Analiza tego zagadnienia została przeprowadzona przez Bank Rezerwy Federalnej w Nowym Jorku i opublikowana na jego oficjalnej stronie.

Fed wziął w swoim badaniu pod uwagę osoby, które brały udział w Badaniu Oczekiwania Konsumentów przeprowadzonym w 2013 roku. Obejmowało ono tak różnorodne zagadnienia jak status pracy uczestników, oczekiwania i wynagrodzenia (przedstawicieli wielu branż). Badacze podzielili uczestników na kategorie: w pierwszej znalazły się osoby zmieniające pracę, a w drugiej osoby szukające nowego zajęcia od „zera”.

Osoby, które zmieniały pracę (około ¾ badanych) zarabiały znacznie więcej, nawet przy porównaniu pracowników z podobnych grup demograficznych i branż. Nie tylko otrzymywały wyższą startową pensję, dostawały także większe podwyżki podczas całego pobytu w nowym miejscu pracy.

Dla kontrastu – osoby, które zaczynały pracę po wcześniejszym okresie bezrobocia na zmianie pracy zyskały na pensjach albo nieznacznie, albo wcale. Osoby, które zmieniły jedną pracę na drugą w nowym miejscu zarabiały znacznie lepiej niż w poprzednim, można mówić więc o uruchomieniu pewnego rodzaju „efektu domina”.

Reklama

Przejście ze statusu bezrobotnego do zatrudnienia prowadzi również do niższej satysfakcji z pracy i aktywnego poszukiwania kolejnej. Byli bezrobotni częściej niż osoby zmieniające pracę otrzymują dodatkowe świadczenia i częściej są zatrudniani na cześć etatu.

Dlaczego tak jest? Badacze doszli do wniosku, że zmieniające pracę osoby mają przewagę bycia „grymaśnymi”. Zwracają więc uwagę na motywacyjny charakter negatywnych doświadczeń z poprzedniej pracy, które podsycają pożądanie większej odpowiedzialności i zarobków. Nie muszą też zmagać się ze stygmatyzowaniem, jakiemu poddawani są bezrobotni.

>>> Czytaj też: Prawie 1/3 firm chce zatrudniać. To początek "rynku pracownika"?