Zwykle strach jest złym doradcą, ale tym razem strach dyktuje inwestycje w bezpieczne instrumenty. Dobrze, że strachowi towarzyszy rozsądek, który podpowiada, że skarpeta nie jest dobrym rozwiązaniem na trudne czasy. Polacy niosą swoje oszczędności do banków i kupują obligacje. Tak naprawdę kupują bezpieczeństwo finansowe.
Jako społeczeństwo odrobiliśmy lekcje z gospodarki rynkowej i wiemy już, co robić, gdy światowym finansom zagraża kryzys. Z drugiej strony polskiej gospodarce jak tlenu potrzeba oszczędności. W Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej zapomniano o staromodnej zasadzie, że tylko tyle można pożyczyć, ile się ma oszczędności. Taka nauka w praktyce bywa bardzo kosztowna.