Na nie „przypadkowo” nałożyła się wypowiedź Jamesa Bullarda , szefa oddziału FED z St. Louis. Mimo, że ma on w tym roku prawa głosu w FOMC, to jest uznawany za „opiniotwórczego”. Jego słowa były dość „jastrzębie” – wezwał jednoznacznie do porzucenia przez FED akapitu o byciu „cierpliwym” już na marcowym posiedzeniu, ale przede wszystkim dał jasno do zrozumienia, że mocny dolar tylko w niewielkim stopniu szkodzi gospodarce i nie powinien mieć większego wpływu na decyzje podejmowane przez Rezerwę Federalną.

Dane , które poznaliśmy dzisiaj były mocne – dynamika zamówień na dobra trwałego użytku wzrosła w styczniu o 2,8 proc. m/m, głównie za sprawą silnego odbicia w transporcie, oraz poza obronnością. Lepsze od oczekiwań były dane nt. inflacji CPI, ale bazowej, na którą rynek patrzy z większą uwagą – wzrost o 0,2 proc. m/m i 1,6 proc. r/r. Obraz nieco zepsuł wzrost cotygodniowego bezrobocia do 313 tys., ale rynek teraz i tak czeka już na miesięczne dane Departamentu Pracy w przyszły piątek.

Reasumując – po dzisiejszych publikacjach rynek znów nie jest pewien, co zrobi FED na marcowym posiedzeniu. W kontekście przyszłotygodniowych danych (choć równie ważne będą jutrzejsze PKB za IV kwartał i Chicago PMI za luty) wróciły obawy, że formuła o byciu „cierpliwym” mogłaby jednak zostać usunięta – gdyby odczyty były dość dobre – a to już świetny pretekst do umocnienia dolara.

Ten zyskał dzisiaj i to wyraźnie we wszystkich głównych relacjach. Na EUR/USD wsparcie na 1,1270 pękło jak zapałka, co doprowadziło do przetestowania rejonu 1,12 w ciągu kolejnych kilkudziesięciu minut. Euro nie pomogły dzisiaj nieco lepsze dane makro (indeks nastrojów gospodarczych Komisji Europejskiej wzrósł w lutym do 102,1 pkt.). Bardziej ważyła znów Grecja, gdyż rynek sceptycznie podchodzi do wyników szczegółowych ustaleń ws. reform, które poznamy za kilka tygodni. Wpływ miały też słowa greckiego ministra finansów, który dał do zrozumienia, że w tym roku nie będzie łatwo uregulować płatności na rzecz ECB i MFW (w sumie międzynarodowe wsparcie kończy się w końcu czerwca). Jutro z Europy uwagę zwrócą wstępne dane nt. inflacji HICP w Niemczech za luty – chociaż raczej nie będą miały większego znaczenia – rynek czeka na „rozruch” programu QE przez ECB.

Reklama

Układ techniczny na EUR/USD znacznie się pogorszył względem tego, co oglądaliśmy kilka godzin wcześniej. Wyłamanie 1,1270 to jednocześnie wyjście dołem z miesięcznej konsolidacji. Rośnie prawdopodobieństwo kontynuacji ruchu w kolejnych dniach – do 1,11 i niżej gdyby dane z USA były dobre.

Ciekawy układ widać na koszyku US Dollar Index. Mimo dzisiejszego ruchu w górę na parach z USD nadal mamy „wciąż trochę” do poziomów ze stycznia (95,48 pkt.), oraz kluczowego zniesienia Fibo na 95,85 pkt. Dopiero naruszenie tego ostatniego kazałoby twierdzić, że dolar wchodzi w kolejną fazę „przyspieszenia” trendu, jaki zaczął się w wakacje ub.r.