Fundusz Transformacji Energetyki będzie dysponował niespotykanym jak dotąd na polskim rynku budżetem na inwestycje przedsiębiorców. Wszystko dlatego, że trafią tu pieniądze ze sprzedaży 40 proc. uprawnień z polskich aukcji praw do emisji CO2 i dochody ze sprzedaży 50 proc. uprawnień niewydanych przedsiębiorcom w poprzednim okresie rozliczeniowym europejskiego systemu handu prawami do emisji CO2 (ETS). W sumie będzie to ok. 275 mln uprawnień wartych, według obecnej wyceny 114 mld zł. Nic dziwnego, że o te pieniądze trwa teraz bój – kto i w jakim stopniu zdecyduje o ich wydawaniu.

Państwa członkowskie określają sposób wykorzystywania dochodów uzyskanych ze sprzedaży uprawnień na aukcji, przy czym – zgodnie z art. 17 dyrektywy ETS – co najmniej połowa tych pieniędzy powinna pójść na inwestycje związane z ochroną klimatu. Chodzi o redukcje emisji gazów cieplarnianych, rozwój odnawialnych źródeł energii i innych technologii przyczyniających się do przejścia do gospodarki niskoemisyjnej, poprawę efektywności energetycznej sieci ciepłowniczych i adaptację do zmian klimatu. Te pieniądze dotąd rozchodziły się w budżecie na mniejsze i większe programy, np. dopłaty do przewozów kolejowych i autobusowych, programy Mój Prąd i Czyste Powietrze. Tymczasem mogłyby wesprzeć tak bardzo potrzebne inwestycje w energetyce – stąd już w 2019 r. zapowiedziano powołanie Funduszu Transformacji Energetyki.

Projekt powołania FTE pojawił się w październiku ubiegłego roku w planowanej nowelizacji ustawy o systemie handu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych. Zainteresował się tym nawet pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa narodowego i spraw obronnych Jarosław Kaczyński, który wskazał, że projekt „powinien być poddany analizie uwzględniającej obecną sytuację Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej, a także mechanizmy dystrybucji środków, z uwzględnieniem spraw personalnych i zagrożeń lobbystycznych”. Od początku swoje uwagi do projektu powołania FTE zgłaszało Ministerstwo Finansów, bo powołanie funduszu mocno uszczupli dochody budżetu. Po konsultacjach społecznych w kwietniu tego roku pojawił się drugi projekt ustawy, jednak nadal resort finansów ma do niego zastrzeżenia, podobnie jak Ministerstwo Aktywów Państwowych.

Resort finansów chce większej kontroli nad FTE. Pieniądze będzie wydawał Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, ale decydującą rolę odegra Rada Funduszu Transformacji Energetyki, która ma składać się z przedstawicieli premiera, ministerstw (MAP, klimatu, energii, gospodarki, finansów) oraz pełnomocnika rządu ds. infrastruktury strategicznej. To Rada określi kierunki wsparcia, procentowy podział środków i będzie rekomendowała strategiczne przedsięwzięcia do dofinansowania, natomiast NFOŚiGW ma tworzyć programy, zawierać umowy i je potem nadzorować i rozliczać. NFOŚiGW ma też objąć stabilizująca reguła wydatkowa ustanowiona dla wydatków budżetowych, co jest spełnieniem wymogów Komisji Europejskiej, postawionymi w Krajowym Planie Odbudowy.

Reklama

Kto będzie decydował o wydaniu „znaczących kwot”? Na co idą pieniądze z aukcji uprawnień do emisji CO2? Atom i OZE kontra węgiel i ubóstwo energetyczne? O Tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

Magdalena Skłodowska, WysokieNapiecie.pl