Prezydent Francji Nicolas Sarkozy powiedział podczas unijnego szczytu w Brukseli, że liczy na zwołanie już w listopadzie międzynarodowej konferencji na temat nowych zasad, na których oprą się światowe finanse. To "nowe Bretton Woods" - podkreślił, nawiązując do konferencji z 1944 roku, która określiła zasady współczesnego systemu monetarnego i powołała do życia Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW). Razem z szefem Komisji Europejskiej Jose Barroso do pomysłu ma przekonywać już w sobotę w Camp David ustępującego prezydenta USA George'a W. Busha.

Unijni partnerzy zasugerowali Polsce zgłoszenie prof. Leszka Balcerowicza do unijnej grupy roboczej, która do początku przyszłego roku ma pomóc KE w znalezieniu propozycji w odpowiedzi na kryzys finansowy. Na jej czele stanie były szef MFW Jacques de Larosiere.

Wnioski końcowe brukselskiego szczytu mówią dyplomatycznym językiem o pracy nad "prawdziwą i całkowitą reformą międzynarodowego systemu finansowego" . Inicjatywy mają być szybkie, a działania skoordynowane na całym świecie.

Zacząć się ma od wzmocnienia nadzoru nad ponadgranicznymi instytucjami finansowymi w UE. Obecnie nadzór bankowy czy ubezpieczeniowy pozostaje kompetencją wyłącznie krajową. Zgodnie z decyzją szczytu, by lepiej koordynować działania w czasie kryzysu, krajowe urzędy nadzorcze mają się spotykać co najmniej raz w miesiącu i wymieniać informacje. "Będziemy dążyli do ujednolicenia polityki nadzoru na poziomie światowym" - tłumaczył na konferencji prasowej polski minister finansów Jacek Rostowski.

Reklama

Wszystkie 27 krajów poparło na środowym szczycie decyzje podjęte 12 października w Paryżu przez państwa strefy euro w odpowiedzi na kryzys. Ich przywódcy porozumieli się wówczas w sprawie udzielania do końca przyszłego roku gwarancji, na maksymalnie rynkowych zasadach, na kredyty międzybankowe. To ma ruszyć z miejsca zamrożony rynek kredytów udzielanych bankom przez banki, bez tego nie ma sprawnie działającego systemu bankowego.

Uzgodnili też, że w razie konieczności rządy będą zasilać kapitałowo instytucje finansowe, którym grozi upadłość. Od poniedziałku kolejne stolice ogłaszały swoje narodowe plany antykryzysowe, których łączna wartość sięgnęła 2,2 biliona euro.

Rostowski zapewnia, że w Polsce nie ma potrzeby wprowadzania kryzysowych instrumentów, ale powiedział też, że Polska też jest gotowa w razie potrzeby je wprowadzić. "My będziemy mieli te instrumenty. Jeśli będą potrzebne w wyjątkowych warunkach - uaktywnimy je" - powiedział minister.

Prezydent Sarkozy powiedział w czwartek, że kryzys finansowy pokazuje, jak strefie euro brakuje wspólnej polityki gospodarczej. "Kraje, które mają tę samą walutę, muszą mieć możliwość koordynowania polityk gospodarczych" - powiedział. Doraźnym przykładem takiej koordynacji był niedzielny szczyt Eurogrupy w Paryżu. Sarkozy planuje pójść tym tropem i przed końcem przewodnictwa w UE, czyli jeszcze w tym roku, zaproponować konkretne inicjatywy.

"Nasuwa się pytanie: skoro mogliśmy w skoordynowany sposób odpowiedzieć na kryzys finansowy, dlaczego nie dać skoordynowanej odpowiedzi na kryzys gospodarczy?" - pytał.

Aby kryzys w jak najmniejszym stopniu dotknął zwykłych obywateli, przywódcy na szczycie zgodzili się, by w dobie kryzysu "przedsięwziąć wszystkie konieczne działania dla wsparcia wzrostu gospodarczego i zatrudnienia". KE ma do końca roku przedstawić konkretne propozycje, które mają wzmacniać konkurencyjność europejskiego przemysłu.

Szefowie państw i rządów przypomnieli, że za kryzys częściowo odpowiedzialni są szefowie instytucji finansowych, którzy przymykali oko na ryzyko inwestycji, wystawiając na szwank oszczędności drobnych ciułaczy. Aby położyć kres ich gigantycznym premiom i odprawom, a także odbudować zaufanie opinii publicznej, przywódcy wezwali, by wynagrodzenia szefów zależały od wyników finansowych firm.

W szybkim trybie mają być przyjmowane wszystkie propozycje KE już ogłoszone i zapowiedziane w odpowiedzi na kryzys, w tym podwyższenie gwarancji depozytów bankowych do 100 tys. euro i uregulowanie działalności agencji ratingowych.

AL, PAP