Francja zaprzestanie w przyszłym roku ubiegać się o nowe pozwolenia na poszukiwania złóż. Rząd przymierza się do zakończenia produkcji ropy i gazu. Daje sobie na to dwie dekady czasu.

To główne wnioski z ustawy, której projekt został właśnie publicznie zaprezentowany.

- Pozwoli to inwestorom zwrócić się bardziej w kierunku odnawialnych źródeł energii – powiedział minister ekologii Nicolas Hulot. Dodał, że produkcja ropy i gazu we Francji jest obecnie geopolitycznie uwikłana.

Proponowane ustawodawstwo jest częścią planu przyjęcia przewodnictwa w walce ze zmianami klimatycznymi autorstwa prezydenta Emanuela Macrona. Ma to być odpowiedź na zerwanie przez Donalda Trumpa porozumienia klimatycznego z Paryża.

Chociaż francuskie wydobycie ropy i gazu znajduje się na niskim poziomie, prezydencki plan może uderzyć w firmy takie jak Vermilion Energy Inc., która posiada kilka wydobywczych koncesji.

Reklama

Francja wyprodukowała w 2015 roku 6 mln baryłek ropy, co pozwoliło na pokrycie zaledwie 1 proc. zapotrzebowania energetycznego kraju. Eksploracja i wydobycie ropy i gazu na terenie Francji generuje roczne przychody na poziomie 300 mln euro. W sektorze tym (bezpośrednio i pośrednio) zatrudnionych jest obecnie 5 tys. osób. Zgodnie z zaproponowanym prawem istniejące pozwolenia na produkcję surowców nie zostaną przedłożone po 2040 roku.

Przedstawiciele Vermilion przekonują, że wpływ zmiany strategii na firmę nie będzie znaczący, bowiem koncentruje się ona na rozwoju działalności w innych dziedzinach niż wydobycie.

Plan Hulota zakłada również, że do 2040 roku Francja przestanie sprzedawać benzynowe i dieslowe samochody. Stopniowo rosły będą także podatki od paliw kopalnych oraz inwestycje w źródła odnawialne.

>>> Polecamy: Jak podłączyć Bałtów do unijnego prądu? Problemem jest spór z udziałem Polski