W Bielsku-Białej ruszyła właśnie budowa zakładu, który ma zacząć działać pod koniec 2015 r. Koszt: 54 mln dol. Przejmie on rolę czterech innych fabryk amerykańskiego giganta General Electric w Polsce, z których będzie pochodzić większość załogi. Jednak nowa rekrutacja też się odbędzie. Docelowo zatrudnienie znajdzie ok. 1,2 tys. osób (na razie GE podpisała umowy z 50 nowymi pracownikami).
Będzie tu produkowany sprzęt elektryczny, np. rozdzielnie niskiego i średniego napięcia, szafy sterownicze, wyłączniki prądu przemiennego i stałego oraz zasilacze awaryjne (UPS). – To pierwsza inteligentna fabryka tego sektora GE w Europie. Na razie tego typu zakłady działają w USA i Azji – twierdzi Stuart Thompson, który stoi na czele gałęzi Power Equipment w strukturach GE Industrial Solutions.
Zakład będzie wykorzystywał oprogramowanie produkcyjne o nazwie Proficy, które ma umożliwiać wyśrubowanie efektywności. Dzięki totalnej cyfryzacji procesów zarządzający fabryką mają lepiej się orientować, co się dzieje ze sprzętem, z projektami, podzespołami itp. Na hali produkcyjnej na szeroką skalę zostanie wykorzystana automatyka, np. wyręczające ludzi roboty. W pełni zautomatyzowana ma być też obsługa magazynu.
– Wcześniej kilkakrotnie miałem okazję realizować projekty w Europie, głównie w zakresie rozwoju produktów i inżynierii wdrożeniowej dla kluczowych europejskich klientów – opowiada Stuart Thompson.
Reklama
Menedżer GE urodził się 42 lata temu w Sydney. – Klienci z Europy są bardziej podobni do australijskich niż amerykańskich, zwłaszcza jeśli chodzi o standard i zastosowanie produktów, styl prowadzenia biznesu i styl ubierania się. Bardzo dobrze czuję się w całej Europie, w szczególności w regionie środkowoeuropejskim, dlatego mam nadzieję na dalszy rozwój GE w tej części świata – twierdzi.
Thompson uzyskał licencjat w zakresie elektrotechniki oraz dyplom MBA australijskiego Uniwersytetu Nowej Południowej Walii. We współpracy z działem fizyki stosowanej CSIRO (finansowanego przez australijski rząd Instytutu Nauki i Badań) oraz Uniwersytetem Kalifornijskim w Berkeley napisał pracę na temat bioelektroniki. Przed dołączeniem do GE pracował dla francuskiego giganta Alstom, gdzie odpowiadał za zarządzanie produktem i technologią wyłączników obwodów w Wielkiej Brytanii i Australii.
Do General Electric trafił w 1998 r. jako menedżer do spraw wdrożeń. Przez następnych 10 lat piął się po szczeblach kariery. W 2001 r. został menedżerem regionalnym dla Australii i Nowej Zelandii. W 2004 r. objął stanowisko dyrektora GE Digital Energy dla rejonu Azji i Pacyfiku. Niedługo potem zaczął się dla niego etap chiński. W 2006 r. przeniósł się do Szanghaju, gdzie został dyrektorem generalnym odpowiedzialnym za linie produktów przemysłowych GE Consumer and Industrial Asia. W roku 2010 przejął odpowiedzialność za globalną linię produktów średniego napięcia w ramach GE Industrial Solutions.
Stuart Thompson od 15 lat regularnie odwiedza Europę Środkowo-Wschodnią – przede wszystkim Polskę, ale też Węgry. Bo w tych krajach GE ma swoje największe inwestycje w regionie. Jak wspomina, w Polsce firma lokowała produkcję z uwagi na niskie koszty pracy. Dzisiaj czynnikiem decydującym jest jednak jej jakość. – Efektywność pracowników jest tu największa na świecie – ocenia.
Podlegająca Thompsonowi część GE odpowiada za produkcję zaawansowanych technologicznie rozwiązań z zakresu elektroenergetyki. To dostawca dla klientów z branż energochłonnych. Thompson współpracuje blisko z prezes GE w Polsce i krajach bałtyckich Beatą Stelmach.
Jak opowiada, nie ma czasu na hobby. – Każdą wolną chwilę staram się spędzać z moją rodziną. Z powodu częstych podróży służbowych nie mam jednak zbyt dużo wolnego czasu – przyznaje Thompson.
GE zatrudnia dziś w Polsce ok. 10 tys. ludzi, z czego połowę w należącym do amerykańskiej grupy banku BPH, a 1,7 tys. w warszawskim centrum badawczym EDC, które powstało przed laty jako wspólne przedsięwzięcie z Instytutem Lotnictwa. W 2013 r. Grupa GE w Polsce miała obroty na poziomie ponad 4 mld zł.