Jakie zmiany czekają pocztę?
Odpowiadając na pytanie "PB", jak ma wyglądać modernizacja, Mikosz wskazał, że jej celem jest, by w 2027 r. przychody generowane przez sieć placówek oraz inne biznesy miały większy udział w obrotach całej grupy niż kurczący się biznes listowy. "Z poczty skoncentrowanej na listach, czyli realizującej model biznesowy sprzed pięciu wieków, przeistoczymy się w firmę kuriersko-digitalowo-finansową" - powiedział.
Konieczność szybkiej transformacji
"Nie jestem rzecznikiem byłych prezesów i nie chcę analizować, co deklarowali. Z punktu widzenia Poczty przerażające jest jednak to, że od lat wszyscy dobrze wiedzieli, co należy zrobić, i tego nie zrobili. Plan transformacji, który powstał teraz, nie jest jakimś moim prywatnym odkryciem. W większości stworzyliśmy go na bazie wiedzy ludzi z Poczty, którzy są tu od lat. Teraz w firmie jest tak źle, że dla transformacji to dobrze — nie można już jej odkładać na później dla świętego spokoju, bo to, co trzeba było zrobić w siedem lat, trzeba zrobić w siedem kwartałów" - zauważył prezes Poczty Polskiej, odpierając zarzut gazety, że "każdy kolejny prezes powtarza to samo".
Brak planów sprzedaży Banku Pocztowego
Mikosz został także zapytany przez "PB" o możliwość sprzedaży Banku Pocztowego, by ratować kondycję spółki. "Nie, nie mamy w planach sprzedaży Pocztowego, to nie jest rozwiązanie. Po pierwsze - bank wymaga dokapitalizowania, a po drugie - jego największym aktywem jest pocztowa sieć placówek, więc dla kupujących nie jest atrakcyjny. (...)
Nie jesteśmy w ogóle w logice sprzedawania, dotyczy to też naszych nieruchomości. Mamy ich dużo w dobrych miejscach, chcemy wykorzystać je w taki sposób, w jaki np. PKP wykorzystuje swoje grunty w ramach wspólnych projektów z deweloperami - zadeklarował Mikosz.
Zmiany kadrowe i ewolucja roli pracowników
Obecny prezes Poczty Polskiej wypowiedział Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy (ZUZP) i zapowiedział program dobrowolnych odejść obejmujący w ciągu roku 9 tys. etatów. "Dla Poczty fundamentalną wartością jest 20 tys. listonoszy i kolejne tysiące pracowników naszych placówek, czyli ludzi mających bezpośredni kontakt z klientami. Ich rola musi ewoluować, muszą mieć funkcję bardziej komercyjną. Nie chodzi o to, by byli komiwojażerami sprzedającymi pastę do butów, ale już proste, szablonowe produkty finansowe powinni dostarczać" - zaznaczył Mikosz (PAP)