Decyzja o wydawaniu nowych koncesji budzi spore kontrowersje. Aktywiści klimatyczni, ale też Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) i Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) wskazują, że jeśli ma być szansa na utrzymanie wzrostu średniej temperatury na Ziemi poniżej 1,5 st. Celsjusza, należy rezygnować z paliw kopalnych, a nie uruchamiać nowe projekty.

Brytyjski rząd przekonuje, że nowe poszukiwania zwiększą bezpieczeństwo energetyczne i przyczynią się do powstania miejsc pracy dla osób wykwalifikowanych. "Nielegalna inwazja Putina na Ukrainę oznacza, że teraz ważniejsze niż kiedykolwiek jest, abyśmy jak najlepiej wykorzystali suwerenne zasoby energetyczne" - oświadczył minister biznesu Jacob Rees-Mogg.

Zwolennicy poszukiwań na Morzu Północnym argumentują też, że one wcale nie są sprzeczne z rządowym zobowiązaniem do osiągnięcia zerowej emisji netto do 2050 r., bo paliwa stamtąd zastąpią te importowane, więc dzięki ograniczeniu transportu ślad węglowy będzie niższy.

Zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy nowych poszukiwań zgadzają się natomiast co do tego, że nie będą one rozwiązaniem bieżących problemów z wysokimi cenami energii, bo średni czas między odkryciem złóż a rozpoczęciem eksploatacji wynosi ok. 5 lat.

Reklama

Do poszukiwań oferowanych jest 898 lokalizacji na Morzu Północnym, przy czym cztery jego obszary - u wybrzeży hrabstw Norfolk, Lincolnshire i Yorkshire - gdzie wiadomo, że znajdują się złoża i w pobliżu których istnieje już infrastruktura do wydobycia, wskazano jako priorytetowe.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)