Jak poinformował w środę na konferencji w resorcie aktywów państwowych Gorszanów, plan wydobywczy Polskiej Grupy Górniczej na ten rok to 23 mln ton węgla, co przekłada się na 3,5 mln ton sortymentów odpowiednich dla gospodarstw domowych.

Jak zaznaczył, szacowany popyt ze strony gospodarstw domowych w nadchodzącym sezonie to 6-6,5 mln ton, podczas gdy w poprzednich latach był na poziomie 8 mln ton. Sama PGG dostarczy 3,5 mln ton, pozostali krajowi producenci: Tauron Wydobycie, Węglokoks Kraj i Bogdanka dostarczą ok. 1,5 mln, do tego dochodzą zapasy i import przez podmioty prywatne - wyliczył Gorszanów.

"Wydaje się, że nie ma żadnego zagrożenia ze strony podażowej, ze strony krajowego górnictwa jeśli chodzi o zaopatrzenie w węgiel" - ocenił wiceprezes PGG.

Dodał, że jeśli będzie potrzeba uzupełnić krajowe wydobycie, które będzie na poziomie 5 mln ton, to wystarczy zapasów węgla importowanego, które już dziś robią prywatne podmioty.

Reklama

W jego ocenie, niższy popyt można tłumaczyć tym, że ostatnia zima była ciepła, a wiele gospodarstw zrobiło zapasy węgla. "W zeszłym roku mieliśmy panikę zakupową już od końca zimy, od wybuchu wojny na Ukrainie, była też spekulacja, gdy ceny sięgały 4 tys. zł za tonę, co jest zupełnie niezwiązane z kosztami, niezależnie czy importu czy krajowego wydobycia" - wyliczał Gorszanów. Jak zaznaczył, w tym roku zachowania konsumenckie są inne, a cena węgla w sklepie PGG to 1200-1300 zł za tonę z dostawą.