Przewoźnik poinformował, że średnio pociągi były zapełnione w połowie. Najwięcej osób korzystało z połączeń obsługiwanych prze z szybkie składy w okresie przedświątecznym, a najbardziej oblegane były kursy z Warszawy do Krakowa.

Nadal nie działa tak zwany dynamiczny system sprzedaży biletów, który mógłby wpłynąć na zwiększenie frekwencji w pociągach. W tej chwili najtańszy bilet kosztuje 49 złotych, ale od stycznia pula promocyjnych miejsc nie przekracza 10 procent. Rzeczniczka PKP Intercity Zuzanna Szopowska zapewnia, że trwają prace nad nowym systemem. Nieoficjalnie mówi się, że kolejarze chcą na tyle dopracować nowe rozwiązania, by uniknąć awarii podobnej do tej, do której doszło w połowie listopada zeszłego roku. Wtedy po uruchomieniu przedsprzedaży biletów na Pendolino, system po kilku godzinach zawiesił się i przez kilka dni wykupienie przejazdu było niemożliwe.

>>> Czytaj też: Flirt i Dart mają opóźniony start. Kiedy powstanie polskie pendolino?

Reklama

Mimo, że w każdym pociągu Pendolino zostają wolne miejsca, przewoźnik nie ma zamiaru rezygnować z wysokich kar za podróż bez wykupionego wcześniej biletu. Co więcej, Zuzanna Szopowska przekonuje, że do takich sytuacji dochodzi bardzo rzadko. Dotychczas za jazdę "na gapę" ukarano sześć osób. Przewoźnik przypomina, że bilet można kupić w specjalnych kasach na największych dworcach. Jest też możliwość zapłacenia za bilet za pośrednictwem telefonu komórkowego.

W tej chwili przewoźnik odebrał 19 z 20 zamówionych składów Pendolino. Docelowo po torach będzie jeździć 17 pociągów, a trzy będą w rezerwie.