W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska wszczęła procedury wobec Hiszpanii i Portugalii za to, że w 2014 i 2015 roku ich deficyt budżetowy przekroczył dozwolone 3 proc. PKB, a rządy tych krajów nie podjęły dostatecznie szybko działań korygujących.

Ministrowie finansów zgodzili się, że wysiłki podejmowane przez władze w Madrycie i Lizbonie znacznie odbiegały od zaleceń Brukseli. Decyzja ministrów uruchamia procedurę sankcji przewidzianą w prawie UE.

KE ma teraz 20 dni na zaproponowanie wysokości kar wobec tych krajów. Mogą one sięgać do 0,2 proc. PKB, choć sankcja ta jeszcze nigdy nie została zastosowana wobec państwa członkowskiego. Niewykluczone jest jednak nałożenie kary zerowej.

Hiszpania i Portugalia mają 10 dni na przedstawienie "uzasadnionego wniosku" o zredukowanie wysokości sankcji. Kraje te muszą wykazać, że naruszyły reguły budżetowe z powodu "nadzwyczajnych warunków gospodarczych".

Reklama

Formalną decyzję o sankcjach podejmie Rada UE (przedstawiciele państw członkowskich), która będzie na to miała 10 dni.

Zarówno Portugalia, jak i Hiszpania od 2009 roku są objęte unijną procedurą nadmiernego deficytu z powodu powiększającej się dziury budżetowej po naznaczonych globalnym kryzysem finansowym latach 2007-2008. Zgodnie z tą procedurą KE wyznacza roczne cele stopniowej redukcji deficytu, jednak w 2014 i 2015 roku Hiszpania i Portugalia nie zrealizowały założonych celów, mimo że kilkukrotnie wydłużano im na to czas.

W 2015 roku deficyt budżetowy Hiszpanii wyniósł 5,1 proc. PKB, wobec wyznaczonego poziomu 4,2 proc. W Portugalii deficyt wyniósł wtedy 4,4 proc. PKB, choć miał zostać w tym okresie obniżony do 2,5 proc.

Zgodnie z wiosenną prognozą Komisji Europejskiej deficyt budżetowy Hiszpanii wyniesie w tym roku 3,9 proc. PKB i 3,1 proc. PKB w przyszłym roku. Oznacza to, że również w 2016 roku Madryt nie dokona korekty deficytu, tak jak wymaga od niego Bruksela.

Sytuację komplikuje klincz polityczny, w jakim znajduje się kraj. W czerwcu odbyły się tam przedterminowe wybory, bo po poprzednich, zaledwie kilka miesięcy wcześniej, cztery główne formacje polityczne nie były w stanie porozumieć się w sprawie koalicji rządowej. Sytuacja nadal jest jednak daleka od stabilnej. Hiszpania zamiast szefa rządu ma pełniącego obowiązki premiera z powodu braku większości, która mogłaby wyłonić nowy gabinet.

Zarówno w Hiszpanii, jak i w Portugalii sprawa sankcji wywołuje sporo emocji. W czerwcu parlament portugalski uchwalił dwie rezolucje, w których potępił zastosowanie wobec tego kraju przez KE kar za niewypełnienie warunków dotyczących ograniczenia deficytu budżetowego.

Po objęciu w zeszłym roku władzy przez socjalistów rząd w Lizbonie wspierany przez inne ugrupowania lewicowe cofnął niektóre dotkliwe posunięcia oszczędnościowe, m.in. wydłużenie dnia pracy w sektorze publicznym.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka

>>> Czytaj też: Do Polski płynie coraz większa fala uchodźców, ale nie z Syrii