezpieczeństwo tego kraju. Taką deklarację złożył przebywający z wizytą w Warszawie Jens Stoltenberg, sekretarz generalny Sojuszu.

Turcja, będąca członkiem NATO, graniczy z Syrią i Irakiem, gdzie spore obszary kontrolują dżihadyści z Państwa Islamskiego. Naszą główną odpowiedzialnością jest obrona integralności terytorialnej i tureckich granic, z tego powodu stacjonują tam również pociski Patriot - powiedział Jens Stoltenberg.

Jak dodał, Sojusz będzie miał możliwości wprowadzenia wojsk lądowych na teren tego kraju, jeśli dojdzie do "wydarzeń zagrażających bezpieczeństwu".

Mimo prowadzonych przez USA, Wielką Brytanię i Francję nalotów na pozycje islamskich ekstremistów, nadal istnieje zagrożenie rozlania się konfliktu na Turcję. W pobliżu granicy tego państwa dochodzi do walk dżihadystów z Kurdami. Jednak władze w Ankarze obawiają się masowej migracji Kurdów do Turcji, którzy w tym kraju walczą o większą autonomię.

Tymczasem, jak donosi agencja Reuters, bojownicy z Państwa Islamskiego zatknęli swą flagę we wschodniej części syryjskiego miasta Kobani przy granicy z Turcją.

Szpica NATO to tysiące, a nie setki żołnierzy

Ważna deklaracja sekretarza generalnego NATO. Jens Stoltenberg, zapytany przez Polskie Radio, powiedział, że szpica NATO mająca powstać w wyniku ustaleń szczytu w Newport, będzie liczyć tysiące, a nie setki żołnierzy. Tym samym zdementował ostatnie doniesienia mediów, że szpica ulegnie osłabieniu.

Szpica to siły szybkiego reagowania NATO, gotowe do rozmieszczenia w dowolnym miejscu w ciągu kilku dni przy wsparciu sił morskich, powietrznych lub specjalnych.

Minister obrony narodowej, wicepremier Tomasz Siemoniak zaznaczył, że szczegóły dotyczące dokładnej liczebności tej formacji zapadną na spotkaniu szefów resortów obrony NATO w lutym przyszłego roku. "Mogę powiedzieć, że my zabiegamy o to, by jeśli chodzi o ciągła obecność sił rotacyjnych, Korpusu Północny-Wschód i szpicy jak najwięcej tych elementów znajdowało się w Polsce" - oświadczył polski wicepremier. Minister Siemoniak dodał również, że udział Polski w nowej misji w Afganistanie będzie miał charakter szkoleniowy, a nie bojowy.

Szef dyplomacji Grzegorz Schetyna ma nadzieję, że wizyta Jensa Stoltenberga zapoczątkuje dwuletni okres intensywnych prac przed kolejnym szczytu NATO, który w 2016 roku odbędzie się w Warszawie. "Jesteśmy gotowi do jego organizacji, chcielibyśmy, by ten szczyt zamknął etap dwuletnich prac, które będą poświęcone implementacji tego wszystkiego, co ustalono w Newport" - powiedział minister spraw zagranicznych.

Rosyjscy eksperci: oświadczenia NATO sprzeczne z porozumieniami

Oświadczenia Sekretarza Generalnego NATO naruszają umowy z Rosją. Tak rosyjscy eksperci komentują wypowiedzi Jensa Stoltenberga, wygłoszone w trakcie jego wizyty w Polsce. Chodzi przede wszystkim o rozmieszczanie wojsk sojuszu w pobliżu rosyjskich granic.

Eksperci wojskowi w Rosji zwrócili szczególną uwagę na słowa Stoltenberga, z których wynika, że Sojusz Północnoatlantycki może rozmieszczać swoich żołnierzy, gdzie będzie chciał. Siergiej Oznobiszczew z Instytutu Ekspertyz Strategicznych, jest przekonany że nowy szef NATO „nie pojmuje jeszcze specyfiki swojego stanowiska i nie zapoznał się ze wszystkimi dokumentami”.

Specjalista zwrócił uwagę na umowę Rosja - NATO z 1997 roku, która reguluje zasady rozmieszczania zachodnich wojsk, w pobliżu granic Federacji. Oznobiszczew ostrzega, że tego typu wypowiedzi mogą doprowadzić rozpętania w Rosji antynatowskiej kampanii.

Bardziej wstrzemięźliwy w ocenach jest Dmitrij Daniłow z Rosyjskiej Akademii Nauk. Jak przekonuje, w rosyjsko - natowskich umowach jest wiele nieścisłości, więc dziś trudno powiedzieć czy Pakt Północnoatlantycki swoimi działaniami, rzeczywiście może naruszać zapisy porozumień.

Coraz więcej Polaków wątpi w siłę NATO

Wzrastają wątpliwości Polaków co do zaangażowania NATO w ewentualną obronę naszych granic. Wskazują na to wyniki sondażu Centrum Badania Opinii Społecznej.

54 procent ankietowanych uważa, że możemy być pewni zaangażowania Sojuszu w ewentualną obronę Polski. Jednak grupa zdecydowanie o tym przekonanych spadła, w porównaniu z majem, z 14 do 9 procent, natomiast odsetek wątpiących wzrósł z 27 do 35 procent.

57 procent uczestników sondażu uważa, że w Polsce powinny stacjonować wojska innych państw NATO. 30 procent jest przeciwnego zdania, a 13 procent nie ma wyrobionej opinii. Poparcie dla obecności wojsk Paktu Północnoatlantyckiego w Polsce jest najwyższe od początku badań CBOS.

80 procent ankietowanych popiera członkostwo Polski w NATO. Tylko 3 procent jest przeciwko, a 17 procent nie ma wyrobionego zdania.

Uczestników sondażu zapytano też o ocenę decyzji, podjętych przed miesiącem na szczycie NATO w Newport. Postanowiono tam między innymi utworzyć kilkutysięczne siły natychmiastowego reagowania, tak zwaną szpicę, a także rotacyjnie rozmieszczać wojska we wschodniej części terytorium Paktu. Połowa ankietowanych uznała te decyzje za wystarczające, 29 procent za niewystarczające, a 21 procent nie miało wyrobionego zdania. Na szczycie zdecydowano też, że kolejne takie spotkanie odbędzie się w 2016 roku w Warszawie. 67 procent respondentów uważa, że dzięki temu obecność NATO w środkowej Europie stanie się bardziej widoczna . Zdaniem 52 procent ankietowanych, organizacja szczytu w Warszawie świadczy o znaczeniu Polski w Sojuszu.

Sondaż przeprowadzono w dniach 11-17 września na reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski, liczącej 946 osób.