Energetyka była jednym z kluczowych wątków XVII Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Powracała w różnych, splatających się kontekstach, przede wszystkim rozwoju gospodarczego i bezpieczeństwa.
Kongres otworzył blok dyskusji liderów świata polityki oraz biznesu, z Polski i z zagranicy, poświęcony bezpieczeństwu i gospodarce. Uczestniczyli w nim przedstawiciele rządów, Marzena Czarnecka, minister przemysłu, Philip Hunt, minister stanu ds. bezpieczeństwa energetycznego i neutralności klimatycznej Wielkiej Brytanii, Lukas Savickas, minister innowacji i gospodarki Litwy, oraz Magdalena Sobkowiak-Czarnecka, podsekretarz stanu w pionie ds. Unii Europejskiej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Po pierwsze, elastyczność
Dariusz Marzec, prezes zarządu PGE Polskiej Grupy Energetycznej, podczas rozmowy „Bezpieczna gospodarka”, w której wziął udział wraz z Ireneuszem Fąfarą, prezesem ORLEN SA, podkreślił: obecnie bezpieczeństwo definiuje się na nowo. Zwrócił uwagę, że w energetyce dotychczas zwykło się rozumieć pod tym pojęciem produkcję energii pod sznurek, co zapewniały źródła konwencjonalne. Takie spojrzenie jest już nieaktualne.
– Dzisiaj całkowicie rozjeżdża nam się czas produkcji energii z momentem jej zużycia. I to jest absolutnie nowa sytuacja, z którą nie mieliśmy do czynienia – powiedział prezes największej grupy energetycznej w Polsce.
Zademonstrował on wykres profilu produkcji z 21 kwietnia, jednego z nowych bloków gazowych, zainstalowanych w Elektrowni Dolna Odra. Wyglądał on – jak opisał go prezes Marzec – jak rysunek piły o bardzo dużych zębach.
– Widzimy na tym wykresie, że w ciągu doby blok gazowy wielokrotnie zmieniał w dużym zakresie moc, z jaką pracuje. Takie było bowiem zapotrzebowanie operatora sieci elektroenergetycznej na energię. Blok gazowy musiał równoważyć sieć, w której tak wiele znaczą już odnawialne źródła energii, w tym farmy fotowoltaiczne, zależne od pogody. Słoneczny dzień w trakcie którego pojawiają się chmury, oznacza skokowe zmiany produkcji przez nie energii elektrycznej. To pokazuje, czego potrzebuje dzisiaj polska energetyka: elastyczności. Jak mówi Grzegorz Onichimowski, prezes zarządu Polskich Sieci Elektroenergetycznych, to teraz Święty Graal naszej energetyki – powiedział Dariusz Marzec i wskazał: z tego powodu przyszłością są źródła energii, które pozwalają natychmiast odpowiadać na potrzeby operatora, w ciągu minut czy godzin. Obecnie jest to gaz.
Zmiana jest fundamentalna. Jak przypomniał prezes Marzec, jeszcze kilkanaście lat temu były budowane bloki energetyczne, które miały pracować w zasadzie non stop i to na poziomie bliskim swoich maksymalnych mocy.
– Dzisiaj takich bloków nikt już nie potrzebuje. Dzisiaj potrzebujemy bloków, które będą elastycznie reagować na produkcję energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych – farm fotowoltaicznych i wiatrowych – tłumaczył prezes PGE, dodając, że potrzebna jest podstawa systemu, która będzie wszystko wyrównywać.
– Docelowo będzie nią, tak jak powiedziała pani minister przemysłu, energetyka jądrowa. Do tego czasu, przez ponad dekadę, rolę tę będą odgrywać aktywa konwencjonalne – wyjaśnił prezes Marzec.
Aby system energetyczny rzeczywiście odpowiadał na potrzeby, wiele jest do zrobienia. Tymczasem, jak zauważył prezes PGE, Europa wciąż nie zmieniła swoich priorytetów.
– Nadal jesteśmy w sytuacji, kiedy trudno sfinansować budowę bloku gazowego w międzynarodowej instytucji finansowej z powodu jego emisyjności. Choć jest ona o 70 proc. niższa niż jednostek konwencjonalnych
– Jestem wielkim zwolennikiem gazu jako kluczowego rozwiązania pomostowego w transformacji polskiej energetyki. Mamy konkurencyjny rynek dostaw gazu, niezbędną infrastrukturę, połączenia z rynkiem europejskim – wyliczał prezes największego polskiego koncernu energetycznego.
Kierunek jest jasny
Problem polega na tym, że inwestycje w energetyce realizowane są z myślą o perspektywie wieloletniej. Tymczasem żyjemy w świecie ogromnej zmienności.
– Zaskoczę państwa, ale my już bardzo dużo wiemy – zaznaczył Dariusz Marzec. – Wiemy, że musimy być sami odpowiedzialni za swoje bezpieczeństwo energetyczne. Wiemy, że różnica w czasie dotycząca produkcji energii i jej zużycia oznacza m.in. konieczność budowy magazynów. Wiemy, że potrzebujemy elastyczności ze względu na rosnący udział w systemie źródeł odnawialnych. Musimy mieć taką strukturę aktywów wytwórczych, która odpowiada na wyzwania. I tu pojawia się gaz – wyliczał prezes PGE, dodając do tego potrzebę rozwoju elastycznej, bezpiecznej i inteligentnej sieci dystrybucji. Odbiorcy muszą mieć bowiem możliwość reakcji na zmieniające się w ciągu doby ceny energii, co również składa się na elastyczność systemu.
Niewiadomymi pozostaje geopolityka i makroekonomia, ale nie ma to znaczenia. Jak przypomniał prezes PGE, fakty są nieubłagane – np. w kolejnej dekadzie w Bełchatowie skończy się węgiel brunatny. O konsekwencjach trzeba myśleć już teraz. Stąd też bierze się propozycja PGE, aby, wykorzystując elementy infrastruktury, możliwość wyprowadzania mocy czy wykwalifikowaną kadrę, to właśnie w Bełchatowie zbudować kolejną dużą polską elektrownię jądrową.
Obraz rysuje się zatem jasny: przyszłością polskiego miksu energetycznego jest energia jądrowa, źródła odnawialne i gaz, a więc aktywa nisko- i zeroemisyjne oraz elastyczne. PGE Polska Grupa Energetyczna uwzględnia to w swojej nowej strategii, której elementy już prezentowała, a ostateczny, kompleksowy plan zostanie przedstawiony w czerwcu.
Konkurencyjność, głupcze!
Temat kluczowych dla polskiej gospodarki i całego kraju zmian powrócił pierwszego dnia Europejskiego Kongresu Gospodarczego w dyskusji „Transformacja sektora energii”. Robert Kropiwnicki, sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych, stwierdził, że ten rok będzie przełomowy.
– Głównie z tego powodu, że uruchamiamy procesy, które doprowadzą do celu, jakim jest pozyskanie taniej, czystej i bezpiecznej dla naszej gospodarki energii – opisywał.
Robert Kropiwnicki przypomniał m.in. o przeznaczeniu ponad 50 mld zł na budowę elektrowni jądrowej, budowie morskich farm wiatrowych czy modernizacji i rozwoju sieci dystrybucyjnych. Wymienił także budowę elastycznych źródeł gazowych. Wskazał także, iż dla ministerstwa istotna jest budowa lokalnych łańcuchów dostaw.
Naturalnym tłem tej debaty były cele klimatyczne. Do niedawna stawiane w Unii Europejskiej na pierwszym miejscu, zostały w ostatnim czasie poddane publicznej dyskusji. Przyczyniły się do tego zmiany geopolityczne czy głośny raport Mario Draghiego, poświęcony konkurencyjności Europy.
– Nie jestem pewny, czy dzisiaj największym problemem Europy jest emisja dwutlenku węgla i czy za wszelką cenę powinniśmy w 2040 r. osiągnąć ambitne cele klimatyczne patrząc na udział Unii Europejskiej w globalnej gospodarce. Nie jestem pewny, czy Europa nie powinna mieć dzisiaj innych priorytetów, jak obronność, siła ekonomiczna gospodarki, bo to się liczy dzisiaj w geopolitycznej grze, będzie stanowić o jej bezpieczeństwie – powiedział Dariusz Marzec.
Czy kilkaset miliardów, a może nawet bilion euro przeznaczony na ambitne cele klimatyczne, nie lepiej przeznaczyć na obronność, obniżenie cen energii i poprawę konkurencyjności? – stawiał pytania prezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej.
– Moim zdaniem zdefiniowane ok. 10 lat temu podejście „Zeroemisyjność albo śmierć” nie jest już najlepsze. Teraz właściwa strategia dla Europy powinna wychodzić od hasła „Konkurencyjność, głupcze!” – stwierdził zdecydowanie prezes PGE, podkreślając, jaką katastrofą dla Europy może się okazać postępująca deindustrializacja. – Unia Europejska musi zauważyć, co się wokół niej dzieje – dodał.
Bezpośredni przykład ze świata przemysłu podał w dyskusji Wojciech Koszut, prezes ArcelorMIttal Poland.
– W stosunku do roku 2009 produkcja stali w Europie zmniejszyła się o jedną trzecią. Zatrudnienie w hutnictwie spadło w tym czasie o jedną czwartą. Pomimo tego branża hutnicza w Europie nadal wytwarza wartość dodaną na poziomie 80 mld euro – opisywał.
Zdaniem Wojciecha Koszuta transformacja energetyczna musi w Polsce i w Europie przyspieszyć i powinna przynieść spadek cen energii.
– Jeżeli będzie prowadzona nadal w takim tempie, jak przez ostatnie lata, to przemysł energochłonny będzie miał trudności, aby w Europie przetrwać – ostrzegał.
Sektor hutniczy stoi na rozdrożu.
– Został nam rok, może dwa albo trzy, ale nie więcej. Proszę mi uwierzyć – mówił Wojciech Koszut.
Do tej sytuacji bezpośrednio odniósł się Dariusz Marzec.
– Europa musi coś zrobić z wysokimi cenami energii. Inaczej takie firmy jak ArcelorMittal się wyprowadzą. Emisyjność w Europie spadnie wtedy nawet do zera. Ale chyba nie o to nam chodzi – podsumowywał prezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej. MK
Potrzebny stabilny plan
Warte wiele miliardów inwestycje w energetyce mają jeszcze jeden istotny wymiar. Chodzi o local content, udział firm z Polski, co może być kołem zamachowym dla gospodarki. PGE bierze to pod uwagę. Prezes Dariusz Marzec podczas dyskusji w Katowicach podał przykład rozwoju sieci dystrybucyjnej, na którą koncern przeznaczy 75 mld zł. Udział local content sięgnie tu 85 proc. Umożliwia to krajowy łańcuch wartości, budowany przez lata, nakłady PGE na dystrybucję sięgały 5 mld zł rocznie. W przypadku inwestycji w bloki gazowe udział przedsiębiorców z Polski sięga 40–50 proc., obejmuje on m.in. prace przygotowawcze czy budowlane. Dla morskich farm wiatrowych jest to na razie 30 proc., to nowe projekty, ale odsetek ten ma rosnąć.
Prezes Marzec przywołał przykład Wielkiej Brytanii, która zakontraktowała 10 GW energii z Morza Północnego na kilkanaście lat w jednym przetargu. Taka przewidywalność pozwala inwestorom oraz dostawcom przygotować plany i stwarza podstawy do działania.
– Nie da się stworzyć łańcucha dostaw pod pojedynczy projekt. To musi być seria zaplanowana na 10–15 lat – tłumaczył Dariusz Marzec.
Planowanie pojedynczych projektów skazuje Polskę na zakupy za granicą, tam gdzie łańcuchy wartości zostały już stworzone.
organizator
partner relacji