Jak informuje spółka, zamówienia na nowy Model 3 opiewają na kwotę ok. 14 mld dol. przyszłej sprzedaży. Kwota zwrotnej zaliczki, którą wpłacają klienci podczas rezerwacji to ok. 1 tys. dol. Jeszcze żaden produkt w historii w ciągu zaledwie 7 dni od premiery nie zrobił na rynku takiej furory. Już po pierwszych trzech dniach przyjmowania rezerwacji od klientów, widać było, że zanosi się na ogromny sukces. Tesla otrzymała wówczas ponad ćwierć miliona zamówień. Szef spółki Elon Musk przyznał, że liczba ta jest co najmniej dwukrotnie większa niż się spodziewał.
Model 3 Tesli został po raz pierwszy zaprezentowany 31 marca w Kalifornii i od razu wzbudził wielkie zainteresowanie wśród klientów. Największą zaletą elektrycznego samochodu Tesli jest jego cena - podstawowa wersja modelu ma kosztować 35 tys. dol. (ok. 135 tys. zł). Zdaniem spółki, przystępność cenowa Modelu 3 ma wpłynąć na upowszechnienie się aut elektrycznych na rynku. W rzeczywistości amerykańscy klienci zapłacą jeszcze mniej. Rząd USA oferuje bowiem federalną ulgę podatkową przy zakupie auta elektrycznego w wysokości 7,5 tys. dol. Jak czytamy na stronie producenta, Model 3 rozpędza się do 100km/h w ciągu 6 sekund, a na jednym ładowaniu baterii jest w stanie przejechać 215 mil, czyli ok. 346 km. Jest też wyposażony w oprogramowanie umożliwiające jazdę w trybie autopilota.
>>> Czytaj też: Co powinien zrobić Volkswagen by przetrwać? Zniszczyć Teslę
Piętrzące się zamówienia wywindowały ceny akcji Tesli o kilkanaście procent. Pojawia się jednak coraz więcej wątpliwości dotyczących możliwości produkcyjnych zakładów Tesli. Czy spółka, która w 2015 roku wypuściła na rynek zaledwie 50,6 tys. nowych aut, będzie w stanie sprostać zamówieniom na 325 tys. sztuk? Firma zapewnia, że zwiększyła swoje plany produkcyjne Modelu 3, nie podaje jednak żadnych szczegółów.
„Tesla od zawsze mówiła o produkowaniu pół miliona aut do 2020 roku” – mówi Alan Baum, analityk Baum & Associates z Michigan. „Czy są w stanie to zrobić? Tak. Czy mogą to zrobić już dzisiaj? Prawdopodobnie nie. Czy ze względu na rosnące oczekiwania, będzie to teraz trudniejsze? Tak. Ale Tesla zdaje sobie z tego wszystkiego sprawę, wyciągnęła też wnioski z błędów popełnionych podczas wprowadzenia na rynek Modelu X” – dodaje.
Urodzaj zamówień na nowy model Tesli oznacza, że na sprzedaży auta spółka zarobi więcej niż na giełdowym IPO w czerwcu 2010 roku, które przyniosło jej 226,1 mln dol. zysku. Liczba rezerwacji nie odpowiada jednak liczbie klientów – niektórzy z nich zamawiali bowiem więcej niż jedną sztukę Tesli. Pierwszeństwo w rezerwacjach mieli też pracownicy Tesli i SpaceX. Elon Musk poinformował na Twitterze, że średnia cena sprzedaży prawdopodobnie będzie zbliżona do 42 tys. dol.
>>> Czytaj też: Tesla, Mercedes i cała reszta. Czy elektryczne samochody zmienią świat motoryzacji?