Dominacja samochodów napędzanych tradycyjnymi silnikami spalinowymi jest ciągle bezdyskusyjna. Licząc osobowe razem z tzw. dostawczymi, sprzedano ich w 2013 r. w skali globalnej około 80 mln. Drugie miejsce w podziale ze względu na rodzaj napędu zajmują tzw. hybrydy, czyli pojazdy poza głównym, spalinowym wyposażone w dodatkowy silnik elektryczny, służący przede wszystkim do ruszania z miejsca. To tzw. HEV (hybrid electric vehicles).

Sztandarowym producentem takich modeli jest Toyota z łączną sprzedażą niemal 7 mln sztuk (3,3 mln w Japonii, 2,5 mln w USA, 770 tys. w Europie – co nieco także w Polsce, około 67 tys. w Australii). Popularność modeli HEV Toyoty rośnie bardzo szybko, bowiem licząc od dni premier, w lutym 2011 r. całkowita ich sprzedaż wyniosła 3 mln, a podwojenie do 6 mln nastąpiło już w grudniu 2013 r. Najpopularniejszą hybrydą na świecie jest Toyota Prius, która od 1997 r. do teraz znalazła 3,36 mln nabywców.

Kolejna warta wyróżnienia odmiana to PHEV (plug-in hybrid), czyli hybrydy, których baterie można doładowywać z gniazdka. Przykładem takiego rozwiązania jest Mitsubishi Outlander. Na szczycie drabiny wykluczania paliw płynnych z powszechnego użytku jest dzisiaj BEV (battery electric vehicle), czyli samochód napędzany wyłącznie silnikiem elektrycznym, czerpiącym energię z baterii. Są też EREV (extended range vehicle), FCEV (fuel cell electric vehicle), czyli pojazdy, których wymyślne urządzenia wytwarzają prąd dzięki spalaniu wodoru powstającego w tzw. ogniwach paliwowych (fuel cells). Są też inne jeszcze odmiany i układy, ale to tylko skrócony przewodnik po typach napędów.

Reklama

Według Electric Drive Transportation Association łączna sprzedaż HEV, PHEV, EREV i BEV wyniosła w 2013 r. w USA 592 tys. sztuk, czyli 3,84 proc. całej sprzedaży samochodów. Samochody w pełni elektryczne (BEV) znalazły tam niemal 97 tys. nabywców. Rekord ten został przekroczony już po 10 miesiącach 2014 r., bowiem sprzedaż BEV zamknęła się w tym czasie liczbą 97,7 tys.
Europa nie nadąża

Podawane tu i ówdzie wielkości całkowitej sprzedaży samochodów elektrycznych w Europie (Nissan Leaf, Renault Zoe, VW E-Up, Mercedes-Benz Smart, Tesla Model S czy BMW i3) nie są ani pewne, ani ścisłe. Powód jest strategiczny. Nabywców jest niewielu, a małe liczby zniechęcają ewentualnych chętnych. Z tym zastrzeżeniem podać można, że według brytyjskiego Automotive Industry Data sprzedaż różnych hybryd oraz aut BEV wyłącznie z silnikiem elektrycznym wyniosła w znacznie ludniejszej od Stanów Europie 38,6 tys. wobec 24,2 tys. w 2012 r., a ich udział w całkowitej sprzedaży wzrósł z 0,21 proc. do 0,34 proc. Najbardziej obiecujący jest w Europie rynek norweski, co jest efektem licznych i silnych zachęt podatkowych. Użytkowników samochodów o napędach ciągle niekonwencjonalnych jest zatem malutko, ale też przybywa ich z każdym rokiem coraz szybciej.

>>> Czytaj dalszą część tekstu w serwisie "Obserwator Finansowy"

ikona lupy />