60 proc. mieszkańców Ziemi wciąż pozbawiona jest dostępu do internetu. Najnowszy pomysł amerykańskiego wizjonera może to zmienić.

Elon Musk wielokrotnie udowadniał, że nie rzuca słów na wiatr. Świadczy o tym niewątpliwy sukces takich projektów jak Tesla Motors, SpaceX czy Hyperloop (prace nad ostatnim z przedsięwzięć wkraczają właśnie w decydującą fazę). Dla amerykańskiego przedsiębiorcy i wynalazcy to jednak wciąż za mało.

Kilka dni temu Musk ogłosił plan stworzenia alternatywnej infrastruktury sieciowej, która miałaby objąć swoim zasięgiem cały świat. Nie byłoby w tym nic szczególnie zaskakującego, gdyby nie fakt, że Amerykanin planuje dostarczyć nam internet za pośrednictwem kilkuset niewielkich satelitów orbitujących na wysokości 1200 kilometrów nad ziemią.

- Naszym celem jest stworzenie globalnego systemu komunikacji, który byłby większy od wszystkiego, o czym dotychczas się mówiło – zaznaczył Musk w rozmowie z tygodnikiem „Bloomberg Businessweek”.

Reklama

W wizji rozrysowanej przez Muska, pakiety danych, które zostaną wysłane z Nowego Jorku do Warszawy, nie będą musiały się już przebijać przez dziesiątki routerów i sieci naziemnych. Zamiast tego dane trafią w przestrzeń kosmiczną, a następnie będą odbijać się od kolejnych satelitów aż trafią do tego, który znajduje się najbliżej miejsca docelowego.

- Prędkość światłą w próżni jest o 40 proc. większa niż w przypadku kabli światłowodowych – zwraca uwagę Elon Musk, który powołał już 60 osobowy zespół zaangażowany w projekt „Space Internet”. W ciągu najbliższych kilku lat liczebność tej grupy ma zwiększyć się do co najmniej 1000 osób.

Nie ma wątpliwości, że Elon Musk dysponuje wszelkimi zasobami, aby przekuć swoją wizję w realny produkt. Jego SpaceX już od wielu lat z powodzeniem projektuje i konstruuje kolejne modele silników rakietowych, rakiet nośnych oraz statków kosmicznych. Obecnie amerykańska firma intensywnie pracuje nad stworzeniem rakiet nadających się do wielokrotnego użycia, co w przyszłości może wpłynąć na znaczne ograniczenie kosztów misji kosmicznych oraz innych "kosmicznych" przedsięwzięć - choćby takich, jak "internet z orbity".

>>> Czytaj też: Elon Musk zbuduje dla NASA kosmiczną taksówkę. Turystyczne loty już wkrótce?

Internet wciąż dobrem luksusowym

Z opublikowanego w październiku 2014 roku raportu McKinsey&Company wynika, że aż 60 proc. mieszkańców naszego globu wciąż pozbawiona jest dostępu do internetu lub też korzysta z sieci w stopniu bardzo ograniczonym. Mówimy tu o ponad 4,4 mld osób, które – choć pochodzą przede wszystkim z krajów o najwyższym poziomie ubóstwa – to wciąż (przynajmniej w ograniczonym stopniu) stanowią potencjalną grupę klientów dla takich firm, jak Google, Amazon czy też Microsoft. Nie dziwi więc fakt, że globalni gracze co jakiś czas prezentują kolejne pomysły na dostarczenie internetu w najodleglejsze zakątki ziemi.

W tym miejscu można wymienić choćby takie firmy jak Facebook czy też Google . Gigant z Mountain View już w 2012 roku zaprezentowała projekt Loon, którego ideą miało być dostarczenie internetu do ubogich i pozbawionych odpowiedniej infrastruktury krajów. W tym celu amerykańska firma chciała wykorzystać wypełnione helem balony wyposażone w sprzęt teleinformatyczny oraz panele słoneczne, które zapewniałyby energię dla urządzeń pokładowych. Projekt Loon wciąż znajduje się w fazie testów.

Internet całemu światu podarować chce również ekscentryczny brytyjski miliarder Richard Branson. W tym celu jego Virgin Group planuje on stworzenie systemu 648 satelitów telekomunikacyjnych, które miałyby zostać wyniesione na orbitę za pośrednictwem rakiety LauncherOne.