Najpierw od 21 września komfortowe autobusy „dla biznesu” (z droższymi biletami) w ramach marki PolskiBusGold na trasach z Warszawy do Krakowa i Wrocławia. Potem – od 1 października - osiem nowych, klasycznych połączeń do 17 kolejnych miast w Polsce. A to i tak nie wszystko, czym chce podbić portfele klientów Polski Bus. Przewoźnik zapowiedział wydłużenie dzisiejszego połączenia Warszawa-Białystok–Wilno do kolejnych krajów bałtyckich.

Od października pasażerowie będą mogli dotrzeć w ten sposób nie tylko do stolicy Litwy, ale też do Rygi na Łowie i Tallina w Estonii. Trasa ma być obsługiwana przez Polski Bus wspólnie z odpowiednikiem w Estonii – przewoźnikiem SuperBus, który tez należy do szkockiej grupy Souter Holdings. Pomysł jest taki, że z Warszawy do Wilna dojedziemy autokarem Polskiego Busa, a w stolicy Litwy czeka na pasażerów przesiadka do SuperBusa.

Jest to możliwe, bo SuperBus jest wzorowany na Polskim Busie. Sprawdzona na polskim rynku koncepcja jest kopiowana przez tę samą grupę kapitałową. Na pierwszy rzut oka czerwone autobusy obu marek są bliźniaczo podobne. Zamiast marki Polski Bus i bociana jako maskotki, dla Estonii wymyślono autokary SuperBus, których symbolem jest żbik. W Finlandii od roku działa OnniBus, a maskotką kojarzona z tym brandem jest renifer.

>>> Czytaj też: PolskiBus rzuca wyzwanie PKP InterCity i Lux Expressowi

Reklama

Właściciel Polskiego Busa Brian Souter powiedział nam, że zaczął od Polski ze względu na wielkość kraju i potencjał tkwiący w naszym rynku. Menadżerowie, którzy rozkręcali Polskiego Busa nad Wisłą, doradzają dziś m.in. na rynku estońskim, wcześniej w Finlandii.

- Zespół Polskiego Busa w Warszawie wspiera nas w rozwoju w Europie. Rozwijamy się w Polsce jako tzw. centrum doskonałości. Nasza główna siedziba, która zajmuje się księgowością, znajduje się w Warszawie – twierdzi Brian Souter, prezes i właściciel Polskiego Busa,

Zainstalowanie się w Estonii oznacza wjazd na podwórko pochodzącego z tego kraju luksusowego przewoźnika Lux Express, który w tym roku rzucił rękawicę Polskiemu Busowi przewoźnikowi m.in. na trasie Warszawa-Kraków. Stworzenie własnej marki premium to cios w odpowiedzi. I to wcale nie ostatni, bo właściciel Polskiego Busa chce się rozpychać łokciami w naszym regionie Europy.

- Widzimy potencjał w pozostałych krajach bałtyckich. Marka SuperBus może posłużyć do przyszłej ekspansji w krajach bałtyckich – powiedział nam Brian Souter.

- W krajach bałtyckich kolej pasażerska jest stosunkowo słaba, dlatego to obiecujące rynki. Nie bez powodu Polski Bus nie próbuje swoich sił w Czechach, gdzie transport kolejowy ma znacznie silniejszą pozycję – tłumaczy Michał Beim, ekspert Instytutu Sobieskiego.

Na estońskich trasach najtańsze bilety na podroż w jedną stronę można kupić od 1 euro plus 1 euro opłaty rezerwacyjnej (opłaca się być poza strefą euro: u nas promocje to „1 zł plus 1 zł”). Większość tras zbiega się w Tallinnie. W Finlandii, gdzie OnniBus działa od 2014 r. , dotychczas przewiózł ponad 2 mln pasażerów. Główny hub jest w Helsinkach, skąd autokary jeżdżą m.in. do Turku, Tampere, Oulu i Forssa. Przez pierwszy rok rozwój OnniBusa kosztował 15 mln euro.

Dla porównania: w działalność w Polsce szkocka grupa wpompowała 225 mln zł, wycinając w pień część dawnych przewoźników PKS. W sumie od 2011 r. przewiozła ponad 14 mln pasażerów.