Zgodnie z projektem przedstawionym przez redakcję Bloomberg, przemysł w Niemczech będzie musiał ograniczyć roczną emisję CO2 do 118 mln ton do 2030 roku – z 186 mln ton w zeszłym roku. Niemcy dążą do osiągnięcia neutralności węglowej do 2045 roku. Cel dla sektora energetycznego jest jeszcze bardziej ambitny, gdyż wymaga on zmniejszenia emisji do 108 mln ton z 280 mln ton.

Masowa dekarbonizacja, ogromne cięcia

„W sektorze przemysłowym wskazane redukcje mogą zostać osiągnięte jedynie poprzez masową dekarbonizację zakładów i procesów przemysłowych” – czytamy w projekcie. „Biorąc pod uwagę czasy realizacji i cykle inwestycyjne w tym sektorze, muszą one zostać zainicjowane natychmiast”.

Rząd kanclerz Angeli Merkel w zeszłym tygodniu zobowiązał się do wyeliminowania emisji gazów cieplarnianych do 2045 roku. To pięć lat wcześniej niż poprzedni cel i najkrótszy harmonogram wśród dużych gospodarek. Jej gabinet ma podpisać się na ustawie w środę, zanim trafi ona do parlamentu do zatwierdzenia. Koalicja została zmuszona do podjęcia decyzji po tym, jak w zeszłym miesiącu niemiecki Sąd Najwyższy orzekł, że istniejąca ustawa o ochronie klimatu zagraża przyszłości młodych ludzi, ponieważ pozostawia większość redukcji emisji po 2030 roku.

Reklama

Zieloni zyskują przed wyborami

Dwie główne partie rządzące – konserwatywni chadecy i socjaldemokratyczni partnerzy – są pod presją, by udowodnić swoją ekologiczną wiarygodność. Wzrasta znaczenie partii Zielonych, która prowadzi w większości sondaży przed wrześniowymi wyborami narodowymi.

W projekcie ustawy napisano, że ponieważ przepisy zapewnią większą ochronę klimatu w krótkim i średnim okresie, zapobiegną one przerzucaniu ciężaru redukcji emisji gazów cieplarnianych na przyszłe pokolenia. Zapewni to również „większą orientację i bezpieczeństwo planowania” dla społeczeństwa i przemysłu.

Wyzwanie dla największej gospodarki Europy

Osiągnięcie poziomu zerowego netto do 2045 r. będzie ogromnym wyzwaniem dla największej gospodarki Europy – potęgi produkcyjnej, gdzie działają takie firmy jak Volkswagen i Bayer, a która emituje proporcjonalnie więcej dwutlenku węgla niż inne kraje na kontynencie. Niemcy będą musiały ograniczyć emisje nie tylko z sektora energii elektrycznej, ale także z transportu, rolnictwa oraz fabryk produkujących stal i cement, które nie mają jeszcze opłacalnych czystych alternatyw. Konieczne będzie przyspieszenie procesu odchodzenia od energetyki węglowej do 2038 roku i rozwoju odnawialnych źródeł energii, takich jak wiatr i słońce.

W nowej ustawie Niemcy stawiają sobie ambitniejszy cel ograniczenia emisji do 2030 roku o 65 proc. w stosunku do poziomu z 1990 roku. Jednak nadal nie byłoby to zgodne z warunkami Porozumienia Paryskiego i potrzebny jest cel na poziomie co najmniej 69 proc., wynika z analizy Climate Action Tracker. Nowa ustawa sugeruje, że planiści infrastruktury publicznej powinni wziąć pod uwagę ustaloną cenę węgla przy planowaniu projektów i ich prawdopodobnych emisji. Do tej pory planiści musieli brać pod uwagę tylko wpływ na środowisko.