„To może być swoiste plucie na wiatr. Banki mogą przecież – i słusznie – wzdragać się przed dawaniem pożyczek klientom, jeśli nie maja pewności, że pieniądze te zostaną zwrócone” – twierdzi Michael Darda, główny ekonomista MKM Partners LP w Greenwich, stan Connecticut.

Władze amerykańskie chcą rozruszać rynek oferując kredyty studentom, nabywcom samochodów, posiadaczom kart kredytowych i drobnym przedsiębiorcom, przeznaczając na ten cel 200 mld dol. Fed, mając wsparcie ze strony ministerstwa skarbu stanie się nowym nabywcą na rynku pożyczek konsumpcyjnych w czasach, gdy tradycyjnie posiadacze takich aktywów albo zbankrutowali, albo zostali zlikwidowani.

Ekonomiści jednak podkreślają, że Amerykanie mogą odnieść się do nowej akcji z ogromną rezerwą ze względu na spadek wartości nieruchomości i akcji oraz pogłębiający się kryzys gospodarczy. A to oznacza, że uzyskane przez banki środki szybko powrócą do Fedu, jako depozyty.