Sytuacja geopolityczna wywiera wpływ na rynek energetyczny w Europie. Wojna w Ukrainie, zagrożenie ze strony Rosji oraz zmiana administracji w Stanach Zjednoczonych powodują, że kraje Unii Europejskiej muszą szczególnie zatroszczyć się o niezależność i bezpieczeństwo energetyczne.

Uczestnicy dyskusji podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego mówili o tym, co jest potrzebne, aby mogły zajść odpowiednie zmiany.

Niezbędne elementy transformacji

Marcin Laskowski, wiceprezes zarządu ds. regulacji PGE Polskiej Grupy Energetycznej, podkreślił konieczność zadbania o konkurencyjność europejskiego przemysłu oraz całej gospodarki. A na to, jak podkreślił, mają wpływ ceny energii.

Wiceprezes PGE przypomniał, że w Polsce przez długie lata wytwarzaniem energii zajmowały się centralne jednostki działające w oparciu o węgiel brunatny i kamienny.

– Jeszcze nie tak dawno, bo przed 2020 r. udział węgla kamiennego i brunatnego w produkcji energii elektrycznej przekraczał w naszym kraju 70 proc. To się zaczęło zmieniać wraz z tym, jak Unia Europejska rozpoczęła stawianie celów zielonej transformacji. Musimy się transformować, ale świadomie, do tego z zachowaniem bezpieczeństwa – opowiadał, dodając, że odchodzenie od tradycyjnych, wysokoemisyjnych źródeł na rzecz nowoczesnych, zrównoważonych, ale rozproszonych niesie ze sobą wyzwania. Nie zapewniają one bowiem ciągłości dostaw energii. Dlatego w czasie przechodzenia na energetykę jądrową niezbędnym stabilizatorem będą źródła gazowe.

– Ilość dostaw zielonej energii powoli przestaje być problemem. Staje się nim zapewnienie utrzymania przez cały czas odpowiedniej mocy w systemie energetycznym. Tego brakuje, a jednostki elastycznie sterowalne dobrze się w tym zakresie sprawdzają – powiedział Marcin Laskowski, zaznaczając również, że przyszłość OZE zależy od bezpieczeństwa podstawy systemu elektroenergetycznego. Dlatego tak ważny jest, jak zauważył, rozwój sieci przesyłowych i dystrybucyjnych, które dotychczas były jednokierunkowe.

Teraz muszą uwzględniać elastyczny przesył – powiedział, dodając, że wsparciem dla zrównoważonej transformacji energetycznej kraju będą też magazyny energii.

– Mamy w planie ich realizację. Ruszyliśmy z budową największego magazynu energii w Polsce o pojemności ponad 900 MWh. W perspektywie 10-letniej chcemy zrealizować 80 projektów o łącznej pojemności 17 GWh. To pozwoli zasilać w energię przez 24 godziny 2,5 mln gospodarstw domowych – mówił obrazowo wiceprezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej.

Uczestnicy panelu zwrócili również uwagę na konieczność zadbania o odpowiednie regulacje, które pomogą w budowaniu niezależności energetycznej oraz w transformacji. Inwestycje wymagają nie tylko czasu i pieniędzy, lecz także przewidywalnego otoczenia. Dlatego ważne jest stworzenie ram regulacyjnych, najlepiej poprzez dialog decydentów ze światem biznesu. Wśród wskazywanych rozwiązań jest rozwój partnerstwa publiczno-prywatnego.

– Potrzebne są mechanizmy zapewniające rentowność projektów, nie mówiąc już o bezpieczeństwie energetycznym, bo to oczywiste. Poza tym konieczne jest zapewnienie finansowania. Dlatego postulujemy przedłużenie czasu działania Funduszu Modernizacyjnego, którego celem jest wsparcie modernizacji systemów energetycznych i poprawa efektywności energetycznej – poinformował Marcin Laskowski, dodając, że regulacje powinny sprzyjać realizacji nowych przedsięwzięć oraz być bardziej spójne. Każdy kraj w Unii Europejskiej ma własne przepisy.

– Ważne jest też zadbanie o stabilne ceny ETS, bo wiele wskazuje na to, że koszty uprawnień do emisji mogą gwałtownie wzrosnąć. Postulatem jest też niełączenie mechanizmów elastyczności z typowym rynkiem mocy. Konieczne jest uwzględnianie specyfiki naszego kraju, w którym jeszcze przez jakiś czas będziemy potrzebować rynku mocy opartego na źródłach konwencjonalnych. Tymczasem mamy przykład z 2024 r., kiedy aukcję rynku mocy zdominowały magazyny energii. Powinna być możliwość łączenia instrumentów, ale nie może być to obligatoryjne – wskazywał Marcin Laskowski.

Europa ma atuty

Uczestnicy dyskusji nie mieli wątpliwości, że nadszedł czas, aby działać z wyprzedzeniem, a nie post factum, czyli szukając lekarstwa na to, co się już wydarzyło. Jak zaznaczano, zmusza nas do tego sytuacja, bardzo niepewna, z wieloma niewiadomymi. Dlatego trzeba zacząć kreować to, co chcemy osiągnąć.

Warto też stawiać na dywersyfikację dostaw gazu. Co zresztą jako spółka robimy. Inwestujemy we własne wydobycie gazu, ale też rozbudowujemy flotę do jego przewozu. Trzeba wykorzystać obecny czas na zdobycie niezależności, by nie być zależnym od turbulencji na świecie – mówił Witold Literacki, wiceprezes zarządu ds. korporacyjnych ORLEN SA.

W podobnym tonie wypowiadał się Rolands Irklis, prezes AS Augstsprieguma Tīkls z Łotwy, który stwierdził, że europejski rynek energetyczny ma silną pozycję na świecie, mocniejszą nawet niż USA, gdzie nie ma wspólnego rynku energii. Należy z tego skorzystać. Podkreślił też ogromną rolę integracji na poziomie Europy, zaznaczając, że im bardziej kraje UE będą ze sobą współpracowały, tym bardziej rynek energetyczny będzie bezpieczny.

PAO
ikona lupy />
Materiały prasowe