Mimo kryzysu BMW trzyma się świetnie

Prezes BMW – największego producenta luksusowych samochodów na świecie, poinformował, że mimo światowej recesji kierowany przez niego koncern chce zakończyć przyszły rok z zyskiem i nie przewiduje dalszego cięcia kosztów.

Bolesne ograniczenia produkcji i masowe zwolnienia przeprowadzone przez BMW w odpowiedzi na światową recesję zaczynają przynosić efekty. Mimo, że niemiecki potentat musiał obniżyć prognozy zysku operacyjnego za ten rok, to i tak na tle problemów amerykańskiego przemysłu samochodowego, jego sytuacja jest bardzo dobra.

„Oczekujemy, że przyszły rok zakończymy z zyskiem. To jest nasz cel.” – powiedział prezes BMW Norbert Reithofer podczas wystawy samochodowej w Los Angeles. „Po stronie naszych kosztów może się co prawda pojawić pewne napięcie, ale nie planujemy dalszych cięć produkcji i zatrudnienia.”

Reklama

Dodał jednocześnie, że kierowany przez niego koncern nie jest zainteresowany przejmowaniem od GM takich marek, jak Hummer, Saab, czy Opel.

Wielka Amerykańska Trójka na razie bez pomocy

Tymczasem jak pisze agencja Bloomberg, Kongres Stanów Zjednoczonych nie porozumiał się w kwestii zwiększenia pomocy dla Wielkiej Trójki samochodowych koncernów – General Motors, Forda i Chryslera. Na przyjęcie planu ratunkowego pozostały już tylko dwa dni. W przeciwnym razie GM twierdzi, że przed nowym rokiem straci płynność finansową.

Impas w rozmowach o zwiększeniu pomocy finansowej dla trzech największych koncernów samochodowych w USA jest spowodowany różnicami zdań między liderami Demokratów i Republikanów. Dotychczas zatwierdzony plan pomocowy dla sektora samochodowego obejmował 25 miliardów dolarów rządowej pożyczki. Wielka Trójka chce zwiększenia tej kwoty do 50 miliardów.

Demokraci proponują, aby dodatkowa pomoc dla GM, Forda i Chryslera pochodziła z zatwierdzonego niedawno 700-miliardowego tzw. „planu Paulsona”, który według założeń miał być skierowany tylko do sektora finansowego. Republikanie, na czele z wciąż rządzącym prezydentem Georgem W. Bushem nie zgadzają się na to, chcąc aby ewentualna dodatkowa pomoc została przyznana w odrębnym akcie prawnym.

„Jeśli Kongres nie podejmie w tym względzie decyzji, logiczne będzie, że nie zgadza się na przyznanie dodatkowych 25 miliardów dolarów dla przemysłu samochodowego.” – powiedziała rzecznik Białego Domu, Dana Perino.

Najbardziej zagrożony w wyniku braku rządowej pomocy będzie General Motors. Przedstawiciele największego producenta samochodów w Stanach Zjednoczonych poinformowali kilka dni temu, że koncernowi przed końcem roku może zabraknąć gotówki na regulowanie swoich bieżących zobowiązań finansowych.

„Staramy się robić wszystko, aby zwiększyć naszą płynność finansową. Cały czas myślimy nad nowymi rozwiązaniami.” – powiedział po dzisiejszych przesłuchaniach w Kongresie prezes General Motors, Richard Wagoner.

Sprzedaż samochodów spadła w Stanach Zjednoczonych do najniższego poziomu od 17 lat. Samo General Motors straciło w trzecim kwartale tego roku 4,2 miliarda dolarów, co oznacza, że od końca 2004 roku straty samochodowego giganta sięgnęły 73 miliardów dolarów.

Komentarz
Piotr Kuczyński Główny Analityk Xelion. Doradcy Finansowi

Dlaczego producenci samochodów są tacy istotni? Z dwóch powodów. Po pierwsze i bardziej widoczne to ich upadek załamałby olbrzymią część gospodarki USA (kooperanci, warsztaty, kredyty itp.). Pod drugie upadek GM, Forda i Chryslera uruchomiłby swapy CDS (przeniesienie ryzyka bankructwa dłużnika). To podobno doprowadziłoby do konieczności znalezienia przez instytucje finansowe gotówki wielokrotnie większej niż ta wynikająca z CDS po upadku Lehman Brothers (365 mld USD). Szukanie tysiąca miliardów (może nawet więcej) musiałoby doprowadzić do dramatycznej przeceny na rynku akcji.