Wojska Lądowe RFN (Heer) to jeden z trzech Rodzajów Sił Zbrojnych SZ RFN (Bundeswehra) obok Sił Powietrznych (Luftwaffe) i Marynarki Wojennej (Marine). Tuż przed wybuchem wojny na Ukrainie, czy też jej kolejnej aktywnej fazy, liczyły one niespełna 60 tysięcy żołnierzy, z czego większość skupiono w trzech dywizjach: dwóch pancernych (1. i 10. Panzerdivision) oraz Dywizji Szybkiego Reagowania, przy czym każdej z nich podlega po jednej brygadzie holenderskiej (odpowiednio: 43. Brygada Zmechanizowana, 13. Brygada Lekka, 11. Brygada Aeromobilna). Ponadto Dowództwo Wojsk Lądowych wydziela siły do formacji międzynarodowych, jak Eurokorpus i inne.

Ile Niemcy zamierzają wydać na wojsko

Już 27 lutego 2022 władze Niemiec zapowiedziały znaczące zwiększenie wydatków obronnych. Miał to być skok bezprecedensowy: o ile w 2022 r. Berlin przeznaczył na obronność ok. 47 mld EUR, co stanowiło ok. 1,4% PKB, o tyle w ciągu kilku lat Niemcy nie tylko miały dojść do stałego wydawania 2% PKB (w 2022 r. byłoby to więc ponad 60 mld EUR), ale też ustanowić specjalny wieloletni fundusz modernizacyjny o wartości ok. 100 mld EUR (Sondervermögen). 16,61% tych dodatkowych środków miały otrzymać Heer, a poza tym miały liczyć również na środki z innych programów specjalnych (osobno zaplanowano dodatkowe wydatki na wyposażenie osobiste żołnierzy czy systemy dowodzenia i kontroli) oraz na finansowanie z normalnego budżetu. Najwięcej, bo 33,3% pieniędzy z funduszu specjalnego, miała otrzymać szeroko rozumiana domena powietrzna (a więc generalnie Luftwaffe), 18% - Marine (choć osobno zapisano 8,81% środków na niektóre zadania związane z walką na morzu), poza wspomnianymi zaś przewidziano również finansowanie np. badań nad sztuczną inteligencją (0,43%).

Reklama

Te zakładane ogromne wydatki obronne uczynić miały z Niemiec niekwestionowaną potęgę militarną, w zasadzie lidera Europy (przy czym broń atomowa w arsenale francuskim czy brytyjskim wpływałaby na ich rzeczywistą pozycję), który mógłby być stabilnym, co najmniej regionalnym gwarantem bezpieczeństwa. Niemieckie władze były przy tym świadome licznych problemów trapiących Bundeswehrę, jak często niesprawny czy stary sprzęt, małe zapasy amunicji itd. Ówczesna minister obrony Christine Lambrecht zapowiadała, że wzrost finansowania pozwoli na zaspokojenie najpilniejszych potrzeb Bundeswehry, która miała stać się już nie tylko jedną z pozycji w budżecie, lecz również najważniejszą instytucją bezpieczeństwa dla Niemiec. I rzeczywiście, wg planów z września 2022 r. Heer miały się rozrosnąć do trzech dywizji operacyjnych po trzy brygady (plus dywizja szybkiego reagowania), pojawiały się też pierwsze zapowiedzi zwiększania kontyngentów zagranicznych, z czego z czasem wykiełkował pomysł utworzenia stałego garnizonu na Litwie w sile brygady.Plany były więc bardzo ambitne i zbieżne z celami NATO, ukierunkowanymi na odstraszanie Rosji przed agresją na tzw. wschodnią flankę Sojuszu.

Jaki sprzęt wojskowy kupiły Niemcy?

W istocie Bundeswehra poszła na zakupy, nie tylko zresztą dla Heer. Dla Luftwaffe kupiono pod koniec 2022 r. 35 wielozadaniowych samolotów bojowych Lockheed Martin F-35A Lightning II (wart 8,3 mld EUR program był pierwszym, który sfinansowano ze specjalnego funduszu; poza nim sfinansowano kolejnych 7 projektów o wartości 4,7 mld EUR), zapowiedziano też zakup europejskich maszyn Eurofighter w wersji walki radioelektronicznej, zwiększono również liczbę planowanych do nabycia morskich samolotów patrolowych P-8A Poseidon do 8. Marine generalnie kontynuuje plany modernizacyjne sprzed wojny, ale dodatkowe środki pozwolą na względnie spokojne ich dokończenie.

Wracając do Wojsk Lądowych, mogły one liczyć potencjalnie na wiele. Niemiecki przemysł sam oferował rozmaite propozycje, np. już w pierwszych dniach wojny spółka Krauss-Maffei Wegmann zaoferowała Bundeswehrze kontrakt na 100 samobieżnych armatohaubic PzH 2000, aby Niemcy mogły przekazać tyle samo dział Ukrainie w ramach pomocy wojskowej. Ta sama spółka deklarowała możliwość zwiększenia mocy produkcyjnych linii do wytwarzania czołgów Leopard 2aA7 do 300, a nawet 600 rocznie (choć osiągnięcie takiej skali produkcji wydaje się jeśli nie niemożliwe, to bardzo trudne), jeżeli znajdzie się odpowiednio duże zamówienie. Potrzeb było zresztą więcej: na następców czekały stare bojowe wozy piechoty Marder 1A3, transportery opancerzone Fuchs 1 itd. I rzeczywiście Berlin wiele programów rozpoczął.

Niemcy zamówiły…18 czołgów

Zaczynając od najbardziej interesującego zagadnienia, Niemcy zamówiły czołgi Leopard 2A8. Najnowocześniejsza wersja leciwego "Kota" (w służbie od 1979 r.!) ma bazować na węgierskim Leopardzie 2A7HU i niemieckim 2A7A1. Potężne opancerzenie wzmocnione przez system ochrony aktywnej Rafael Trophy, mocniejszy silnik, unowocześniony system kierowania ogniem i inne usprawnienia mają mu zapewniać przewagę na polu walki nad każdym rosyjskim czołgiem, nie dziwi więc, że nowa odmiana zapewniła (zapewne wraz z wojną na Ukrainie) swoisty renesans niemłodej konstrukcji. Została ona wybrana nie tylko przez Niemcy, ale też przez Czechy, Litwę i Włochy (państwa te prowadzą negocjacje w sprawie zakupu, a ponadto norweski Leopard 2A7NO został "przechrzczony" na 2A8NO). Dla niemieckiej zbrojeniówki są to wspaniałe wieści, gdyby nie dwa drobiazgi: po pierwsze, ważący w pełnej konfiguracji ponad 70 ton czołg jest równie ciężki, co amerykański M1A2 SEPv3, co ogranicza znacząco jego ruchliwość, będącą przecież od zarania jedną z trzech głównych cech czołgu. Po drugie, Bundeswehra zamówiła... 18 sztuk. Owszem, w maju 2023 r. zawarto umowę na dostawę 123 egzemplarzy, ale to tylko umowa ramowa, wykonawcza zaś opiewa na ledwie 18 sztuk o wartości 525 mln EUR (kwota obejmuje też koszt serwisu przez 5 lat oraz koszt opracowania nowej wersji). Pozwoli to na zastąpienie tyluż Leopardów 2A6 przekazanych Ukrainie.

ikona lupy />
Leopard 2A8 / shutterstock / Karolis Kavolelis

Czy kolejnych 105 sztuk zostanie zamówione? Nie wiadomo, ale pozwoliłoby to zwiększyć liczbę Leopardów 2 w niemieckiej służbie do 433 egzemplarzy. Podobnie rzecz ma się z supernowoczesnym, choć nieco "przekombinowanym" bojowym wozem piechoty SPz Puma. Mniej więcej w tym samym czasie konsorcjum PSM (konsorcjum spółek Rheinmetall AG i Krauss-Maffei Wegmann) produkujące Pumy otrzymało warte 1,087 mld EUR zamówienie na dostawę 50 pojazdów. Także w tym wypadku przewidziano możliwość zamówienia kolejnych Pum, lecz ilu - nie wiadomo. Wcześniej w wypowiedziach niemieckich generałów oraz przedstawicieli przemysłu można było spotkać doniesienia o zapotrzebowaniu rzędu 100, 111, 179 a nawet 200 sztuk (wcześniej zamówiono 350 szt.). Ostatnie pojazdy niemieccy żołnierze otrzymają na początku 2027 r., a biorąc pod uwagę opóźnienia we wprowadzaniu pakietu modernizacyjnego S1 (jego głównym elementem jest dozbrojenie pojazdów w pociski przeciwpancerne MELLS, czyli lokalną odmianę izraelskich Spike LR2) tempo tak zamówień, jak i ich realizacja, nie imponują.

Ciekawym przypadkiem jest zamówienie kolejnych transporterów opancerzonych GTK Boxer (obok 405 wcześniej dostarczonych). Umowa z lipca 2023 przewiduje dostawę ok. setki pojazdów z... Australii, która przecież sama kilka lat temu nabyła licencję na produkcję niemieckiego wozu! Kontrakt miał być, jak się zdaje, elementem nacisku na Canberrę, aby ta w swoim przetargu na bojowy wóz piechoty wybrała ofertę niemiecką, ale wobec zwycięstwa koreańskiego Redbacka realizacja kontraktu o wartości 1 mld AUD stoi pod znakiem zapytania. Dodać warto, że ten "repatriant", tj. Boxer w wersji HWC miałby być uzbrojony jak typowy bojowy wóz piechoty, tzn. w 30 mm armatę i przeciwpancerne pociski kierowane Spike LR2, których obecnie niemieckie Boxery nie mają. W maju 2022 postulowano zresztą zakup nawet 129 Boxerów, a pojawiają się też propozycje wdrożenia kolejnych odmian, które, rzecz jasna, wymagać będą zamówień na nowe podwozia. Z bardziej interesujących konstrukcji Bundeswehra nabyła m.in. szkolne Leopard 2 Fahrschulpanzer w dwóch różnych wersjach czy 227 przegubowych, dwuczłonowych, gąsienicowych opancerzonych wszędołazów BAE Systems BvS10 o szwedzkim rodowodzie - warte 400 mln EUR pojazdy dotrą do użytkownika w latach 2024-30.

ikona lupy />
GTK Boxer / shutterstock / Karolis Kavolelis

Wspomniane PzH 2000 również zamówiono - z tym, że nie 100, a 22, i to w ramach dwóch kontraktów: z grudnia 2022 r. (10 szt. za 184 mln EUR) i z maja 2023 r. (12 szt. za 190,7 mln EUR). Umowa ramowa podpisana przy okazji pierwszego kontraktu wykonawczego przewiduje opcjonalne zamówienie jeszcze 6 sztuk. Pozwoli to nie tylko na zastąpienie dział przekazanych Ukrainie, ale też na wzmocnienie niemieckiej artylerii - choć niespieszne i niezbyt imponujące, bo do 111 (po wykorzystaniu opcji 117?) dział. Niemcy zamierzają wymienić też 5 przekazanych Ukrainie wyrzutni rakiet MARS (lokalna odmiana amerykańskich M270) nowymi izraelskimi systemami PULS - wartość zamówienia prawdopodobnie nie przekroczy 25 mln EUR, a w dostawie uczestniczyć będzie niemiecko-francuskie konsorcjum KNDS. Być może dotrą one do użytkownika dopiero do 2030 r... Większych zamówień na PULS-y można spodziewać się raczej po 2026 r.

Zamówienia dla sił powietrznych

Nie tylko "ciężka" część Heer mogła liczyć na zamówienia. Wiele kontrowersji wzbudził kontrakt na dostawę 62 śmigłowców lekkich Airbus H145M z opcją na 20 kolejnych, z czego 57 ma trafić do Wojsk Lądowych, a reszta do Sił Powietrznych. Te lekkie śmigłowce po uzbrojeniu np. w przeciwpancerne pociski kierowane zastąpią... wąskokadłubowe śmigłowce szturmowe Tiger! Koncepcja ta budzi wątpliwości co do tego, czy zakup nie był podyktowany bardziej dbałością o interesy przemysłu, niż bezpieczeństwa kraju. W nieodległej przyszłości niemieccy żołnierze mogą otrzymać system obrony powietrznej krótkiego zasięgu NNbS, skupiający rakietowe zestawy IRIS-T SLM i artyleryjskie zestawy przeciwlotnicze Skyranger 30 na podwoziu Boxera, zaś spadochroniarze otrzymają następcę wysłużonych "tankietek" rodziny Wiesel - nowym nosicielem różnych systemów uzbrojenia zostanie prawdopodobnie GSD LuWa, o tyle ciekawy, że zamiast dwóch gąsienic ma ich aż cztery. Setki mln EUR pochłaniają też zakupy amunicji, samochodów ciężarowych, wyposażenia logistycznego, dronów itd.

ikona lupy />
Airbus H145M / shutterstock / Soos Jozsef

Kurczący się program

Po wybuchu wojny na Ukrainie Niemcy niezbyt szybko, ale wsparły Ukrainę wraz z partnerami z NATO sprzętem zarówno ze swoich zapasów, jak i z własnej produkcji. Berlin wydał też wiele mld EUR na zakup nowego uzbrojenia, na zakup amunicji czy wyposażenia (nierzadko ciekawego, np. interaktywnych stołów taktycznych). Rzeczywiście, choć z pewnym opóźnieniem, udało się uruchomić fundusz specjalny w wysokości 100 mld EUR. To jednak o wiele za mało.

Problemy zaczęły się jeszcze w 2022 r., kiedy z powodów finansowych i uznania za priorytet innych wydatków kanclerz Olaf Scholz stwierdził, że owszem, Niemcy osiągną NATO-wski wymóg wydawania 2% PKB na cele obronne (co ma nastąpić w tym roku), ale nie oprócz, lecz wraz ze środkami pochodzącymi z funduszu specjalnego. Jednocześnie pojawiły się w Niemczech głosy, że te 100 mld EUR, jakkolwiek brzmi imponująco, nie wystarczy. Przede wszystkim, część tej kwoty "zjada" podatek VAT, a poza nim - inflacja. Eva Högl, pełnomocnik Bundestagu ds. Bundeswehry, wskazała niespełna rok temu w specjalnie sporządzonym raporcie, że do odtworzenia gotowości bojowej Bundeswehry potrzeba było wówczas raczej 300 mld EUR, bowiemwieloletnie zaniedbania doprowadziły do istotnych braków w każdej kategorii: od uzbrojenia, poprzez amunicję, a na częściach zamiennych i materiałach biurowych skończywszy. Wiele obiektów wojskowych wymaga remontu. Sam system zakupów, jakoby zbyt skomplikowany, również wymaga zmian. Nierealnym celem ma być też zwiększenie liczebności Bundeswehry z obecnych 183 tysięcy do ok. 203 tysięcy żołnierzy w 2031 r. Programy zbrojeniowe, nierzadko zbyt skomplikowane, borykają się z opóźnieniami w wyniku problemów technicznych (np. podczas próbnych ćwiczeń sprzed kilku miesięcy na 18 Pum S1 mniejsze lub większe awarie dotknęły każdego z pojazdów). Rok temu André Wüstner, szef Stowarzyszenia Bundeswehry, oceniał, że mimo rozpoczętych inwestycji armia nadal jest w fazie spadkowej.

Jak wobec tego wyglądają niedawne zapowiedzi szefa niemieckiego rządu o tym, że Niemcy potrzebują produkcji masowej, a nie manufakturowej? Padły one 12 lutego podczas uroczystości wmurowywania kamienia węgielnego pod nową fabrykę amunicji Rheinmetalla. Niemiecki gigant ma od przyszłego roku produkować 700 tysięcy 155 mm nabojów rocznie. Ile z tego będzie powstawać na rzecz Bundeswehry? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, że dla porównania na Ukrainie zużywanych jest rocznie średnio 1,8 mln sztuk takiej amunicji. Czy Berlinowi wystarczy środków, a przede wszystkim determinacji, by Bundeswehra na powrót stała się wiarygodnym partnerem? Czas pokaże, a jednym z papierków lakmusowych będzie zapowiadana niemiecka stała obecność brygady zmechanizowanej na Litwie - powstanie ona może później, niż pierwotnie deklarowano, ale w zamian będzie nieco słabsza...

autor: Bartłomiej Kucharski