Po historycznym kryzysie energetycznym Europa szuka nowych linii zaopatrzenia, ale Turkmenistan przegrywa walkę o europejski rynek z innymi krajami.

Jego propozycja budowy gazociągu przez Morze Kaspijskieo wartości wielu miliardów dolarów napotyka poważne wyzwania finansowe, a zmiany klimatu szybko zmniejszają atrakcyjność dużych projektów paliw kopalnych.

Wszystko to oznacza, że jeśli Turkmenistan chce zostać dostawcą gazu do Unii Europejskiej, musi działać szybko.

Reklama

Rurociąg przez Morze Kaspijskie

Mimo że dostępne są tańsze i bardziej bezpośrednie opcje, Aszchabad stara się pozyskać poparcie dla gazociągu transkaspijskiego, pomysłu który istnieje już od 2007 roku.

„Turkmenistan jest przekonany, że nie ma politycznych, ekonomicznych ani finansowych czynników utrudniających budowę gazociągu” – oświadczyło ministerstwo spraw zagranicznych w rzadkim publicznym oświadczeniu na początku tego miesiąca.

Położenie geograficzne Turkmenistanu daje potencjalnie dobrą pozycję do zaopatrywania niektórych z najszybciej rozwijających się rynków gazu na świecie.

ikona lupy />
Dokąd zmierza turkmeński gaz? Eksport w 2022 roku / Bloomberg

W tej chwili niewiele jest miejsc na świecie, w których potrzeby są większe niż w Unii Europejskiej, która podejmuje bezprecedensowe kroki w celu zastąpienia rosyjskiego surowca w związku z wojną Rosji w Ukrainie.

Jednak Turkmenistan, była republika radziecka, która utrzymuje bliskie stosunki z Rosją, ma ograniczone związki z Zachodem. Obecnie nie ma żadnych kontaktów z Turkmenistanem w sprawie przyszłego eksportu gazu, powiedział urzędnik UE.

Wysokie koszty projektu

Nowy rurociąg przez dno Morza Kaspijskiego miałby przesyłać aż 30 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie, co odpowiada sześciomiesięcznemu zapotrzebowaniu Włoch. Szacunkowe koszty takiego projektu sięgają nawet 2 miliardów dolarów lub więcej, a jego budowa może zająć lata.

„Główne pytanie brzmi: kto to sfinansuje” — powiedział niedawno prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew o proponowanym gazociągu, dodając, że europejskie banki niechętnie finansują duże projekty paliw kopalnych. „Z realistycznego punktu widzenia jest to bardzo problematyczne”.

Na razie istnieje tylko jeden główny system rurociągów z bogatego w paliwa regionu Morza Kaspijskiego do UE – Południowy Korytarz Gazowy, który rozpoczyna się w Azerbejdżanie i biegnie przez Turcję i Grecję do Włoch.

Istnieje tańsze rozwiązanie

Azerbejdżan zaoferował swoją infrastrukturę, aby pomóc w tranzycie turkmeńskiego gazu, ale powiedział, że decyzja o budowie gazociągu transkaspijskiego należy do Turkmenistanu. Dwa złoża na Morzu Kaspijskim znajdują się w pobliżu istniejącej sieci, a ich zagospodarowanie nie wymagałoby połączenia przez morze, powiedział Witalij Bajlarbajow, wiceprezes Państwowej Spółki Naftowej Republiki Azerbejdżanu znanej jako Socar.

Podczas gdy ogromny rurociąg napotyka przeszkody finansowe, mniejszy projekt może umożliwić rozpoczęcie eksportu w ciągu kilku miesięcy. 78-kilometrowe połączenie między turkmeńskimi i azerskimi obiektami energetycznymi na Morzu Kaspijskim można uruchomić kosztem 400-600 milionów dolarów, powiedział John Roberts, brytyjski specjalista ds. bezpieczeństwa energetycznego z wieloletnim doświadczeniem w badaniach nad Azją Środkową, który jest także doradcą Trans Caspian Resources Inc.

Europejski dialog

Dialog tego kraju z Europą przebiega wolno. Węgierski premier Viktor Orban w zeszłym miesiącu odwiedził Aszchabad, stolicę Turkmenistanu, aby nawiązać bliższe stosunki w sprawach energetycznych, ale o żadnych faktycznych umowach dotyczące dostaw nic nie wiadomo.

Tymczasem europejscy nabywcy zwrócili się do głównych eksporterów, takich jak Stany Zjednoczone i Katar. Izrael rozwija również projekt gazowy we wschodniej części Morza Śródziemnego, z UE jako potencjalnym klientem.

Na przeszkodzie stoją też stosunki z Rosją

Tłem ewentualnych dostaw do Europy są napięte stosunki wspólnego bloku z Rosją, której dostawy rurociągami do UE spadły do ułamka poziomu sprzed wojny na Ukrainie. Moskwa może nie patrzeć przychylnie na sojusznika, który wykorzystując konflikt na linii UE-Rosja, chce wypełnić pustkę po rosyjskich dostawach.

Co prawda zgodnie z umową z 2018 r. jakikolwiek rurociąg tranzytowy przez Morze Kaspijskie wymagałby zgody tylko Azerbejdżanu i Turkmenistanu, co rozwiewałoby obawy, że Rosja może zablokować plany eksportowe w celu ochrony własnego udziału w rynku. Mimo to nie można wykluczyć nacisków ze strony Rosji.

Bez względu na to, jaką opcję wybierze Turkmenistan, kończy się czas na zbudowanie relacji gazowych z Europą, zwłaszcza że Stary Kontynent zwraca się w stronę odnawialnych źródeł energii, aby osiągnąć swoje cele klimatyczne.