„Przyjazd do nas polskiego prezydenta jest dla nas zaszczytem. Jesteśmy za to wdzięczni Polsce, bo wszyscy wiemy, że bez Polski nie byłoby węgierskiego 1956 roku” – powiedział Orban, odnosząc się do faktu, że rewolucji węgierska z tamtego roku rozpoczęła się od wiecu studentów w Budapeszcie, zorganizowanego na znak solidarności z wydarzeniami polskiego października 1956.

Według Orbana „już w 1956 roku istniała jakaś tajemnicza, głęboka współpraca pomiędzy pragnieniami wolności Węgier i Polski”.

„Oczywiście zrobiliśmy to my, to była węgierska walka o wolność, ale Polacy mieli i mają w niej swój ogromny udział. Węgrzy o tym nie zapomnieli i są za to wdzięczni Polakom. Jest więc godne i słuszne, by prezydent państwa polskiego zabrał głos na placu Kossutha (przed parlamentem węgierskim w Budapeszcie – PAP) mówiąc o 1956 roku 23 października” – powiedział premier.

Zapytany, czy nie obawia się, że wymowa uroczystości rocznicowych będzie interpretowana w kontekście tematu imigracji, Orban podkreślił, że wolności może zagrozić wiele rzeczy, na przykład interwencja sowiecka, jak to było w 1956 roku.

Reklama

„Ale dla wolności jest też niebezpieczne, jeśli bez żadnej kontroli na terytorium kraju przybywają obcy, których zwyczaje i wizja życia są zupełnie inne niż nasze, którzy nasze wolne społeczeństwo za jednym zamachem lub powoli przeobrażają wbrew naszej woli. Bardzo trudno mówić o 1956 roku i o wolności w oderwaniu od dzisiejszego świata i systemu” - ocenił.

Andrzej Duda jest jedynym szefem zagranicznego państwa zaproszonym do Budapesztu na obchody rocznicowe związane z rewolucją węgierską 1956 roku. Polski prezydent weźmie udział w centralnych uroczystościach 23 października w rocznicę wybuchu powstania i obok Orbana wygłosi przemówienie.

Powstanie węgierskie, nazywane również rewolucją węgierską, wybuchło 23 października 1956 roku. Jego uczestnicy domagali się przywrócenia wolności słowa i innych swobód obywatelskich oraz pełnej niezależności od ZSRR. Rozpoczęta 4 listopada interwencja wojsk sowieckich w ciągu kilku tygodni krwawo stłumiła powstanie. Władzę na Węgrzech przejął wówczas marionetkowy rząd Janosa Kadara.

Represje wobec uczestników węgierskiego powstania trwały jeszcze długo po ostatecznym zdławieniu wolnościowego zrywu. W czasie walk zginęło ponad 2500 osób. Po upadku powstania ponad 200 tys. ludzi wyemigrowało; kilkaset osób stracono a tysiące uwięziono.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)