Według Gurijewa, jeśli utrzymają się zachodnie sankcje, a ceny ropy na światowych giełdach będą spadać, to pieniądze w rosyjskim budżecie skończą się za rok. „Nie nastąpi jednak żaden koniec świata” - tłumaczy ekspert w rozmowie z telewizją „Deszcz”.

„Przeżyliśmy już kilka kryzysów gospodarczych, to nie koniec świata, lecz jedynie trzeba będzie żyć inaczej” - dodaje Gurijew.

>>> Czytaj też: Rosja uderza w polskich eksporterów. Grozi nam fala bankructw?

Zaznacza jednocześnie, że Rosjan czeka spadek wynagrodzeń, wzrost podatków i mnóstwo wyrzeczeń. Obecnie rosyjski rubel pobił wszelkie rekordy spadków, a ceny ropy, mające wpływ na wielkość budżetu państwa, również wciąż spadają.

Reklama

Ropa naftowa była kluczem do władzy Putina, od kiedy w 2000 roku przejął stery po Borysie Jelcynie. Drożejący surowiec napędzał rosyjską gospodarkę, która w latach 2000-2008 rozwijała się w średnim tempie 7 proc. rocznie. Teraz ropa może okazać się gwoździem do trumny Rosji. Czytaj więcej tutaj.