Od oceanów po tropikalne lasy deszczowe, liczebność ptaków, ryb, płazów i gadów spada - opisano w opublikowanym w czwartek dokumencie "Living Planet Report 2022". Dwa lata temu procentowy spadek liczebności dzikich zwierząt wynosił 68 proc., a cztery lata temu 60 proc.

Ponad 80 autorów raportu wezwało światowych przywódców do osiągnięcia porozumienia w sprawie ochrony środowiska podczas oenzetowskiego szczytu dotyczącego bioróżnorodności COP15 w Kanadzie w grudniu tego roku. Podkreślono także wagę wysiłków na rzecz ograniczenia światowej emisji dwutlenku węgla w celu ograniczenia globalnego ocieplenie do poniżej 1,5 st. Celsjusza w ciągu najbliższych 10 lat.

W badaniu przeanalizowano 32 tys. populacji 5230 gatunków zwierząt, aby zmierzyć zmiany w liczebności dzikiej fauny na całym świecie.

Ameryka Łacińska i region Karaibów, w tym Amazonia, odnotowały największy spadek średniej wielkości populacji dzikich zwierząt. W ciągu 48 lat osiągnął on 94 proc. Drugi największy spadek, o 66 proc., odnotowała Afryka, następnie Azja i Pacyfik (55 proc.) oraz Ameryka Północna (20 proc.). Najwolniej dzikie zwierzęta wymierają w Europie i Azji Środkowej, gdzie spadek ich liczebności oceniono na 18 proc.

Reklama

Naukowcy podkreślają, że zwierzęta mają coraz większe trudności w poruszaniu się po lądzie, ponieważ ich środowisko życia jest ograniczane przez infrastrukturę i pola uprawne. Tylko 37 proc. rzek dłuższych niż 1000 km nadal płynie swobodnie na całej swojej długości.

"W ciągu ostatnich kilku dekad działalność człowieka zniszczyła lasy, łąki, mokradła i inne ważne ekosystemy na całym świecie, zagrażając dobrostanowi zarówno człowieka, jak i dzikich zwierząt. Jest to niezrównoważony sposób życia na tej planecie" - napisano w raporcie.

"Zrównoważony rozwój jest określony przez ONZ jako +taki rozwój, w którym potrzeby obecnego pokolenia mogą być zaspokojone bez umniejszania szans przyszłych pokoleń na ich zaspokojenie+. Innymi słowy, nie możemy dalej brać z przyrody więcej niż planeta jest w stanie naturalnie zastąpić, bo w ten sposób zostanie ona zniszczona i mniej zdolna do spełnienia naszych potrzeb i potrzeb innych osób teraz i w przyszłości" - wyjaśniono.