Brytyjska sieć Tesco straciła w 2013 roku połowę swojej wartości rynkowej. Z kolei tylko 9 grudnia akcje spółki straciły prawie 8 proc. po tym, jak sieć zmniejszyła o połowę prognozę rocznych dochodów. Spadki te oznaczają, że Tesco może stać się na tyle tanie, że będzie stanowić łatwy cel do przejęcia przez inną firmę.

Obok mamy wykres pokazujący, co się stało z wartością rynkową Tesco – jednym ze wskaźników branych pod uwagę przy przejęciach.

Z wartością na poziomie 23 mld funtów (36 mld dol.), właściwie Tesco nie jest tanie. Sieć wciąż traci udziały w rynku, szczególnie wobec niemieckich dyskontów Aldi i Lidl. Brytyjska firma znajduje się po środku wojny cenowej, odkąd 8 grudnia ogłosiła, że jej roczne dochody nie przekroczą 1,4 mld funtów – to ok. połowa tego, co firma przewidywała w sierpniu.

Ponadto siecią zajmuje się brytyjski urząd ds. poważnych oszustw finansowych (Serious Fraud Office). Urząd zainteresował się Tesco we wrześniu, gdy ujawniono, że firma przeceniła dochody, jakie uzyskuje od dostawców za uprzywilejowane traktowanie ich produktów.

Reklama

Co więcej, Tesco jest winne posiadaczom obligacji prawie 14 mld funtów – to mniej więcej tyle samo, ile wynosi dziś wartość giełdowa spółki.

Konsolidacje na brytyjskim rynku supermarketów są opóźnione względem innych rynków. 15 lat temu Wal-Mart zapłacił prawie 11 mld funtów za sieć Asda. Z kolei 10 lat temu miliarder Philip Green zaproponował 9,1 mld za sieć Marks & Spencer. Green w październiku 2003 roku podjął także próbę przejęcia sieci Safeway Plc, która była wówczas czwartą największą siecią sklepów spożywczych w Wielkiej Brytanii. Sama sieć Tesco również rozważała wówczas kupno Safeway.

Chaos w branży zawsze stwarza nowe możliwości. Fundusz Cyrstal Amber Fund rozważa zakup sieci J Sainsbury – donosił ostatnio Sunday Telegraph. Wartość rynkowa tej sieci, po tegorocznym spadku cen akcji o 37 proc., wynosi dziś ok. 4,4 mld funtów.

Nawet jeśli Tesco jeszcze nie stało się łatwym obiektem do przejęcia, to jeśli chodzi o przyszłość tej sieci, możemy być pewni dwóch rzeczy.

Po pierwsze, dyrektor zarządzający Tesco Dave Lewis zaprzeczył w październiku, jakoby miał zwiększyć kapitał własny spółki, choć dodał „nigdy nie mów nigdy”. Zatem przykręcenie gotówki akcjonariuszom wydaje się bardziej prawdopodobnym scenariuszem.

Po drugie, obniżenie ratingu kredytowego spółki wydaje się być nieuniknione. W październiku agencja Moody’s obniżyła rating sieci do poziomu Baa3 z perspektywą dalszej redukcji. Ta zaś oznaczałaby spadek do poziomu śmieciowego. Ogłoszenie firmy z 9 grudnia o zmniejszeniu prognoz rocznego dochodu sprawia, że Tesco jest coraz bliżej do osiągnięcia statusu śmieciowego pożyczkobiorcy.

>>> Czytaj też: Tesco nad przepaścią. Spożywczy gigant zawyżył prognozowane zyski o 250 mln funtów

ikona lupy />
Wartość rynkowa Tesco w mld funtów. Żródło: Bloomberg. / Bloomberg