Jak wskazuje Polska Izba Gospodarcza Sprzedawców Węgla (PIGSW), na zwałach krajowych producentów, państwowych importerów i sektora energetycznego zalegają miliony ton węgla, jednak nie jest to węgiel opałowy. Zdecydowana większość tych zapasów to miał węglowy, przeznaczony głównie dla sektora ciepłowniczego i energetyki, który nie spełnia norm jakościowych wymaganych dla gospodarstw domowych.
Trudne prognozy na rynku węgla
Łukasz Horbacz, prezes zarządu PIGSW, zwraca uwagę na gwałtowne zmiany na rynku, które utrudniają precyzyjne prognozowanie zapotrzebowania na ten surowiec w Polsce. Mimo dużych zapasów miału, ceny opału systematycznie rosną, ponieważ ten rodzaj węgla jest przeznaczony głównie dla sektora ciepłowniczego i energetyki.
Przed pandemią COVID-19 gospodarstwa domowe zużywały około 9 milionów ton węgla rocznie. Teraz, ponieważ wiele osób przeszło na inne źródła ogrzewania, zapotrzebowanie spadło do około 6,5 miliona ton. Dodatkowo łagodna zima i duże zakupy w poprzednich latach sprawiły, że w piwnicach jest dużo zapasów. W związku z tym w 2024 roku przewiduje się, że potrzeba będzie tylko około 5,5 miliona ton opału.
Składy węgla świecą pustkami
Krajowe kopalnie zmagają się z problemami finansowymi, co zmusza je do ograniczenia wydobycia. Nadmiar miału sprawia, że produkują mniej węgla opałowego, który powstaje przy wydobyciu miału. Według analiz PIGSW kopalnie dostarczają na rynek tylko około 3 milionów ton węgla opałowego, co nie wystarcza na pokrycie zapotrzebowania.
Obecnie w Polsce działa o 25-50% mniej składów węgla niż przed 2022 rokiem, a zapasy są bardzo niskie. Powoduje to deficyt w wysokości około 2 milionów ton, który można pokryć tylko poprzez import.
Import - rozwiązanie czy wyzwanie?
Jednym ze sposobów na rozwiązanie problemu niedoboru opału jest import. Najważniejsze kierunki importu to Kazachstan i Kolumbia, skąd pochodzi węgiel o lepszej jakości niż krajowy. Jednak te surowce są młode i kruche, co sprawia, że 30-80% ładunku stanowi miał. Importerzy muszą więc zrekompensować straty wyższymi cenami opału, co wpływa na ostateczną cenę i wyższe koszty dla konsumentów.
Dodatkowo, Ministerstwo Klimatu planuje wprowadzenie bardziej rygorystycznych norm jakości węgla. Zmiany te mogą wyeliminować część surowca, który nie spełnia nowych standardów, co również może prowadzić do wzrostu cen.
Czy warto kupić węgiel na zimę już teraz?
Biorąc pod uwagę obecną sytuację na rynku oraz prognozy PIGSW, zakup węgla opałowego przed spodziewanymi wzrostami cen wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Globalna sytuacja geopolityczna oraz zmiany na rynkach światowych mogą mieć bezpośredni wpływ na ceny surowców energetycznych, co czyni przyszłość cen węgla opałowego dość niepewną.