Jak dotąd opozycji udało się spełnić pierwszy warunek kilkuetapowej procedury służącej odwołaniu prezydenta Maduro. Wniosek o przeprowadzenie referendum został poparty przez 1 proc. elektoratu, czyli co najmniej 194,7 tys. obywateli w 24 prowincjach Wenezueli.
W następnym etapie konieczne jest zebranie 4 mln podpisów pod wnioskiem referendalnym, złożonych przez 20 proc. uprawnionych do głosowania. Jak zaznaczyła we wtorek przewodnicząca CNE Tibisay Lucena, etap ten rozpocznie się najprawdopodobniej pod koniec października. Następnie komisje wyborcze będą miały 90 dni na zweryfikowanie podpisów złożonych pod wnioskiem i zorganizowanie referendum - wyjaśniła.
Jak zauważa agencja Associated Press, termin przeprowadzenia referendum jest nie bez znaczenia. Opozycji zależy, by odbyło się ono przed 10 stycznia 2017 roku, gdyż jeśli do tego czasu Wenezuelczycy odsuną Maduro od władzy, w kraju zorganizowane zostaną przedterminowe wybory. Natomiast jeśli głosowanie zostanie przeprowadzone później, Wenezuelę czeka niewielka zmiana, ponieważ Maduro zostanie zastąpiony przez wiceprezydenta i następne wybory odbędą się dopiero pod koniec 2018 roku.
Maduro został wybrany na prezydenta niemal 30-milionowej Wenezueli w kwietniu 2013 roku, a jego kadencja oficjalnie kończy się w 2019 roku. Opozycja oskarża go o prowadzenie nierozważnej i wyniszczającej kraj polityki gospodarczej, która wywołała szalejącą inflację i niedobory żywności oraz podstawowych towarów.
Sam Maduro już wcześniej utrzymywał, że "jeśli opozycja spełni wszystkie warunki, to referendum odbędzie się najwcześniej w przyszłym roku".
>>> Czytaj też: Przymusowa praca na wsi. Wenezuela stosuje nadzwyczajne środki