W dyskusji o światowej gospodarce „Global economy debate”, prowadzonej przez Annę Gromadę, socjolożkę i ekonomistkę, wzięli udział: Marek Belka, europoseł, były premier rządu RP, Marcin Gadomski, wiceprezes zarządu Banku Pekao S.A. nadzorujący pion zarządzania ryzykami, Maciej Reluga, członek zarządu Santander Bank Polska SA kierujący pionem zarządzania finansami oraz główny ekonomista banku, Adam Manikowski, wiceprezes zarządu i dyrektor zarządzający Żabka Polska i Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku.

Otwierając dyskusję, Anna Gromada przypomniała słowa gościa Impact sprzed roku, prof. Nassima Taleba: „Nawet jeśli siły geopolityczne będą rozdzielać nasz świat, tym, co nadal będzie trzymać nas razem, będzie handel”, i zestawiła to ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi w USA. Anna Gromada wspomniała w tym kontekście o ubiegłorocznej książce – manifeście gospodarczym – Roberta Lighthizera, byłego przedstawiciela do spraw handlu USA (USTR) w gabinecie Donalda Trumpa „No Trade is Free” (w dosłownym tłumaczeniu „Żaden handel nie jest wolny”) i poprosiła każdego uczestnika o opinię z lotu ptaka, jak dzisiaj widzi sytuację gospodarczą na świecie.

Problemy wielkich

– Jeżeli mówimy o destabilizacji gospodarki globalnej, to w pierwszej kolejności mamy na myśli destabilizację polityczną. Ale to nie wszystko. Może ważniejsza, bardziej fundamentalna, jest destabilizacja sensu stricte ekonomiczna. Spójrzmy na trzy wielkie, najważniejsze mocarstwa ekonomiczne. W Stanach Zjednoczonych ulega właściwie degeneracji umowa społeczna, w ostatnich dziesięcioleciach podtrzymywana trochę na zasadzie protez. W efekcie rosną nierówności ekonomiczne. Chiny – fantastyczny wzrost gospodarczy, paraliż demograficzny, uzależnienie od eksportu, olbrzymie, nieracjonalne oszczędności, uzależnienie gospodarki od sektora nieruchomościowego – w efekcie to jest też kolos na glinianych nogach. I w środku ta biedna Europa, która musi zmienić model biznesowy, bo nie może już dłużej liczyć na tani import surowców i energii z Rosji oraz bardzo zyskowny eksport do Chin – nakreślił aktualną światową mapę wyzwań Marek Belka.

Dodał, że najbardziej oczywistą ścieżką prowadzącą do rozwoju Europy są wysokie technologie. Tylko że tu potrzebne są wielkie finansowanie i kultura ryzyka.

Marcin Gadomski definiował natomiast: gospodarka światowa jest przytłumiona.

– Wszystkie główne regiony świata rozwijają się poniżej swojego potencjału – powiedział wiceprezes zarządu Banku Pekao S.A.

On również zwrócił uwagę na nie najlepszą sytuację Starego Kontynentu.

– Przed Europą stoją wyzwania demograficzne, nie nadąża ona za rewolucją technologiczną, nie mamy żadnych czempionów w obszarze nowych technologii i IT. Zachowuje się też bardzo asekuracyjnie w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi. Poziom oszczędności w Europie rośnie, jest duża górka pieniędzy w portfelach prywatnych, które Europejczycy niezbyt chcą wydawać, obawiając się o przyszłość – mówił Marcin Gadomski.

Adam Manikowski, komentując sytuację w światowej gospodarce, nawiązał bezpośrednio do Nassima Taleba, który mówił o „czarnych łabędziach”, czyli niespodziewanych wydarzeniach o wielkim znaczeniu dla światowej gospodarki. Jak powiedział, jesteśmy w sytuacji bez precedensu, ponieważ w ciągu ostatnich kilku lat świat zetknął się z dwoma takimi „czarnymi łabędziami”, pandemią COVID i wojną w Ukrainie. Przyniosło to między innymi wzrosty cen energii, surowców, pandemia wywołała recesję w wielu gospodarkach, wojna w Ukrainie spowodowała zawirowania w handlu międzynarodowym. Zwrócił on również uwagę na załamanie wzrostu Chin.

Piotr Arak ocenił, że szczyt globalizacji został osiągnięty w 2008 r. Od tego czasu dalej już nie postępowała, w rozumieniu przynajmniej relacji wielkości eksportu do globalnego PKB. Z tego zresztą powodu Chiny musiały przestawić się na wzrost wewnętrzny, finansowanie inwestycji infrastrukturalnych. Zdaniem byłego dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego samo ewentualne przyjście Donalda Trumpa do Białego Domu nic nie zmienia.

– Polityka handlowa administracji Bidena i Demokratów jest taka sama. Ładniejsza, bardziej wyrafinowana, mniej głośna, natomiast jeżeli chodzi o same decyzje, takie jak zapowiedziane wprowadzenie ceł wynoszących 100 proc. na samochody elektryczne pochodzące z Chin i szereg innych produktów związanych z odnawialnymi źródłami energii, to okazuje się, że nic się nie zmieniło – zauważył Piotr Arak.

Maciej Reluga natomiast zwrócił uwagę na sytuację na rynkach pracy. W wielu krajach jest ona stabilna, a nawet biorąc pod uwagę, przez co przechodziła światowa gospodarka – zaskakująco dobra.

Konsekwencje dla Polski

W centrum dyskusji pojawiła się również kwestia konsekwencji wydarzeń globalnych dla gospodarki Polski.

– W Europie mamy słabość w szczególności do naszego głównego partnera handlowego, czyli Niemiec. Najważniejsze jest pytanie – i to się okaże pewnie za parę lat – czy słabości gospodarki niemieckiej wynikają z momentu cyklu i czy są one cykliczne, czy raczej strukturalne – mówił Maciej Reluga.

Jak dodał, to ostatnie przyniosłoby inne konsekwencje w Europie i w Polsce.

– Problemem polskiej gospodarki jest przede wszystkim – i to się nie zmienia od lat – że jesteśmy głównie montownią i podwykonawcami, nie mamy własnych marek – zauważył natomiast Marcin Gadomski.

Dodawał, że w wielu obszarach brakuje nam własnej myśli technologicznej.

Banki obserwują popyt na kredyty. Jak powiedział przedstawiciel Pekao, w przypadku kredytu inwestycyjnego jest on płaski.

– Wynika to z wysokich stóp procentowych i niepewności inwestycyjnej. Jeżeli chodzi o konsumpcję i kredyty, to jeżeli spojrzymy na Polskę, nie jest ona najgorsza – ocenił, podkreślając wpływ na ten fakt wysokiego zatrudnienia.

– Natomiast jeżeli chcemy szukać szans dla siebie, to musimy ich szukać w głównych trendach. Jest to kwestia regionalizacji. Mamy przykład inwestycji Intela w Polsce. Są takie produkty, z których Europa silnie korzysta, a są wykonywane cały czas w Azji. Są to na przykład substancje dla przemysłu farmaceutycznego – zwracał uwagę wiceprezes zarządu Banku Pekao S.A.

Dodawał, że choć się o tym mówi, to na poziomie europejskim niewiele się dzieje. Stany Zjednoczone już od czasu prezydentury Donalda Trumpa weszły na ścieżkę wojny handlowej z Chinami. Tymczasem wymiana handlowa Francji czy Niemiec z Chinami cały czas się pogłębia.

– Innym trendem jest chociażby transformacja klimatyczna. Proszę zwrócić uwagę, że ponad 50 proc. technologii, które są potrzebne, abyśmy mieli niskoemisyjną gospodarkę, jeszcze nie zostało wymyślone. Na pewno jest to taki obszar, gdzie można szukać swoich szans. Polska jest bardzo silna w akumulatorach, bateriach, potrzebne są dużo bardziej zaawansowane urządzenia. Jest cały zakres technologii, o których można mówić w tym kontekście – analizował Marcin Gadomski.

Wreszcie kolejnym obszarem, na który zwrócił uwagę wiceprezes zarządu Banku Pekao S.A., jest bezpieczeństwo. To kolejna szansa. Wiceprezes banku, który między innymi finansuje ekspansję polskich przedsiębiorców, podał tu przykład z własnego podwórka.

– Finansujemy firmy, które bardzo dobrze się odnajdują w technologiach sterowania i wykrywania dronów – powiedział.

Jednak, jak dodał, również w przypadku bezpieczeństwa w skali Europy pojawia się problem uzależnienia, co widać w obszarze rozwiązań dotyczących cyberbezpieczeństwa, importowanych z Azji.

Prowadząca dyskusję zapytała również o „dedolaryzację” światowej gospodarki, kierując to pytanie do byłego szefa polskiego banku centralnego – czyli Marka Belki.

– Kiedy myślimy o dedolaryzacji, to myślimy o agresji Chin – i o wielkim wzroście wolumenu handlu w juanach. Ale jak patrzymy na strukturę rezerw walutowych, to juan mniej znaczy niż dolar australijski, dolar kanadyjski. Tak długo jak Chiny będą używać swojej waluty dla wewnętrznych celów gospodarczych, tak długo juan nie będzie walutą światową – wyjaśniał Marek Belka.

Odniósł się też do kwestii złota jako rezerwy – jak powiedział, gdy wejdziemy do strefy euro, ten kruszec nie będzie nam do niczego potrzebny.

Niewykorzystane możliwości

Przyhamowanie globalizacji trudno uznać za dobrą wiadomość, niemniej jednak oznacza to, że w kontekście rozwoju gospodarczego można szukać niewykorzystanego potencjału.

– Dlaczego my, jako Unia Europejska, nie mamy umowy o wolnym handlu ze Stanami Zjednoczonymi? Dlaczego nie mamy takiej umowy na przykład z Indiami? – stawiał pytania Piotr Arak.

Zwracał uwagę, że Indie mogłyby być traktowane jako backup (rodzaj zabezpieczenia, wsparcia – red.) w wielu obszarach. Podkreślił, że z każdym rokiem relacja produktu krajowego brutto Unii Europejskiej do globalnego staje się coraz mniejsza.

– Z każdym rokiem znaczymy mniej gospodarczo jako kontynent. W związku z tym tak naprawdę z perspektywy takiego gracza jak Chiny, jak Stany Zjednoczone, które znacznie szybciej się rozwijają, nasz kontynent jest takim trochę skansenem, jeżeli chodzi o dyskusje na niektóre tematy, nie do końca zawsze traktowanym poważnie – zauważył Piotr Arak.

Stwierdził, że za 10 lat Unia w globalnej gospodarce będzie ważyła mniej, choć – jak dodał – Polska w Unii Europejskiej będzie ważyła więcej.

JPO
ikona lupy />
fot. materiały prasowe