O księżycowym boomie pośród prywatnych inwestorów i o tym, jak ich zainteresowanie przełoży się na badania naukowe, dla witryny „Nature” napisała Alexandra Witze.

Kto pierwszy, ten lepszy

Ambicję, aby zostać pierwszą prywatną firmą na Księżycu, ma japońska ispace. Chce tego dokonać 25 kwietnia. To właśnie tego dnia lądownik M1 ma umieścić na powierzchni satelity łaziki dostarczone przez Zjednoczone Emiraty Arabskie i Japan Aerospace Exploration Agency. Statek wystartował 11 grudnia ubiegłego roku, a niedawno – 21 marca – osiągnął orbitę księżycową. Jeśli lądowanie się powiedzie, Japonia i Emiraty dołączą do elitarnego klubu państw, których agencje kosmiczne obsługiwały lub obsługują statki na Księżycu. Do tej pory udało się to tylko USA, ZSRR i Chinom. Misją ispace jest próba pozyskania wody z księżycowej gleby.

Reklama

Skąd w ogóle wziął się ispace? W latach 2007-2018 Google firmowało konkurs o nazwie Lunar X Prize. Chcieli przekazać 20 milionów dolarów pierwszej firmie, której z powodzeniem uda się wylądować na Srebrnym Globie. Nagrody nie zdobył nikt, ale prywatny przemysł kosmiczny, pobudzony przez googlowski program – eksplodował.

Na skrzydłach Vulcana

Swój udział w komercjalizacji Księżyca ma także NASA. Skierowany do takich podmiotów jest jej program Commercial Lunar Payload Services (CLPS), uruchomiony w 2018 roku. W tym czasie agencja postawiła sobie za cel doprowadzić do ponownej wizytacji Srebrnego Globu przez ludzi we własnych osobach. Postanowiła wejść w mariaż z firmami kosmicznymi i skorzystać z ich technologii oraz infrastruktury do transportowania na satelitę własnego sprzętu, a w przyszłości – także ludzi. Co prawda prace w ramach CLPS idą wolniej niż zakładano, mają jednak swoich beneficjentów.

Wśród ww. są firmy Astrobotic z Pittsburgha i Intuitive Machnies z Houston w Teksasie. Pierwsza z nich chce umieścić na Księżycu miniłaziki, które mają tam dotrzeć transportowane przez rakietę Vulcan firmy United Launch Alliance, będącej przedsięwzięciem join venture Boeinga i Lockheed Martin. Z kolei ta druga chce ulokować tam lądownik księżycowy, który swoją podróż odbędzie na rakiecie zbudowanej przez SpaceX. Nieznany jest jeszcze termin lotu Vulcana, natomiast rakieta SpaceX ma wystartować już w czerwcu. Obie poniosą w kosmos sprzęt dla naukowców NASA.

Czy nauka zyskuje na komercjalizacji Księżyca?

Póki co wydaje się, że nauka skorzysta na zainteresowaniu sektora prywatnego Księżycem. Pośród tych, którzy skorzystają z możliwości, jakie zapewnia CLPS, jest astrofizyk Gustavo Medina Tanco z Narodowego Uniwersytetu Autonomicznego w Meksyku. Jego pięć miniłazików o zbiorczej nazwie COLMENA będzie miało zadanie pobierać wodę i minerały z Księżyca na potrzeby przyszłych misji. Obecnie łaziki czekają na wylot na statku w Pittsburghu. Istnieje nadzieja, że nastąpi on jeszcze w tym roku. Będzie to pierwsza misja księżycowa z Ameryki Łacińskiej.

Głównymi beneficjentami są jednak instytucje amerykańskie. Wśród nich wymienić można np. Uniwersytet Centralnej Florydy, z którym związana jest planetolożka Kerri Donaldson Hanna. Kieruje ona misją mającą na celu analizę skał z obszaru Księżyca zwanego Gruithuisen Domes. Znalazło się jednak także miejsce dla współprac międzynarodowych. Niemieckie Centrum Lotnictwa i Kosmonautyki w Kolonii umieści na Księżycu drugi (jako pierwsi zrobili to Chińczycy) detektor promieniowania. Swój wkład w eksplorację Srebrnego Globu będzie miała także Korea Południowa – Koreański Instytut Astronomii i Nauk Kosmicznych wyśle teleskopy na pokładzie statku Intuitive Machnies.

Także tłok da się zmonetyzować

Co nie powinno dziwić, pojawił się już podmiot, który zamierza zmonetyzować sam fakt, że na Księżycu zaczyna się robić tłoczno. To firma Crescent Space z Kolorado. Z zeszłym miesiącu powołał ją do życia lotniczy gigant Lockheed Martin. Jej celem, podobnie zresztą jak celem Europejskiej Agencji Kosmicznej, jest zbudowanie wokół Księżyca satelitarnej sieci komunikacyjnej i nawigacyjnej. Żeby obecne albo przyszłe misje nie zaczęły sobie czasem zawadzać.

Dyrektor Crescent Space, Joe Landon, doliczył się 100 misji księżycowych proponowanych na najbliższą dekadę. W tym roku, oprócz wymienionych, do skutku ma dojść m.in. misja planowana przez Indie. Kierunek: Księżyc zaczyna być dla biznesu niezwykle popularny.

Przygotowując artykuł, posiłkowałam się materiałem opublikowanym w witrynie internetowej „Nature”.